Dwoje mężczyzn znajdowało się w Moskwie. Niższy z nich - chińczyk, przyjechał do swojego przyjaciela w odwiedziny.– Jesteśmy teraz na czerwonym placu – rzekł Rosjanin do Yao
– Ta... - odparł.
– Nie cieszysz się, że tu jesteś?
– C-cieszę się!
– Wydajesz się trochę zmęczony, towarzyszu – spojrzał na niego trochę zakłopotany
– Jest okej - odpowiedział.
– Mam nadzieję – Ivan uśmiechnął się.
Zaczęli iść dalej
– Jak chcesz, możemy iść później po pamiątki.
– Dobrze... - pociągnął go delikatnie za rączkę - Zrobić ci zdjęcie na tle budynków.
– W sumie... Czemu nie – rozweselił się.
– Masz swój aparat? – zapytał grzecznie.
– Tak - podał mu urządzenie.
– Dobrze... Ustaw się i uśmiech!
Chiny ustawił się normalnie i uśmiechnął się uroczo. Ivan kucnął z aparatem przed nim.
– I cyk – zrobił mu zdjęcie i mu je pokazał.
– Nieźle wyszło – chińczyk spojrzał na nie.
– Mogę ci zrobić jeszcze więcej zdjęć!
– Nie, już się robi późno - stwierdził brunet, patrząc na zegarek w smartfonie.
– Masz gdzie spać, jakiś hotel? – zapytał Ivan.
– Y... Nie. Kazałeś mi szybko przyjeżdżać, dlatego zapomniałem to ogarnąć – westchnął.
– Możesz spać u mnie - zaproponował Rosjanin – Rozłożę ci kanapę w salonie.
– To miło z twojej strony
– Da... To chcesz? Zrobię ci przy okazji kolację...
– Jasne! Czemu nie...
– Tylko będziemy musieli jechać autobusem. Trochę tam brudno – zaśmiał się nerwowo
– Nie martw się. Nic się nie stanie jak wejdę do komunikacji miejskiej – zachichotał długowłosy.
– Chodźmy już, bo się spóźnimy.
– Dobrze – szedł obok Rosjanina.
Ivan ujął delikatnie rękę Wang'a.
– Tylko mi się tu nie zgub.
Zaczerwienił się lekko.
– Spokojnie...– Boję się że gdzieś się zapodziejesz. Jesteś malutki w porównaniu do ludzi tutaj - spojrzał mu w kasztanowe oczy.
– Przecież mnie nie porwą... Prawda? - zapytał lekko przestraszony.
– ... Wolę uważać, tak jak powiedziałem – odparł Rosja.
Chińczyk mocniej ścisnął rękę wyższego.
– Boisz się? - zapytał fioletowooki
– Oczywiście, że nie! – odpowiedział lekko oburzony.
– Masz moc mimo swojego wieku - spojrzał na swoją rękę.
– Wybacz – Yao rozluźnił chwyt.
– Nic się nie stało czułem gorsze bóle.
Nastała niezręczna cisza, którą przerwał Ivan:
– W każdym razie - póki jesteś przy mnie nic ci nie grozi.
Chińczyk uśmiechnął się do niego. Nagle wyrwał go jakiś mężczyzna.
– H-hej! – uderzył faceta w łopatkę.
Rosjanin był lekko zdezorientowany. Po kilku sekundach się ogarnął i podbiegł do nieznajomego zdenerwowany. Wyrwał chińczyka i przytulił go do siebie, a mężczyznę popchnął na bruk.
Wang dodał jeszcze od siebie uderzenie "z liścia", po czym nieznajomy uciekł.
– Już już – Braginsky pogłaskał przyjaciela.
– Dziękuję – Wang wtulił się w niego.
– Nie ma za co. To ja przepraszam – speszył się.
– Nie przepraszaj - puścił go.
W końcu podjechał po nich autobus do którego weszli.
– Ty usiądziesz przy oknie – zadecydował Rosjanin.
Chińczyk usiadł tak, jak mu kazał wyższy i przyglądał się widokom.
Ivan zajął miejsce obok niego. Uważnie obserwował niższego.Patrzył na chińczyka, jak na najpiękniejszą osobę na świecie, którą dla niego był. Na jego oczy jak gwiazdy i włosy, w których mógłby się zatopić.
– Hm? – Yao chwycił z nim kontakt wzrokowy.
– N-nic – rusek odwrócił szybko wzrok.
~~~~~~~
zajezacna_osoba - grubsza czcionka (adminka Ivana, która przepisywała ten rozdział)
Sawi_ZupaZ_Romana - normalnie (Adminka Yao)
Ja miałam frajdę z robienia tego rp. Zajezacne i przepiękne uwu. Teraz tylko to przepisać. Generalnie to mi się nudzi z tymi rp, także myślę że fajnym pomysłem by było proponować nam jakieś rp. Nie koniecznie całe książki. Jakieś one-shoty. A co na to Sawi?
Ja na to jak na lato. Robienie tego rp to jeden wielki cringe, ale warto było ( chyba ). I dziękuję ci za spisanie tego i całą fatygę. Jestem w szoku że ci się chciało.