Rozdział 40

1.5K 85 29
                                    

Miłego wieczoru/dnia kochani!

***

Oboje siedzieli pod drzewem i patrzyli w niebo. Cała sytuacja zbyt mocno ich przygnębiała. Nie potrzebowali rozmowy. Potrzebowali tylko swojego towarzystwa. 

We troje czekali na powrót Syriusza i wiadomości o stanie Jamesa. Mieli przy sobie Mapę Huncwotów, żeby wiedzieć kiedy się zjawi. Peter co parę minut zaglądał na papier, ale do tej pory nie zauważył na niej Blacka. 

Remus uniósł wzrok i zauważył kierującą się w ich stronę Kylie. Szatynka podeszła do paczki i uśmiechnęła się miło.

- Cześć wam. Mogę się dosiąść?

Lena smutno kiwnęła głową, a dziewczyna usiadła obok niej. Spojrzała na nich po kolei i zauważyła ich mizerne miny.

- Coś się stało... bladzi jesteście wszyscy. - zapytała spokojnie, a Lupin westchnął.

- James jest w szpitalu... - powiedziała cicho Watson, a Hederson wciągnęła powietrze. 

- Dlaczego? Co się stało?

- Snape... znowu on. Pamiętasz jak zaatakował  Lily na Balu? Chyba chciał zemsty na jej partnerze. - objęła się ramionami i poleciały jej łzy.

- Hej... - szatynka przytuliła ją delikatnie. - Nie płacz... na pewno go wyleczą. Wiecie w ogóle co z jego stanem?

- Właśnie chodzi o to, że nie wiemy. Syriusz poszedł do szpitala i dalej nie wraca. - Peter znów spojrzał na Mapę. - Dalej go nie ma. 

- Kogo nie ma? 

Obok czwórki przyjaciół pojawiły się nagle Marlena i Rebbeca. 

- Czemu cię od wczoraj nie było w dormitorium? Gdzie spałaś? - Smith spojrzała z wyrzutem na blondynkę, ale ta się nie odezwała. - Lily dalej się nie odzywa. Mogłabyś z nią pogadać, a nie gdzieś się szwendasz. - objechała ich wzrokiem i uniosła brew. - O co chodzi? Czemu się nie odzywacie?

- I gdzie są Syriusz i James, bo ich też od wczoraj nie widziałam? - ciągnęła McKinnon. 

Peter, Lena i Remus zerknęli po sobie, a Kylie spojrzała w ziemię.

- Nie mówcie nic Lily, bo to może jeszcze bardziej ją przygnębić... - zaczęła blondynka.

- Czego mamy nie mówić? - zmartwiły się powoli dziewczyny. 

- James jest w szpitalu. - powiedział Remus, a Gryfonkom opadły szczęki. 

- Co?! 

- Dlaczego?!

- Spokojnie. - odezwała się Kylie. - Uspokójcie się to wam wszystko wytłumaczą. 

- Właśnie. - skwitował Peter, a dziewczyny się zamknęły. 

Remus i Lena opowiedzieli wszystko co wiedzieli, od początku do końca, a Gryfonki pokręciły głowami. 

- Macie nic nie mówić Lily. Na razie nie możemy jej jeszcze bardziej dołować. - powiedziała stanowczo blondynka.

- Dobra. Musimy znaleźć Syriusz i się wszystkiego dowiedzieć! - zerwała się McKinnon.

- Rozumiesz, że go jeszcze nie ma? - Peter spojrzał na Mapę. - Nie wrócił. 

- Nie może tak długo tam siedzieć! Ta wasza cholerna Mapa pokazuje dokładnie wszystko?

- Tak. - Glizdogon kiwnął głową. 

- Nie. - powiedzieli zgodnie Lupin i Lena. - Pokój Życzeń. - oboje zerwali się i popędzili do zamku. Reszta pobiegła za nimi.

***

Zmierzch // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz