ROZWAŻANIE

126 5 4
                                    


            - Nie wierzę, że wszyscy tutaj jesteście. – Karolina rzuciła się najpierw w ramiona Izki, która jako pierwsza weszła do mieszkania. – Wchodźcie i czujcie się jak u siebie. – wyściskała każdego po kolei. Beatka podała jej wielki bukiet kwiatów.

- Becia, poważnie? – zapytała ze śmiechem.

- Mówiłam Ci, że jak już tutaj przyjadę to przywiozę Ci piękno polskich pól abyś wiedziała, że z której strony by nie patrzeć na Twój pobyt tu, jesteś emigrantem zarobkowym i tęsknisz na ojczyzną.

- Ach te pola zielone, te grządki. – zaczął deklamować teatralnym głosem Kuba.

- A Ty co, Słowacki? – zaśmiał się Jasiek. – Ludzie nie kumulujcie się przy drzwiach, bo inni wejść nie mogą.

- Karo, jak kiknęłam Beatę z tymi wiechciami na lotnisku, to padłam ze śmiechu. – powiedziała Majka.

- Ja nie rzucam słów na wiatr. – skomentowała Beata i wzięła ze stołu kuchennego wazon, w który wlała wodę i włożyła kwiaty. – Troszkę polskości w tym brytyjskim świecie.

- A od kiedy Ty taka wielka patriotka? – zapytał Patryk cały czas śmiejąc się z Kuby i jego wystąpienia.

- No widzisz i jak tu się starać dotrzymywać słów. – Beata usiadła przy stole patrząc na dostarczony przez siebie bukiet. – A ja taka byłam z niego dumna.

- Jest piękny. Dziękuję. – ucałowała ją Karolina. – Odłóżcie torby w pokoju po prawej. Pierwsze drzwi po lewej to łazienka, a reszta jak widać. Zwiedzajcie sobie ale wracajcie zaraz do stołu. Zjemy coś i idziemy w miasto. – powiedziała zachęcając do poznania tymczasowego lokum, chciała coś dodać ale usłyszała krzyk Izy.

- Ale choinka piękna! – wydarła się Izka na cały głos na to mały Maks zareagował głośnym płaczem.

- Delikatności troszkę Żono. Syn płacze. – zareagował Marek.

- On ciągle płacze, a tu taka piękna choinka. Karolinko, jestem całkowicie w niej zakochana.

- Ciebie rozkochuje każda choinka, chociażby była najbardziej krzywa, łysa i tak niesymetryczna jak piersi staruszki. – skomentował w tylko sobie znany sposób Bartek, na co Jasiek przybił mu piątku obiema rękoma.

- Stary ale mi Ciebie brakuje na miejscu. – powiedział.

- Szybko Ci go nie oddam, Brat. Tak wspaniale dogaduje się z Caren, że chyba ściągnę go tu na stałe. – zażartowała Karolina.

- Siostra, wiesz, że kłamanie musisz zostawić bardziej doświadczonym w tym zakresie. Nie wychodzi Ci to najlepiej. Co do Bartka i Caren, to jestem pewnie bardziej na bieżąco niż Ty. – zaśmiał się. – Kobieto, ja mam codzienny raport z upierdliwości tej babki. Nie wiem, nie znam, ale już nie lubię. – powiedział starając się brzmieć poważnie Jasiek. – Tęskniłem za Tobą, Młodzieży moja. – przytulił siostrę. - Wcale do mnie nie zadzwoniłaś przez cały tydzień.

- No widzisz, a mimo to jesteś tak doskonale zorientowany w sytuacji. – skomentowała Karolina.

- Bo ona ma teraz ważniejsze sprawy na głowie. – odezwał się Bartek, będący już w części kuchennej mieszkania. – A może raczej powinienem powiedzieć między nogami. – śmiał się nawiązując do jej telefonów do Jacka.

- Bartek, ja Cię naprawdę ostrzegam. – powiedziała lekko zażenowana.

- Co Ty Karo, sex przez telefon to zajefajna sprawa. – dodał Patryk. – Co nie Maja? – mrugnął do dziewczyny.

Niemożliwe staje się możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz