Furihata Kouki stał na drżących nogach przed rozjuszonym i głodnym ofiar dzikim lwem.
Wiele by dał, by chodziło o wizytę w zoo, ale nie – lew ten dostał się do biura, w którym pracował, wpadł z impetem przed drzwi i, nie przywitawszy się, wbił do gabinetu dyrektora. Zdumiony i przerażony sekretarz siedział przy swoim biurku, zastanawiając się, czy powinien o tym fakcie kogoś poinformować, czy może pozostawić lwa samemu sobie. Nasłuchując, doszły do jego uszu liczne przekleństwa, trzaski segregatorów i wiele innych głośnych dźwięków.
Jego szef najwyraźniej miał wyjątkowo podły humor – taki, którego Furihata jeszcze u niego nie widział.
Niestety, największy problem był taki, że Kouki miał dla niego złe wieści, które prawdopodobnie wywołają w nim kolejną falę furii – i co gorsza musi go o pewnych sprawach poinformować z samego rana.
Długo się zbierał, ale w końcu udało mu się wstać od swojego biurka i podejść do ekspresu z kawą. Może ten jakże ożywczy napój uspokoi nieco jego szefa, może poprawi mu się humor, gdy zobaczy, że Furihata przyniósł też jego ulubione drożdżówki – odkąd szef oznajmił, że je bardzo lubi, Kouki zaczął przyrządzać je częściej, gdy tylko miał chwilę.
Przygotował wszystko na tacę, po czym podniósł ją i chciał zanieść do biura dyrektora, ale niestety dłonie trzęsły mu się tak bardzo, że lada moment z kawy nic by nie zostało. Furihata spróbował jeszcze kilka razy, lecz za każdym kończyło się tak samo, wobec czego ostatecznie, poirytowany, wziął po prostu osobno w jedną dłoń kubek z kawą, a w drugą talerzyk z dwiema małymi drożdżówkami.
Pod drzwiami biura Akashiego stał co prawda jeszcze siedem minut i czterdzieści dwie sekundy, ale w końcu zapukał i wszedł.
- A-Akashi-san?- wybąkał niemal błagalnie.
- Kouki!
Furihata drgnął, słysząc swoje imię z ust szefa. Wyprostował się na baczność, zamykając za sobą drzwi.
Akashi Seijuurou wyglądał... dziwnie. W zasadzie nic specjalnego się w nim nie zmieniło, ale jego włosy zdawały się być mniej schludnie ułożone, a marynarka odrobinę (ale tylko odrobinkę!) pognieciona. Do tego zdawał się być kompletnie niewyspany, bo miał lekkie worki pod oczami.
- Szefie... uhm...
- O co chodzi?- Akashi poderwał się ze swojego fotela, ściągnął marynarkę i przewiesił ją przez oparcie. Usiadł z powrotem i zaczął znów coś energicznie wklepywać w klawiaturę laptopa.
- J-ja... B-bo...
- Nie dzisiaj, Kouki, streszczaj się!
- P-proszę wybaczyć! Dzwonił pan Ayasegawa i prosił o przełożenie spotkania z godziny siedemnastej na dziesiątą trzydzieści rano. T-to jest za trzy i pół godziny, n-niecałe. Z racji, że nie ma pan nic na tę godzinę w kalendarzu...
- Nosz kurrr...- Akashi już i tak miał zmarszczone w gniewie brwi, ale teraz wydawał się potrójnie zdenerwowany.- Dziesiąty raz przekłada to spotkanie, cholerny Ayasegawa, a żeby go tak...! Tsk! Już trudno, zaraz się przygotuję – warknął Akashi, nie przerywając pisania.- Przypomnij mi jeszcze przed dziesiątą, bo nie wyjdę stąd. Idziesz ze mną.
- T-tak jest!
- Coś jeszcze?
- P-przełożyłem panu lunch na jedenastą trzydzieści, bo spotkanie z kontrahentami z Niemiec będzie jednak o dwunastej.
CZYTASZ
Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||
FanficOdcinkowy serial na miarę "Mody na Sukces"! Fabuła toczy się wokół życia trójki braci: Kise, Kuroko oraz adoptowanego przez ich rodziców Aomine, a także ich przyjaciół oraz bliskich. Liczne problemy, rozstania, zdrady i romanse, nieoczekiwane zwroty...