Rodział 1 ŚLUB

26 4 0
                                    

„Ten dzień był wyjątkowo przepełniony emocjami.." -pomyślała Wanessa.
Stała już przed kościołem, już niedługo jej życie miało wyglądać zupełnie inaczej, będzie mężatką. Dziewczynę przeszedł dreszcz. Spojrzała przed siebie oraz pomyślała
„W czym tkwi problem skoro kocham Adama wszystko powinno być w porządku, pobierzemy się i będziemy żyć długo i szczęśliwie..." Wmawiała sobie słowa ojca. W końcu dzwony zaczęły dzwonić. Wybiła godzina 14... Kobieta poprawiła sobie suknię ślubną, wyprostowała się i otworzyła drzwi. Wspomniała cytat który zwykle powtarzała jej matka przed śmiercią : „Teraz Pozostało Mi Już Tylko 10 Kroków Do Szczęścia". Uśmiechnęła się lekko i weszła do środka. Wzrok każdego był skierowany na nią. Dzieci sypały przed nią białe róże. Przepełniła ją nagła radość, skierowała wzrok ku ojcu który nie spuszczał z niej oczu. Uśmiechał się ciągle lecz widać było, że po jego policzku spływa łza. Dziewczyna teraz spojrzała na Adama, ten patrzył się w zupełnie inną stronę... Coś było nie tak. Nie był zadowolony, a raczej poddenerwowany i zmieszany całą tą sytuacją. Wanessa zmartwiła się, teraz po jej głowie przebiegła myśl: „On chyba nie chce wziąć ze mną ślubu.. Nie wygląda na szczęśliwego..." Dziewczynę zabolało serce. Patrzyła mu prosto w oczy. Czas w kościele minął szybko... Mieli już składać przysięgę małżeńską gdy nagle Adam wstał i rzekł:
„Ja... Nie mogę tego zrobić..."
Wanessa znieruchomiała i pobladła...
Teraz pomyślała „Nie! Nie! To nie dzieję się naprawdę!"
Jej oczy napełniły się łzami których nie potrafiła zatrzymać.
Nagle wstał jej ojciec i krzyknął rozzłoszczony:
„Nie to brzmi jak jakiś żart !Jak śmiesz!"
Adam spojrzał teraz w okno i rzekł spokojnie jakby nie zbyt przejmował się tym co w tej chwili się działo.
„Przykro mi ale nie mogłem tego zrobić... Miesiąc przed zaręczynami poznałem kogoś, początkowo planowałem zerwać z pańską córką... Anulować oświadczyny... Jednakże Diana ( jego kochanka) wpadła na pomysł, że pobiorę się z Wanessą i wezmę połowę jej majątku...
Jednak teraz stwierdziłem, że nie mogę jej tego zrobić..."
Wanessa stała osłupiała, szlochając. Nie była w stanie wypowiedzieć jakiegokolwiek słowa...
Jej ojciec spojrzał z pogardą na mężczyznę i krzyknął:
„JESZCZE TEGO POŻAŁUJESZ A TERAZ WYNOŚ SIĘ Z ŻYCIA MOJEGO I MOJEJ CÓRKI!!!"
Adam z obojętnością przeszedł obok wszystkich zaproszonych, i  wyszedł na zewnątrz.
Dziewczyna nagle rzuciła się w stronę wyjścia i zaczęła biec w stronę Adama.
Złapała go za ramie i powiedziała nadal płacząc:
„Adam proszę powiedz mi, że to nie dzieje się naprawdę".
On spojrzał się na nią ze współczuciem i powiedział:
„Przykro mi Wanessa ale nic już do ciebie nie czuję".
Po czym odszedł.
Zapłakana kobieta usiadła na schodku kościelnym.
Szlochając siedziała z nadzieją, że on jeszcze wróci....
Nagle goście zaczęli wychodzić z kościoła, spoglądając ze smutkiem na porzuconą pannę młodą. Nadal nie wierzyła, że to wszystko dzieje się naprawdę.
Gdy jej ojciec wychodził rzekł: „Chodźmy do domu... Nie przejmuj się tym bezwartościowym frajerem... Nie zasługiwał na ciebie".
Wanessa jednak nie odpowiedziała.
Ojciec wiedział, że musi pobyć sama, więc aby jej nie męczyć odszedł spokojnie i wsiadł do białej limuzyny.
Po chwili do niej podeszła jedna z druhn i rzekła:
„Ness chodźmy stąd, on nie wróci..."
Wanessa schowała twarz w dłonie i zaczęła jeszcze bardziej szlochać, po chwili powiedziała:
„O-On wróci.. Napewno..."
Klara [tak miała na imię owa druhna ( przyjaciółka ).] odpowiedziała na to:
„Nie bądź głupia".
Po czym zostawiła kobietę samą.
Po chwili zrobiło się ciemno, zaczęło wiać i zbierać się na deszcz.
Zimny podmuch wiatru sprawił, że dziewczynę przeszedł dreszcz.
W końcu zaczęła się wielka ulewa, dziewczyna była mokra do suchej nitki ale nadal siedziała...
Po chwili zobaczyła zbliżającego się w jej stronę chłopaka o kruczoczarnych włosach i zielonych jak rubin oczach.
Chłopak podszedł do Wanessy i rzekł spokojnie:
„Musisz wziąć się w garść, on nie wróci."
Dziewczyna spojrzała mu się prosto w oczy, zrobiło się jej cieplej.
„K-kim jesteś..?"- odpowiedziała lekko przerażona.
Chłopak zaśmiał się miło, w taki sposób że dziewczynie zrobiło się znacznie raźniej, uśmiechnęła się do niego lekko a on odwzajemnił jej to.
Podał jej parasol po czym, odszedł.
Kobieta siedziała patrząc jak chłopak coraz bardziej moknie i jest coraz dalej... W końcu znika z zasięgu jej wzroku.
Dziewczyna z niedowierzaniem nadal siedziała, trzymając czarny parasol w prawej ręce.
Zrobiło się jej lepiej po wizycie tego mężczyzny. Po głowie krążyła jej myśl:
„Kim on był?"

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 08, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

10 Kroków Do Szczęścia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz