Rozdział 12 - „Presja"

64 3 0
                                    

Obudziłam się, czując okropne zimno. Całe moje ciało niemal dygotało, a kończyny z sekundy na sekundę coraz bardziej drętwiały. Kiedy docierały do mnie kolejne spazmy drgawek, pociłam się jedynie mocniej, nie będąc w stanie nadal doprowadzić swojego ciała do porządku.

Dopiero moment później nadeszła świadomość, wraz z odruchowym poruszeniem moimi dłońmi, aby zagarnąć niesforny kosmyk moich włosów za ucho. Ruszyłam nimi ponownie, jednak węzły sprawnie mnie zablokowały, dodatkowo ocierając się nieprzyjemnie o nadgarstki.

Takie same bowiem znajdowały się na moich kostkach, które przez drgawki podczas chwili nieświadomości były starte niemal do krwi.

Zacisnęłam szczękę, czując okropny ból w skroniach i rozejrzałam się instynktownie po pomieszczeniu.

Zawsze starałam się być czujna wobec tego, co się działo dookoła mnie, lecz chwila entuzjazmu spowodowana zdaniem prawa jazdy; zdekoncentrowała mnie i dlatego znalazłam się w tym miejscu. Zwłaszcza że szczególnie powinnam była uważać ze względu na to, co się działo podczas jazdy z instruktorem.

Cholera.

Wątpiłam w to, że oprawca pragnął mojej śmierci, gdyż przede mną stał stół z kolejnym krzesłem, a moje oczy nie były zasłonięte. Wyglądało to raczej na przygotowanie do negocjacji, aczkolwiek i tak musiałam w takim przypadku uważać na słowa, głównie ze względu na to, że moja nagła śmierć mogłaby się przyczynić do wielu nieprzyjemnych rzeczy i komplikacji.

Nie tylko dla mnie.

Zacisnęłam ponownie szczękę, gdy do pomieszczenia wparował starszy mężczyzna z drugim u jego boku. Ten pierwszy zasiadł na krześle naprzeciwko, natomiast prawdopodobnie jego osiłek, stanął tuż obok niego.

Starszy spojrzał się na mnie z pewnego rodzaju ciekawością. Mógł mieć nie więcej niż sześćdziesiąt lat. Rysy twarzy miał surowe, a stalowe tęczówki wyglądały, jakby chciały się przedrzeć w najciemniejsze zakamarki mojej skalanej duszy.

Całkowicie siwe włosy zaczesał do tyłu, natomiast odziany był w granatowy garnitur bez zbędnej muszki czy krawatu. Rzuciła mi się także w oczy obrączka na środkowym palcu, gdyż serdecznego nie miał. Dlaczego więc nie założył jej na drugą rękę?

Starzec wsadził dłoń do prawej kieszeni spodni, aby wyjąć z niej paczkę papierosów. Jednego włożył między wargi, odpalając zapalniczką, która była w środku. Zaciągnął się, i zerkając spod byka na mnie, wystawił używkę w moją stronę. W odpowiedzi jedynie podniosłam same dłonie, pokazując mu tym samym, że były skrępowane.

Gestem dłoni nakazał swojemu pachołkowi, aby mnie odwiązał, przypatrując mi się przy tym uważnie.

Gdy moje nadgarstki w końcu zostały uwolnione, wzięłam od niego papierosa, zaciągając się porządnie.

Używka pozwoliła mi nieco rozluźnić spięte mięśnie i doprowadzić mętlik w mojej głowie do porządku. Widziałam tego faceta po raz pierwszy w życiu, a byłam niemal pewna, że zapamiętałabym jego twarz. Miałam do tego dość dobrą pamięć, a dodatkowo wyglądał na kogoś ważnego, więc tym bardziej nie mogłabym go przeoczyć, gdyby chodziło o sprawę z P.

Rozprostowałam obolałe kończyny i zaczęłam, mówiąc:

— Czego ode mnie chcecie? — Uniosłam brew.

Mężczyzna uniósł kącik ust, a w jego spojrzeniu coś błysnęło.

— Powiem wprost; chciałbym, abyś została moim informatorem.

Prychnęłam pod nosem, nie szczędząc sobie przy tym geście kpiny.

— Nie siedzę już w tym — odparłam poważnie, mocniej zaciągając się papierosem.

Zapadnia Przeszłości [Poprawa]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz