Odcinek 120

401 40 12
                                    

Za Wami jakieś 1.440 stron (A4!) "Mody na Uke"!!

Moje gratulacje!

W nagrodę wkrótce ktoś w tym opowiadaniu zginie! ^^ 

♥♥♥♥♥♥♥Miłego czytania! ♥♥♥♥♥♥

______________________




Kuroko noc z niedzieli na poniedziałek zamierzał spędzić na dworze.

To była pierwsza kwietniowa noc i na zewnątrz było jeszcze całkiem zimno; nawet w czapce i kurtce, z dłońmi wciśniętymi w kieszenie, było mu chłodno. Nie mógł jednak wrócić do domu – nie byłby w stanie.

Jutrzejszego dnia jego brat Kise miał zostać wypisany ze szpitala. Na pewno zauważy jego podły humor, jego zapuchnięte oczy. Będzie pytał, drążył, a Tetsuya zacznie się przez to tylko gorzej czuć. Nawet jeśli wróciłby na wieczór to istniała obawa, że sam Aomine doczepi się do niego. Co prawda chyba wciąż był na niego zły o całą tą akcję z Goldem, ale tego ranka, zanim Kuroko wyszedł do pracy, Daiki był dla niego zaskakująco miły – kazał mu się ciepło ubrać. Tetsuya a wziął jego za gałązkę oliwną i usłuchał grzecznie.

Z Aomine też mógłby porozmawiać o spotkaniu z Akashim... ale czy chciał? Czy powinien? Z racji na swoje ostatnie wybryki, z racji na fakt, że nie zaufał Daikiemu i nie powiedział mu o umowie Kise i Golda, pewnie rzeczywiście powinien iść i z nim pogadać, wyżalić się. Nieważne, czy zostałby zbesztany, odrzucony, czy nawet przytulony i pocieszony.

Był w tak okropnym nastroju, że nie miał ochoty na nic.

Siedząc na ławce w parku położonym nieopodal wieżowca, w którym mieszkał Akashi, Kuroko zaczynał powoli przysypiać. Napisał wiadomość do starszego brata, że nie wróci na noc. Teraz, gdy wybiła druga trzydzieści w nocy, a większość miasta udała się na spoczynek, Kuroko był cichym obserwatorem nocnego Tokio.

Miasto wyglądało pięknie w tej okolicy; park był oświetlony, wszystkie krzewy i drzewka idealnie przystrzyżone, grządki przygotowane na posianie sadzonek. Zza barwnego murku widać było ruchliwą ulicę centrum, kolorowe neony kusiły wizytą i zaspokojeniem wszelakiego rodzaju potrzeb. Liczne latarnie i światła witryn sprawiały, że nie było widać gwiazd na niebie, ale Kuroko to nie przeszkadzało; patrząc w ciemną otchłań nad głową, wyobrażał sobie, że unosi się w niej, coraz zimniejszy i zimniejszy, aż w końcu całe jego ciało zamarza, a wraz z nim zamarzają uczucia, emocje i wszystko, co wiążę się z byciem człowiekiem.

Tak naprawdę to Kuroko zwyczajnie zasypiał na ławce, zmarznięty przez dotkliwy kwietniowy chłód. Przyjemnie jednak było wyobrażać sobie wolność i lewitowanie nad tą piękną, barwną i jakże żywą metropolią.

- ... zamówić jeszcze tę antyczną komodę, do której link zapisałem w zakładce... Tak, tak, ta ciemna. Mam już na nią kupca, także transakcja jest umówiona na czwartek. Facet był, kim był, ale gust miał dobry...

Kuroko nie zwracał uwagi na nadchodzący, męski głos. Dalej siedział na ławce, ze spuszczoną głową, zamkniętymi oczami i dłońmi w kieszeniach. Nie przejmował się, że wygląda jak bezdomny – nawet lepiej. Chciał, by wszyscy zostawili go w spokoju.

- Jutro, to znaczy dzisiaj, ale rano, zadzwonię do ciebie jeszcze i powiem, czy będziemy handlować tymi żelazkami parowymi. Obliczę najpierw, czy to się w ogóle opłaca i jaki zysk z tego...- Głos był teraz bardzo wyraźny, Tetsuya usłyszał też kroki, ale nie podniósł głowy.- Hmm, muszę kończyć, Hidori. Proszę pana?

Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz