19

1.6K 51 7
                                    

Budzi mnie mój własny brzuch. Otwieram oczy i czuje żółć zbierająca się w moich ustach. Powoli wstaje tak żeby nie obudzić Aarona i szybkim truchtem biegnę do kibla po czym wymiotuje całe lody i pewnie większość alkoholu. Kiedy kończę okazuje się ze Aaron wciąż spi wiec powoli wychodzę z pokoju i schodzę na dół nalać sobie wody. Na dole dociera na mnie jakiś dźwięk. Po chwili uświadamiam sobie ze nie tylko ja postanowiłam zwymiotować wszystko co zjadłam. Podczas gdy Tom walczy w toalecie ja wyciągam lody waniliowe złe siebie i nalewam wodę dla Toma po czym powoli zmierzam w jego stronę. Idę powoli, bo nie chce przeszkadzać mu przeszkadzać. Podczas marszu próbuje sobie cokolwiek przypomnieć, lecz jedyne co posiadam to krótkie urywki wczorajszego popołudnia. Ostatnie do pamietam to wyciągnięcie whisky z szafki a potem tylko urywki jak śmiejemy się i pijemy. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Co ja pierdole, interesuje mnie wszystko co działo się wczoraj. Chodzi o to ze nie rozumiem, dlaczego obudziłam się u boku Aarona a Tom jest na dole i to w jednym kawałku. Kiedy wchodzę do łazienki mój porywacz siedzi oparty o wannę i głośno sapie. Na mój widok lekko podskakuje za zdziwienia a po chwili wyciąga rękę w moja stronę. Przez moment mam laga, bo nie mam pojęcia o co mu chodzi dopóki nie uświadamiam sobie, ze mam w dłoniach dwie szklanki wody. Podaje mu jedna i siadam oparta o ścianę na przeciwko niego. Wypija cała szklankę na raz i wlepia we mnie ślepia.
- Wytłumaczysz mi dlaczego zwymiotowałem brązowe whisky. - chciałam go zapytać ile pamięta ale najwyraźniej wie jeszcze mniej niż ja. Spuszczam na chwile głowę wzdycham i z powrotem ja podnoszę.
- Nic nie pamiętasz, prawda? - kiwa twierdząco głową.
- Pamietam jak tu wszedłem, ze kopnęłaś mnie w jaja i że piliśmy whiskey ale wydawało mi się ze była żółta, a nie ciemno brązowa! - mówi zirytowany.
- To były lody czekoladowe idioto - mówię a on odpowiada długim ,,Aaaaaa"
- Gdzie spałeś? - pytam.
- Na kanapie. Nie do końca pamietam jak się na niej znalazłem ale miałem bardzo dziwny sen związany z tobą i zastanawiam się czy to napewno był sen booo... mam przegryzioną dolna wargę. - mówi i spuszcza głowę. Zajmuje mi chwile żeby skumać a o czym on mówi. Kiedy to do mnie dociera, łapie się za usta i otwieram szeroko oczy.
- Czy... ty... myślisz... że my... no wiesz spaliśmy ze sobą? - pytam nie do konca przekonana do tego ze byłam w stanie to zrobić.
- Nie wiem czy spaliśmy, ale wydaje mi się ze się całowaliśmy i mam w głowie jakieś miauczenie. Nie wiem o co chodzi ale cały czas dzwoni mi w głowie jakieś dźwięki miauczenia. Macie kota albo coś? - mówi i łapie się za czoło.
- Yyyy.... nie... nie mam pojęcia o czym mówisz, ale to teraz najmniej istotne. Wolałabym teraz wiedzieć jak wydostać cię stad, żeby Aaron się nie dowiedział. Jakieś pomysły?
- Myślałem o oknie ale kiedy po obudzeniu próbowałem jedno otworzyć było zamknięte. Wszystkie możliwe wyjścia są zamknięte? - Pyta a ja kiwam twierdząco głowa po czym powili wstaje lekko się przy tym chwiejąc.
- Po chuj ty tu w ogóle przyszedłeś wczoraj. Jesteś głupszy niż myślałam. - mówię i wychodzę z łazienki. Słyszę jak Tom tez próbuje się podnieść ale idzie mu to jeszcze gorzej niż mi.
- Nie wyzywaj mnie, przyszłam żeby cię stad zabrać, pamiętasz? I nie myśl o tym jak mnie stad zabrać tylko nas - staje i zaczynam się cicho śmiać. Odwracam się na pięcie i podchodzę do niego.
- Nikt cię nie prosił o ratunek. Nie pomyślałeś o tym czego ja chce, tylko przyszłaś tutaj, włamując się w sumie i pomyślałeś a zabiorę ja sobie. Jesteś dokładnie taki sam jak on - mówię na jednym wdechu wlepiając w niego oskarżycielki wzrok.
- Wiesz co żałuje ze tu przyszedłem.
- Ja tez żałuje ze tu przyszedłeś, bo teraz nie mam na głowie tylko ucieczki ale tez i ciebie. - mówię przyciskając dwa palce między brwiami.
- Czyli chcesz stad uciec? - mówi z entuzjazmem, prostując się.
- Nie wiesz co od zawsze marzyłam o tym żeby być porwana, sprzedaną i zostać zwierzątkiem domowym. Moje marzenia życiowe mówię ci. - mój sarkazm kiedy to mówię jest namacalny.
- Zwierzątkiem? Myślałem że takie kupione kobiety służą do zaspokojenia potrzeba seksualnych ich pana. Tak mi zawsze mówił mój szef - nie no teraz to już przesada naprawdę.
- Weź się już zamknij. Mówisz o mnie jakbym była rzeczą. Wszyscy traktujecie mnie jak zabawkę z która można robić co się chce. Przestańcie. Idź się gdzieś schowaj ja pójdę sprawdzić co z Aaronem. Masz się nie odzywać, nie ruszać i najlepiej nie oddychać. Żegnam.
Wchodząc po schodach każdy stopień stawiam jakby moje nogi ważyły po 100 kilogramów. Tak jakbym już teraz nie miała problemów. Granie słodkiej i posłusznej jest gorsze niż myślałam. Czasami naprawdę mam wrażenia ze mi się to podoba i ta heterochromia. Kurde niezły jest, ale to nie mój typ i nie zdecydowanie nie jestem kandydatka do wspólnego naszego życia. Zawsze jaki dziecko chciałam być aktorką i nareszcie mi się udało. Hahahah może nie w ten sposób, o którym zawsze marzyłam ale to zawsze coś. Powoli otwieram drzwi sypialni i ku mojemu zdziwieniu Aarona w nim nie ma. Patrzę na zegarek, jest 4.40. Gdzie on jest? Wchodzę do łazienki i okazuje się ze właśnie tam jest. Kuca nad toaleta i wymiotuje? Co jest grane. Przykucam obok niego i kładę rękę na jego nagich plecach.
- Wszystko dobrze? - pytam a on tylko lekko przecząco kręci głową.
- Coś się stało? - ciągnę dalej a on tym razem kręci głową twierdząco.
- Ja.... ja chyba... znaczy nie ja ale ja... chyba... - nie kończy bo z powrotem jego głowa ładuje w muszki.
- Co zrobiłeś? - wlepiam wzrok w jego profil i lekko nim trzęsę.
- Chyba kogoś zabiłem - wyrzuca z siebie w końcu a ja zszokowana odsuwam się od niego.
- Co zrobiłeś? - mówię chodź słowa wylewają się z moich ust niespostrzeżenie.
Aaron odsuwa się od toalety i opiera o ścianę obok. Trzęsie się. Strasznie się trzęsie. Widzę jak powstrzymuje się od płakania.
Powili podchodzę do niego siadam tak aby nasze biodra się stykały a on kładzie się na moim ramieniu. Łapie jego dłoń a druga delikatnie głaszcze mu włosy.
- Co się stało Aaron? Chcesz mi opowiedzieć?
Na początku nie odpowiada tylko chowa głowę w moich włosach i wtula się we mnie jeszcze mocniej. Czuje jego serce. Nie bije tak jak zawsze, spokojnie uspokajająco, tylko nierytmicznie, szybko i nie spokojnie. On jest przerażony.

Sprzedana do innego świataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz