Po zakończeniu się zawartości butelki, Rita wsta. Yennefer była przekonana, że jej przyjaciółka nie utrzyma się na własnych nogach, więc podeszła do niej ostrożnie. "Dziwne, że ja czuję się świetnie, a Rita ledwo wstała. Alkohol chyba na mnie nie działa aż tak jak na nią..." Pomyślała czarodziejka. Nagle poczuła szarpnięcie, a chwilę później zderzyła się z ziemią.
-Rita... Ty, ty..
- Yennefer... Ja przecież jestem tu! - Krzyknęła do niej, opierająca się o skałę znajdującą się parenaście kroków dalej, przyjacióła. Pomachała pustą i niezbitą jeszcze butelką wina. Yennefer nie była w stanie dokładnie stwierdzić co ona z tą skałą robiła. Wyglądało to na rozmowę i... na taniec.
- E! Psst... - Rita przeciągła te słowa tak mocno, że fiołkowooką rozbolała głowa.
- Co się drzesz?
- Skała mi powiedziała, że ktoś idzie.
- Co?
- No idzie ktoś... Z twarzy nieciekawy i niesie jakieś drewno w ręce...
- Dobra, to Jaskier idzie.
- Skała to nie Geralt, nie czytaj jej w myślach, co? Trochę kultury. - Blondynka wyglądała na urażoną. Przyległa ciałem do nowej przyjaciółki.
Yennefer rozłożyła się na trawie. Miała nadzieję, że przyjaciel wiedźmina nie zauważy jak bardzo są pijane.
- Szanowne panie, zauważyłem, że jesteście tu same... - Zaczął mówić, kiedy już udało mu się wdrapać na górkę. - ...i postanowiłem zapewnić wam niesamowite przeżycia tej pięknej nocy. Zagram wam jedną z moich... Rita? Co ty wyprawiasz? - Spojrzał zmieszany na czarodziejkę.
- Gada ze skałą, zostaw ją. - Yennefer wciąż leżała na plecach. Położyła tylko rękę na powiekach mając nadzieję, że makijaż zostanie na swoim miejscu. - I nie krzycz Jaskier... A! I żebyś śpiewać przypadkiem nie zaczął.
- Ależ co panie robią? Wesele... Wesele na dole!
- No i co?
- Jak to co? Łapanie wianków ma być Yennefer. - Jaskier opuścił ręce, pokazując tym samym, że nie ma siły się kłócić z czarodziejkami.
- Co? Już?
- Tak, już.
- Rita! Idziemy wychodzić za mąż! Zostaw tą skałę. I tak nie ma niczego między... Nie, przecież ona nawet nóg nie ma. - Yennefer podniosła się z ziemi i z pomocą Jaskra, odciągnęły kobietę od wielkiego kamienia.
- Miałam cię za przyjaciółkę. - Mówiła do Yennefer, kiedy opuszczały pagórek.
- Podziękujesz mi jak złapiesz wianek z rudymi kłakami w środku i zaczniesz tańczyć z jakimś przypadkiem od wianka z siwymi pozostałościami. Może właśnie załatwiłam ci noc pełną wrażeń? Cholera, mogłaś zostać i gadać z tym kamieniem dalej. Miałabym większe szanse na romans tej nocy.
Po przyjściu na miejsce, Triss nakazała stanąć wszystkim paniom w jednym miejscu. Geralt w tym czasie skupił się na panach. Mieli rzucać wiankami z pięknych stokrotek, rumianków i bzów razem. Yennefer nie nastawiała się na taniec z jakimkolwiek mężczyzną, ale po cichu liczyła, że jeśli już będzie musiała dobrać się w parę, to chciała, aby był to ktoś przystojny. Miała nadzieję pokazać wszystkim dookoła, że Biały Wilk wcale ją nie interesuje.
Po ustawieniu się i sprawdzeniu wszystkiego Triss i Geralt ściągnęli splecione kwiaty z głów. Yennefer i Margarita stały na końcu całej grupki.- Przez ciebie nie złapiemy. Zawlokłaś nas na sam koniec... - Rita obwiniała Yennefer.
- Cicho bądź Rita. Łap jak będzie leciał i tyle.
Wymieniły się spojrzeniami i skupiły się na przedmiocie pożądania trzymanym jeszcze przez pannę młodą. W jednej sekundzie z rąk obojga młodych wyleciały wianki. Yennefer zawiesiła oko na celu, który leciał z dość sporą prędkością. Czarodziejka wiedziała jaką siłę posiada była przyjacióła. Przewidziała to. Ciasny splot kwiatów leciał wprost na ręce ucieszonej Margarity. W pewnej chwili jednak kobieta poczuła się słabo. Zgięła się i zaczęła wymiotować na panią stojącą przed nią. Była nią wściekła już Fringilla Vigo. Nim Yennefer zareagowała w jakikolwiek sposób, wianek znalazł się w jej wyciągniętej dłoni.
-Cholera... - Tyle tylko umiała z siebie wydusić.
Zerknęła na Ritę, która z ziemi pokazywała jej tylko kciuki skierowane do góry.
Odetchnęła z ulgą, że z jej przyjaciółką nic poważnego się nie dzieje. Już miała spoglądać w stronę panów, by zobaczyć na którą ofiarę losu będzie skazana, gdy nagle usłyszała znajomy głos.-Kurwa... Z nią?
Obróciła się i jęknęła cicho. Przed nią, z wiankiem Geralta na głowie, stanął nikt inny jak sam Lambert.
CZYTASZ
pustka
Fanfiction„Wiedźmin" Każdy z nas ma jakieś pustki. I każdy chce je czymś wypełnić. A Ty? Jak wypełniasz swoje? . . . . . Yennefer z Vengerbergu wraca ze swoich trzyletnich poszukiwań tego, co utraciła. Odnajduje list od Geralta i postanawia natychmiast wyjech...