-31-

222 13 8
                                    

Woseok ukłonił się przed szefem i podał mu dokumenty, które dostał od Seung-heona. Zabójstwo dokonane przez Jimina i Hoseoka nie było im na rękę, ale udało im się wszystko zatuszować.
- Streść to...
Mruknął Min, odkładając dokumenty na biurko. Zmierzył chłopaka wzrokiem.
- Za zabójstwo oskarżony został Hong Seokjae. Denat umawiał się z jego żoną. Kobieta go opuściła więc Hong oskarżał o wszystko nasz cel i nie raz groził mu, że go zabije. Podobno te wszystkie kradzieże były po to żeby uciec z nią do Ameryki. Hong się na to nie zgadzał. Nie ma żadnych śladów naszej obecności, a sąsiedzi denata nie raz widzieli Honga w okolicy, szukającego swojej żony.
Song Seung-heon twierdzi, że sprawa jest prosta. Nawet jeśli cała afera była rok temu, on jako jedyny miał motyw. Szczególnie, że ostatecznie Hong rozwiódł się z żoną, a wszystkie rany wyglądają jakby były zadane w szale...
Szef kiwnął głową. Zamyślił się chwilę. To nie mogło być takie proste.
- Co Song chce w zamian? Jego zadaniem było jedynie informowanie nas o wszystkim. Nie mamy na niego aż tyle żeby musiał nam w inny sposób pomagać...
Fox skulił się lekko i podrapał zawstydzony po karku. Nie bardzo wiedział jak ma to powiedzieć. Szczególnie, że nigdy nie był wtajemniczony w relacje między osobami będącymi u władzy w ich grupie. Wiedział na kogo musi uważać i komu musi zdradzać zdobyte informacje. Nie zagłębiał się w to.
- On... On chce poznać syna. Gdy jesteśmy sami, cały czas o niego pyta... Ostatnio sprawdził dokumentację policyjną i medyczną związaną z Taehyungiem... Od tego czasu jeszcze bardziej naciska na spotkanie z nim. Twierdzi, że nie wiedział, że ma syna i chce o niego teraz zadbać.
Min obserwował chłopca chwilę. Nie planował spotkania Taehyunga z jego biologicznym ojcem. Nie sądził nawet żeby którykolwiek z nich tego chciał. Ale jeśli w zamian miał dostawać taką pomoc... Uśmiechnął się.
- Doskonała robota, Fox... Zrobiłeś więcej, niż było trzeba... Powiedz mu, że spotka się z Taehyungiem jeśli będziemy z niego zadowoleni... I że jest na dobrej drodze...
Fox skulił się jeszcze bardziej. Bał się powiedzieć kolejne słowa. A miał do przekazania coś jeszcze.
- Sz.. Szefie, on twierdzi, że jeśli nie pozwolimy mu na to spotkanie, on sam się o nie postara. Wie jak znaleźć chłopaka...
Przełknął ślinę. Min zaśmiał się radośnie.
- Spokojnie, nie będzie ryzykował... Przekaż mu, że dobrze się spisał. I że może niedługo spotka Taehyunga.

Jihyo wpatrywała się w ekran telefonu w szoku. Nie wiedziała jakim cudem te zdjęcia znalazły się w internecie. Rozumiała mechanizm, ale dlaczego on miałby je komuś udostępniać? Sam przecież chciał przed wszystkimi ukryć, że się ze sobą kontaktują. A teraz ona mogła go oskarżyć o rozpowszechnianie jej pornograficznych, nagich zdjęć.
Zarzuciła kaptur na głowę i otarła łzę. Nie mogła się teraz pokazać ludziom. Wszyscy widzieli jej wiadomości, jej zdjęcia. Była głupia, że je wysyłała, ale jak inaczej miała utrzymać tą relację na odległość? Musiała się tego jakoś pozbyć. Wiedziała jak dzięki rodzinie, która nauczyła ją wszystkiego. Jeśli jednak usunęła zdjęcie, na jego miejsce pojawiało się trzy kolejne. To się rozprzestrzeniało...

Mingi położył się na łóżku Jungkooka z szerokim uśmiechem. Był szczęśliwy. Wiedział, że z Jiminem i Hoseokiem łączy go tylko niesamowity seks. Ci dwaj nigdy nie powiedzieli, że go kochają czy chociaż lubią. Mówili tylko o jego ciele. Jednocześnie on sam też nie żywił do nich żadnych większych Uczuć... Chyba... Sam nie wiedział. Uważał, że to wszystko to jedynie reakcja jego ciała. A był przecież nastolatkiem. Hormony mu buzowały. Pragnął seksu. A oni mu go dawali. Na związki przyjdzie jeszcze kiedyś czas. Szczególnie, że zapewne będzie musiał polubić jakąś dziewczynę z dobrego domu skoro ojciec był wysoko postawionym politykiem. Teraz chciał się bawić... Na samą myśl czuł, że jego członek sztywnieje. Oblizał wargi i starał się opanować. Przecież rozmawiał z przyjacielem. Powinien skupić się na jego słowach.
- Czekaj... Spałeś z nim?
Usiadł zaskoczony, gdy dotarły do niego słowa Kooka. Nie spodziewał się tego. Doskonale wiedział, że Tae unika raczej dotyku. Miał wrażenie, że samo przytulanie i całowanie jest dla niego sporym wyzwaniem.
- Mingi... My prawie cały weekend spędziliśmy w łóżku... On jest cudowny... Gdy jesteśmy sami, on... On jest wtedy śmielszy. Chyba w końcu mi zaufał... I może nawet mnie kocha...
Song uśmiechnął się szeroko. Cieszył się że szczęścia przyjaciela. Wcześniej był zazdrosny o ich relacje, ale teraz... Dzięki temu, że Kook miał dla niego mniej czasu, on mógł swobodnie ukrywać swój romans.
- A ty jak tam? Znalazłeś sobie kogoś?
Mingi wzruszył ramionami z uśmiechem. Powstrzymał rumieńce pojawiające się na jego twarzy. W końcu Jungkook myślał, że on jedynie zaprzyjaźnił się z Jungiem i Parkiem. Kto pomyślałby o trójkącie? Wszyscy dookoła sądzili, że po prostu spędza z nimi czas jak z przyjaciółmi.
- Nikogo nie szukam...

Mars postawił butelkę z alkoholem na stole i uniósł brew. Yoongi siedział w fotelu, mając na kolanach Taehyunga. Min jako jedyny miał nie pić żeby potem odwieźć młodzież do domu. Hoseok był dziwnie smutny, a Jimin i Tae obserwowali Hobiego ze zmartwieniem.
-To co się stało?
Spytał, rozlewając alkohol do kieliszków. Hoseok od razu sięgnął po swój i wypił.
- Hobi pierwszy raz zabił... Wysłałem go do mojego psychologa, ale gdy mam dola zwykle przychodzimy do ciebie z Mochim więc pomyślałem, że jemu też pomożesz.
Yoongi uniósł brew. Nie wiedział o tym. Zdawał sobie sprawę z tego, że Mars jest blisko z Jiminem i Taehyungiem, ale nie sądził, że ich relacja wygląda właśnie tak... Gdyby się domyślił... Wiedziałby wcześniej gdzie go szukać po ich kłótniach...
Mars uśmiechnął się lekko.
- Słyszałem o tej akcji... Wszyscy się śmieją, że to prawie jak zaręczyny...
Hoseok spojrzał na chłopaka zaskoczony, a Jimin zarumienił się mocno.
-Jesteście razem, a ty uratowałeś Jimina. Chłopaki sobie z tego żartują... Gdyby zrobił to Tae, wszyscy wiedzieliby, że to dlatego, że są braćmi. A jeśli jakiś inny chłopak od nas, śmialiby się, że nie mógł sobie odpuścić skoro już mógł... Ty... Deklarowałeś, że nie chcesz zabijać. Wszyscy traktują teraz wasz związek bardziej poważnie...

Jin wszedł do mieszkania Nayeon i uniósł brew widząc, że jest tam dziwnie pusto. Poprzedniego dnia kobieta pracowała jak zwykle, a dzisiaj miała mieć wolne. Pojawił się jednak jej stały klient i Jin specjalnie po nią przyjechał.
Rozejrzał się dookoła. Było posprzątane. Nie było żadnego śladu po tym, żeby ktokolwiek tu mieszkał.
Nagle dostrzegł kopertę leżącą na łóżku. Wziął ją do ręki. W środku był plik pieniędzy i liścik, że zgodnie z umową, spłaciła dług męża i może odejść. Swój dług spłaci z innego źródła. Znalazła pracę i odchodzi.
Wyjął telefon z kieszeni, zły. Najpierw męczyła Taehyunga, mąciła mu w głowie, że jednak go kocha - wiedział, że mimo wszystko Tae ma na to nadzieję. A teraz po prostu uciekła. Odeszła jak gdyby nigdy nic...
- Namjoon. Skreśl Kim Nayeon z listy naszych dziwek. Trzeba znaleźć kogoś, kto będzie miał na nią oko...

----
Błędy poprawię, ok? 🤭👼
Purple you 💜 💜 💜 💜 💜 💜 💜

---- Błędy poprawię, ok? 🤭👼Purple you 💜 💜 💜 💜 💜 💜 💜

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Anything you want ~ Taegi/VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz