Wiktor
- Anka jesteś pewna, że możesz już wrócić do pracy? Nie chciałabyś jeszcze trochę odpocząć i nabrać sił? - stałem, tuląc do siebie Anne, moja partnerkę, patrząc w jej zielone tęczówki. Odkąd wybudziła się z śpiączki minęły dopiero dwa tygodnie, jednak ona chciała wrócić już do karetki. Po części rozumiałem ją, żyjąc w ciągłym biegu i przy dużej dawce adrenaliny, pół miesiąca leżenia na kanapie i oglądanie TV jest wręcz karą. Z drugiej strony strasznie się o nią martwiłem.
- Wiktor, rozmawialiśmy już... Nie martw się będzie dobrze - posłała mi swój piękny uśmiech - Przecież wiem, że w dyspozytornia jest poinformowana i mają dawać nam łatwe wezwania... Poza tym jeżdżę z dwoma mężczyznami, Adamem i Piotrkiem. Naprawdę wszystko będzie dobrze.
- Wiem, po prostu strasznie cię kocham i się martwię - powiedziałem odgarniając kosmyk blond włosów z twarzy kobiety.
- Ja też cię bardzo kocham - w tuliła się we mnie jeszcze mocniej i pocałowała czule w usta.
- 24S zgłoś się.
- 24S zgłaszam się.
- Macie wezwanie na Lipową 43, kobieta sześćdziesiąt sześć lat, silny ból w klatce piersiowej.
- Przyjęłam. - powiedziała do radia. - Muszę iść kochanie - skradłem jej szybkiego całusa, poczym ona wyszła wraz z Piotrkiem i Adamem że stacji, udając się w stronę karetki.
Siedziałem na naszej kanapie, znajdującej się obok wyspy kuchennej, na której stał mój kubek ze zdjęciem, Ani, mnie i Zosi. Wydobywały się z niego ciepłe opary, roznosząc zapach kawy po całym pomieszczeniu. Spojrzałem jeszcze raz na drukowaną fotografie, szczególnie skupiając się na mojej partnerce. Miałem sporo wątpliwości i obaw czy to aby nie za wcześnie na jej powrót. Pamiętam ten ból każdego dnia, kiedy siedziałem obok jej łóżka, to wszystko uświadomiło mi jak bardzo jest dla mnie ważna osobą i jak bardzo ją kocham.
-21S zgłoś się. - usłyszałem głos Rudej, który ostatecznie wyrwał mnie z rozmyśleń.
-21S - westchnąłem - zgłaszam się... -odpowiedziałem pijąc do końca kawę i ruszając pośpiesznym krokiem ku wyjściu.
Anna
Usiadłam na przednim siedzeniu, tuż obok Piotra.
- Gotowa pani doktor na pierwsze wezwanie dzisiejszego dnia - spytał Strzelecki z życzliwym uśmiech na ustach.
- Jak zawsze! - odpowiedziałam energicznie.
- I to rozumiem! Nie tak jak Góra, " Co ty Strzelecki taki wesoły, rozum ci wyżarło?!" - ratownik próbował udawać głos Artura, kierownika stacji, nie wychodziło mu to zbyt dobrze, więc cicho się zaśmiałam.
Po około ośmiu minutach dojechaliśmy na miejsce, nikt nie odpowiadał na dzwonek, a drzwi były otwarte więc weszliśmy, nie chcąc tracić czasu, w przypadku jeśli był by to zawał. Rozejrzeliśmy się po domu, w małym pokoiku z zielonymi ścianami i panelami w kolorze ciemnego drewna, zostaliśmy siedząca w bujanym fotelu starsza kobieta. Uśmiechnęła się w naszym kierunku. Kiedy wyjawiła swoje imię i nazwisko poczułam jak moja twarz staje się nagle blada...
__________________________________
Witajcie! Dziś kolejny rozdział 😃 Jak myślicie kim jest tajemnicza starsza kobieta? 👩 🤔
Pozdrawiam i do następnego ❤
PS. Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i gwiazdki 💛 Jesteście niesamowici!

CZYTASZ
W Naszym Wspólnym Niebie - Anna i Wiktor
AcakAnna Reiter to trzydziesto-dwu letnia kobieta po przejściach. Przyjechała do Polski, by uciec od męża tyrana. Zostaje pracownicą Stacji Pogotowia Ratunkowego w Leśnej Górze. W pracy poznaje trzydziesto-ośmio letniego Wiktora Banacha, którzy również...