Oboje poczuliśmy uścisk w żołądku. Tak krótkie, niby proste zdanie pozwoliło w sekunde napiąć atmosferę.
Nie chciałam się przyznawać. Nie chciałam też kłamać. Byłam zmuszona czekać na jego pierwszy krok. Zatopiliśmy się na chwilę w swoich emocjach i doznaniach. Nie wiedzieliśmy co robić i jak się zachować.
Po prostu zamarliśmy.
Mój wzrok skierowany był w podłogę. Musiałam wyjść inaczej zrobiłabym coś głupiego. Wstałam i szepnęłam:
- Pójdę już.Przynajmniej na ułamek sekundy chciałam zobaczyć jego wyraz twarzy. Tylko tego pragnęłam w tamtym momencie. Gdy się odważyłam ukłuło mnie w środku. Malowało się na niej dziwne uczucie bólu. Mocnego, lecz znośnego.
Chciałam jej dotknąć i powiedzieć: "Jesteśmy przyjaciółmi", ale i nawet nimi nie byliśmy. Byliśmy sobie tak naprawdę nikim.
Nie dostałam odpowiedzi, więc czym prędzej ruszyłam korytarzem do głównych drzwi. Sytuacja wyglądała dziwnie. Kazał mi wrócić do Łukasza, a gdy powiedziałam, że kocham kogoś innego, ten nagle umilkł. Nie rozumiałam jego zachowania.
Ani swojego...
Jednakże, gdy miałam minąć próg, jego dłoń spoczęła na mojej w ciasnym ucisku.
- Zaczekaj. - powiedział melancholijnie. Posłuchałam się go, choć wcale nie powinnam. Najlepszym rozwiązaniem była ucieczka, a potem puste uśmiechanie się do siebie udając, że nic się nie stało. Lecz to nie pasowało do Tomka.
- Wysłuchaj mnie. - jego ton głosu brzmiał raczej jak prośba, a nie rozkaz. Obróciłam się w jego stronę. Naprawdę miał mi dużo do powiedzenia.
- Nie muszę, a nawet nie chcę wiedzieć kogo kochasz. - zaczął niedbale. - Ale musisz coś wiedzieć.
- Co takiego? - zmarszczyłam brwi. To co mówił nic nie wskazywało.
Nie wskazywało na brutalną prawdę.
- My z Łukaszem. - westchnął chowając dłonie do kieszeni. - ... znamy się.
- Co? - gwałtowny napływ złości nie pozwolił mi na racjonalne myślenie. Poczułam się gorzej, niż po mojej dzisiejszej kłótni. Zaczynałam rozumieć. - Znacie się!? To dlatego kazałeś mi do niego wrócić?
- Nie unoś się. - próbował mnie uspokoić. - Byliśmy przyjaciółmi do kiedy nie wyjechał do Angli.
- Okłamywałeś mnie, że go nie znasz? - opuściłam ręce w bezradności. - To dlatego każesz mi z nim być, bo był twoim przyjacielem!?
- To nic wielkiego. - pokręcił głową.
- Oczywiście, że dla ciebie to nic wielkiego! - uniosłam głos. - Dla mnie jest!
- Dobrze, rozumiem, ale...
- Nie chcę słuchać twojego ale. - przerwałam mu. - Ciekawe ile byś udawał, że NAS nie znasz. Bo pewnie ci o mnie wspomniał i to nie raz.
- Patrycja, posłuchaj. Ja nie chciałem. - westchnął dalej słuchając moich wyrzutów.
- Udawałeś, że mnie nie znałeś, a tak naprawdę wiesz o mnie więcej, niż mi się wydawało! - warknęłam. Nie mogłam w to uwierzyć. Od początku naszej skomplikowanej relacji wiedział, że byłam z jego przyjacielem. Łukasz nigdy nie wspominał mi o jakimkolwiek Tomku o blond włosach i czarujących oczach. Ja go nie znałam.
On mnie owszem.
Poczułam się zdradzona jakby wbito mi nóż w plecy. Na pewno nie przypadkiem pojawił się u nas w domu. Czy to wszystko było zaplanowane? Czy Tomasz chodzi do celu po trupach?
Najpierw dowiedziałam się o konflikcie między nim, a moim bratem. Uznałam, że to nie warte takiego zachodu, bo nie od dawna dzieją się takie rzeczy. Ale to, że prawdopodobnie całe to zamieszanie było spowodowane odbiciem mnie od Łukasza jest szaleństwem. Oboje mnie okłamywali!
Nie wiedziałam gdzie się udać. Trzasnęłam jego drzwiami i po prostu ruszyłam przed siebie. Chodziłam wąskimi uliczkami i dziwnymi okolicami, w które nigdybym nie weszła. Lecz tylko tam miałam spokój od kogokolwiek. W myślach przypomniałam sobie naszą rozmowę.- Ale dlaczego? Dlaczego jesteś sam? - zapytałam wkońcu. Uśmiechnął się mimowolnie będąc naprawdę szczęśliwym.
- Bo sam to wybrałem. - zerknął w niebo. - nie potrzebuję fałszywej grupy przyjaciół. Wystarczy mi jedna, wartościowa osoba.Czy w tamtym zdaniu chodziło mu o Łukasza? Czy był on jego fałyszywym przyjacielem? O jaką grupę mu chodziło?
Nie miałam jednak ochoty myśleć. Zatopiłam się w głębi kłamstw i rozczarowań. Nasuwało mi się tyle pytań na które odpowiedź znajdę tylko u niego. Być może też u Łukasza.
Ale wszystko zostało przeze mnie zniszczone. Nasze relacje legły w gruzach i nie mogę obciążać tym tylko siebie. Oni też zawinili.
Ukrywając prawdę przede mną.
Będąc związku z Łukaszem nigdy nie usłyszałam, że ma on przyjaciół. Natomiast zawsze wiedział, że ja posiadam Maksa. Mówiąc mu o nim zawsze wspominał: "Jak Ci zazdroszczę, że masz przyjaciół.". Tylko on też miał.
Ukrywanego.
Jednakże bardziej zabolała mnie postawa Tomka. On już o mnie słyszał, wiedział jak mam na imię i pewnie gdzie mieszkam. Mógł się zainteresować i postanowić odbić byłą dziewczynę przyjacielowi, który wyjechał. Znów poczułam się nieznacząca w historii. Jakbym była przedmiotem, którego się zostawia. Co jeśli się umówili na taki zbieg wydarzeń? Może Łukasz umówił się z Tomkiem, że jeśli z nim zerwę to będę z drugim.
Nie, to absurdalne.
W oddali dostrzegłam cichą bibliotekę. Nie weszłabym tam, gdyby nie fakt, że było to dobre miejsce z zasięgiem i wifi. Musiałam napisać do jednej, konkretnej osoby.
Do Hanii.
Nadal nie miałam siły się spotkać z kimkolwiek, ale ona namawiała.Hania - Przestań wreszcie się upierać.
(Nieodebrane połączenie od Hania 2)
Hania - Powiedz mi gdzie jesteś. Wszystko mi opowiesz.
Patrycja - Nie mam co Ci opowiadać.
Hania - Spytam się Kuby.
Patrycja - Nie wie gdzie jestem.
Hania - Ma twoją lokalizację na &a(@&$
Patrycja - To wyłączę.
Hania - Nawet się nie waż. Przyjeżdżam.Schowałam telefon do kieszeni i przyjrzałam się półką. W bardzo podobnej bibliotece spotkałam się z Tomkiem. Aż pożałowałam, że go spotkałam. Wszystko teraz kojarzyło się z nim.
Miałam dosyć, po raz pierwszy w życiu.
CZYTASZ
Nowy Korepetytor _4Dreamers_
Fiksi PenggemarPatrycja od zawsze miała problemy z matematyką. Nie przypuszczała, że jeszcze na koniec II liceum jej matka, postanawia zmienić korepetytora na Tomasza, czyli chłopaka, którego kojarzy z szkolnego korytarza. Problemem okazują się relacje między dwo...