♦ 36 ♦

716 32 7
                                    

Weszliśmy do sali, a ja podbiegłam do łóżka Mateusza i zaczęłam mówić do niego żeby do nas wrócił i nas nie zostawiał, cała ekipa płakała i wypowiadała te słowa razem ze mną, a kiedy Majkel powiedział smutny, że to i tak nie nic nie da, zaczęłam płakać jeszcze mocniej i przytuliłam po raz ostatni mojego ukochanego. Wtedy poczułam coś czego nigdy nie spodziewałabym się w tej chwili. Złapałam Mateusza za rękę. Po chwili poczułam, że ją uścisnął. Powiedziałam wystraszona, a za razem uradowana, że Mateusz dał jakiś znak życia:
- Słuchajcie, on żyje, poczułam uścisk jego dłoni.
- Marta co ty mówisz, nie rób sobie nadziei, on nie żyje nie mogłaś tego czuć - powiedział Poczciwy Krzychu.
- Nie prawda, patrz! Jego klatka piersiowa się unosi, on oddycha.
- O kurcze pieczone, rzeczywiście! - krzyknął Patecki.

- Szybko wyjdźmy stąd, powiedzmy o tym lekarzom, muszą mu pewnie teraz popodpinać jakieś urządzenia żeby przeżył - powiedział Łuki.
Wyszliśmy z sali i pozwoliliśmy lekarzom ratować Mateusza. Krzyknęłam do wszystkich:
- Czy wy to widzieliście, czy to był tylko sen, on żyje?!
- Tak widzieliśmy to, ale to musiał się jakiś cud wydarzyć, że on znowu zaczął oddychać - powiedziała Kasia.
- Nie ważne czy cud czy nie cud, ważne, że żyje - podsumował Patecki.
Podeszlam do Karola i go przytuliłam.
- Widzisz Marta mówiłem, że wszystko będzie dobrze - powiedział do mnie Karol.
- Boże, nie i wierzę w to, ale jak to możliwe, że on przestał oddychać na 5 minut i teraz znowu zaczął.
- Nie wiem, to może moc Boga Losusa - zaśmiał się.
- Karol to nie pora na żarty, teraz musimy zrobić wszystko żeby Mateusz wrócił do nas jak najszybciej.
- Nie musi wracać szybko ważne żeby w ogóle wrócił.
Siedzieliśmy w szpitalu następną godzinę i czekaliśmy na to co wydarzy się dalej. Z sali wyszedł lekarz zajmujący się Mateuszem i oznajmił:
- Proszę państwa, nie mam pojęcia jak to się stało, ale wasz przyjaciel jakby zmartwychwstał, jest teraz w bardzo dobrym stanie, nie jest już w śpiączce i pamięta wszystko, no poza jedną rzeczą.
- Jaką? - spytaliśmy jednym głosem.
- Otóż nie pamięta żeby miał dziewczynę.
- W takim razie my mu o tym przypomnimy - powiedział Karol patrząc się na mnie.
- Naprawdę od 25 lat odkąd jestem lekarzem nigdy nie wiedziałem takiego cudu.
- Czy możemy do niego wejść? - spytał Wujek Łuki.
- Oczywiście, że tak, ale mimo tego, że jest naprawdę w stanie doskonałym to jednak prosiłbym żebyście wchodzili pojedynczo, dobrze?
- Oczywiście! - krzyknęliśmy znowu jednym głosem.
- To co pierwsza wchodzi Marta? - zaproponował Patecki.
- Myślę, że to dobry pomysł odparł Mini Majk. Weszłam do sali cała zapłakana, Mateusz jak mnie zobaczył też zaczął płakać, usiadłam obok niego i spytałam:

----------------------------------
437 słów·.·
Naprawdę myśleliście, że uśmiercę Matiego? Przecież moja książka nie miałaby wtedy sensu.
Do jutra! Buziaki♥

Czy to zauroczenie? Lepiej o tym nie mówmy || Marta x TrombaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz