TRZYDZIEŚCI PIĘĆ 🔞

50 5 8
                                    

                      YOONGI

Nie wiem co mnie obudziło, ale zerknąłem na wyświetlacz telefonu, dochodziła siódma rano, Kate przewróciła się w moją stronę. Rozchylone nieco różowe usta zachęcały, by się w nie wpić i tak obudzić ich właścicielkę. Ogarnąłem się jednak i delikatnie wyszedłem z łóżka, włączyłem ekspres i poszedłem pod prysznic. Stojąc pod strumieniem wody układałem w głowie plan na cały dzisiejszy dzień, już dawno miałem ją zabrać do Namdaemun Market ale ciągle coś nam wypadało, więc dziś tam się wybierzemy. Z kolei ona obiecała mi polski obiad, poproszę, żeby zrobiła te placki z mięsnym sosem. Odświeżony i ubrany wróciłem do łóżka, nie chciałem jej jeszcze budzić, więc studiowałem na nowo ukochaną twarz, długie rzęsy rzucające cień na policzki, uroczy, nieco zadarty nosek i te cudowne, stworzone do całowania usta. W końcu otworzyła oczy, spojrzała, coś zamruczała i przylgnęła do mnie. O nie moja słodka, czas wstawać, odsunąłem się i jak wariat zacząłem całować jej twarz, nie patrząc gdzie trafiam. W końcu całkiem się obudziła gdy jej przypomniałem o obiedzie trochę się obruszyła, ale przecież wie, że jej pomogę. Cały poranek minął strasznie szybko, po dwunastej byliśmy już w domu. Dostałem najgorsze zadanie, ale nie marudzę, zasłużyłem. Cóż, wiem, że chłopaki lubią jej kuchnię i ich zaprosiłem, Kate nie wie, że zaprosiłem też Hyejin i Yongsun, myślę, że pasują idealnie do naszej zgrai. Niesamowite, po godzinie wszystko było niemal gotowe, mięso dusiło się z warzywami na maleńkim ogniu, Kate przyszykowała ciasto na placki i postanowiliśmy sobie zrobić przerwę na kawę. Ustaliliśmy, że skoczę na chwilę do siebie po ciuchy na jutro a wracając kupię jeszcze jakiś alkohol i wodę. Wszedłem do mieszkania i przeoczył bym ten list, ale z wieszaka spadła kurtka, gdy ją podniosłem zauważyłem kopertę. W pierwszym odruchu wrzuciłem ją do koszyczka z różnymi ulotkami, ale przecież ulotki lądowały w skrzynce pocztowej. Pełen ciekawości spojrzałem na pismo, wydało mi się znajome. Siadając rozerwałem kopertę. Gdy zacząłem czytać zrobiło mi się ciemno przed oczami.
 ”Drogi synu, nie wiem czy mam prawo nadal tak cię nazywać, ale zawsze byłeś moim synem. Wiem, że masz prawo mnie nienawidzić, sama sobą gardziłam przez wiele lat. Jednak spotkałam na swojej drodze ludzi, którzy pomogli mi wyjść na prostą. Nie mogę wymazać z pamięci twojego wzroku gdy po raz ostatni przyszedłeś do mnie a ja cię zwyzywałam i kazałam zniknąć”
Zamknąłem oczy, wspomnienia zaczęły napływać jak fale przypływu. Mam może pięć lat, jedziemy gdzieś autobusem i siedzę u niej na kolanach, przytulam się, jest ciepło, autobus kołysze i zasypiam, budzę się gdy w domu kładzie mnie do łóżka. Potem jestem starszy, odrabiam lekcje i już gotową pracę  Junyoung zalewa mi wodą, matka na mnie krzyczy, że jestem nieudacznikiem, wspomnienia przepływają przez moją głowę niczym motorówka przez jezioro. Nie wiem jakim cudem dokończyłem czytanie, schowałem list…..i zacząłem demolować swoje mieszkanie wyjąc przy tym jak potępieniec. Cały ból, poczucie odrzucenia i pustkę przekułem w gniew. Po tym, jak niemal doprowadziłem mieszkanie do ruiny przyszło otrzeźwienie. Przecież te przedmioty nic mi nie zrobiły. Chwyciłem telefon, portfel i wybiegłem z domu. Miałem tylko jedną myśl, uciec, jak najdalej. Uciec, zapomnieć, nogi same niosły mnie w stronę parku, minąłem sklep. Wróciłem się, kupiłem dwie butelki soju i czteropak piwa. Z całym tym zapasem poszedłem do parku. Znalazłem ławkę oddaloną od głównych alejek i rozlokowałem się  na niej. Piłem, żeby nie myśleć, piłem, żeby przestało boleć, piłem bo nie byłem zdolny do niczego innego. Zadźwięczał telefon, to Kate. Gapiłem się na zdjęcie które jej zrobiłem gdy spała i ustawiłem sobie na kontakcie, wodząc opuszkami palców po obrysie jej twarzy tak długo, aż przestało dzwonić. Nie mogłem z nią teraz rozmawiać, nie. Wsunąłem  telefon do tylnej kieszeni, ale najpierw go wyłączyłem, nie mam ochoty na żadne rozmowy. Jedyne czego teraz chcę, to zapomnieć. Wypiłem już cały alkohol, siedziałem na tej ławce tak długo, że zdążyło się ściemnić i zrobiło się chłodno. Nieco otrzeźwiałem, na tyle, żeby nie zataczać się, jednak nadal szumiało mi w głowie. Byłem już pod swoim blokiem, gdy pomyślałem, że nie chcę iść do domu. Zawróciłem i poszedłem w stronę mieszkania Kate. Może mnie wpuści, a może ona też każe mi spieprzać ze swojego życia i za kilka lat przyśle list? Po drodze wypiłem jeszcze jedno piwo. Stałem pod jej drzwiami i było mi już wszystko jedno, czy otworzy i zamknie mi je przed nosem, czy jednak wpuści. Zapukałem, po chwili otworzyła. W jej oczach zobaczyłem strach i troskę. Zamknęła za mną drzwi i doholowała do swojej sypialni. Położyła mnie na łóżku i rozebrała, zostałem tylko w bokserkach. Opatuliła mnie kołdrą i chciała wyjść. Chwyciłem ją za rękę, opadła na łóżko, położyłem jej głowę na kolanach i zamknąłem oczy, zaczęła mnie głaskać. Wątpliwości obijały się w mojej  głowie jak niecelnie uderzone kule bilardowe o ścianki stołu. 
-Kochasz mnie?
Zapytałem trawiony niepewnością, zamknęła oczy.
-Kochasz mnie Kate?
Zamroczony alkoholem, targany wątpliwościami nie chciałem czekać na odpowiedź, chciałem ją usłyszeć od razu.
-Tak kocham cię, bardzo cię kocham, myślałam, że już masz jasność w tej kwestii.
-Ale mnie zostawisz, co to za miłość?
-Proszę cię, oboje wiedzieliśmy w co się pakujemy. Mówiłam, że w kwietniu gdy skończy się mój kontrakt, wracam do domu.
-Kochaj mnie Kate.
Wiedziałem, jasne, że wiedziałem, ale liczyłem sam nie wiem na co, że zostawi dla mnie swoją rodzinę...swoją mamę? Ile bym dał, żeby mieć taką mamę jak ona, taką ciepłą i kochającą, jak obserwowałem je gdy ze sobą rozmawiały przez Skype bywały momenty, że byłem zazdrosny. Wiem po kim jest właśnie taka a nie inna, pewnie to sprawia, że tak bardzo ją kocham.Cały czas leżałem z zamkniętymi oczami a Kate gładziła mnie po głowie, jakbym był jej dzieckiem. Powoli zapadałem w sen. Obudziłem się sam, niestety, pamiętałem wszystko co wydarzyło się wczoraj. Wstałem, poszukać Kate, spała na kanapie w salonie. Stanąłem i patrzyłem na nią, tuliła owieczkę jakby to był największy skarb, koc zsunął się niemal na podłogę, więc ją okryłem, wymruczała coś i zakopała się tak, że tylko czubek głowy wystawał spod koca. Patrząc na nią zdałem sobie sprawę z tego, że zamiast rozpatrywać to co wydarzyło się dawno temu powinienem iść na przód tak jak ona. poszedłem do sypialni, na szczęście nie musiałem grzebać w biurku, bo na wierzchu leżał zeszyt i długopisy, wyrwałem kartkę, na której napisałem “przepraszam”, położyłem ją na poduszce, zwinąłem swoje ciuchy z krzesła, szybko się umyłem i poszedłem do domu. Dobra, pamiętałem, że robiłem demolkę, ale aż taką? Świeże ubranie to coś czego teraz potrzebuję, na szczęście moja chęć niszczenia nie sięgnęła sypialni. Przebierając się zauważyłem, że nie mam telefonu. Pamiętam, że ostatni raz miałem go w ręce w parku, gdy go wyłączałem, potem przejdę się tam poszukać, teraz mam ważniejszą rzecz do zrobienia. Poszedłem do kwiaciarni, już prawie zamówiłem piękny wieniec, ale przypomniało mi się jak bardzo Kate była zdziwiona wieńcami, u nich układa się je na grobach. Grzebałem w pamięci szukając informacji i tym jakie kwiaty lubi najbardziej, kiedyś mówiła coś o frezjach. Poprosiłem ekspedientkę o bukiet, w którym będą frezje i inne kwiaty, byle dobrze się komponowało. Nie minęło pół godziny a stałem z powrotem pod jej mieszkaniem. Gdy wszedłem usłyszałem szum wody, dobrze usiądę na kanapie i poczekam na nią. Wyszła owinięta w ręcznik, z roztrzepanymi, mokrymi włosami, taka piękna. Zerwałem się i wyciągnąłem w jej stronę bukiet, przepraszając za to odwaliłem. Chwilę stała nieruchomo, po czym podeszła i zaczęła okładać  mnie pięściami, krzycząc, że nie chce moich przeprosin, że się martwiła, że bała się o mnie. Odrzuciłem kwiaty gdzieś w stronę kanapy i przyciągnąłem ją do siebie. Wtuliła się i zaczęła płakać, gdy podniosła na mnie wzrok, jej oczy błyszczały jak dwa szmaragdy, nie byłem w stanie się powstrzymać i pocałowałem ją, jakbym robił to pierwszy i ostatni raz w swoim życiu. Zdałem sobie sprawę, że opadł z niej ręcznik, którym była owinięta a gdy oddała pocałunek wszystko zeszło na dalszy plan. Nic nie było ważniejsze od tego jak bardzo jej pragnąłem. Jej delikatna skóra po kąpieli była gładka jak jedwab, ręce same błądziły szukając miejsc, w których mogłyby zostać chwilę dłużej, nie było to łatwe bo Kate próbowała mnie rozebrać, gdy wtoczyliśmy się do sypialni oboje byliśmy już nadzy, położyłem ją delikatnie na łóżku i zacząłem całować każdy skrawek ciała. Jej jęki wzmagały moje podniecenie, w pewnej chwili szarpnęła mnie za włosy po czym ześlizgnęła się by wpić się w moje usta. Nie moja droga, dziś ja będę sprawiał przyjemność tobie, chwyciłem jej nadgarstki w jedną rękę i splotłem je nad jej głową, cały czas muskając ustami i smakując językiem aksamit skóry, jednocześnie drugą ręka zawędrowałem w wilgotne okolice jej kobiecości. Cudowne było jak się na mnie otwierała, ale chyba pragnęła już czegoś więcej bo znów na mnie zawarczała, to spowodowało, że na chwilę straciłem kontrolę. Kate to szybko wykorzystała i chyba znów chciała mnie dosiąść, jednak chciałem to zakończyć inaczej, więc znów wylądowała pode mną, zrozumiała czego chcę, bo niemal natychmiast oplotła mnie nogami. Po jej spazmatycznym oddechu czułem, że lada moment dojdzie, kilkanaście sekund po tym gdy wgryzła się w moje ramię i ja skończyłem. Będzie siniak, nieważne, chwilę leżeliśmy przytuleni nic nie mówiąc. W końcu Kate wstała i poszła się odświeżyć do łazienki. chwilę trwało, zanim sobie uświadomiłem, że przyszedłem ją przeprosić a zamiast tego wylądowaliśmy w łóżku. Poszedłem do niej, po drodze włączyłem ekspres, usiądziemy z kawą i pogadamy. Widziałem, że jest napięta, więc podszedłem i przytuliłem ją i pocałowałem. Wstrzymała oddech a potem zaczęła nabierać powietrze płytkami haustami, zrozumiałem, że ma atak. Dzięki temu, że poczytałem trochę, trochę dopowiedział mi Taemin i ciut wyciągnąłem od samej Kate wiedziałem, żeby jej nie przeszkadzać, miała swoje metody na szybkie zwalczenie paniki. Gdy zauważyłem, że szczęka zębami otuliłem ją szlafrokiem, poradziłem na kanapie i poszedłem po kubek gorącej kawy, nie jestem pewien czy kofeina jest dobrym pomysłem w tej sytuacji, ale kawa była gorąca. Szybko skoczyłem do łazienki się odświeżyć, w tym czasie Kate nawet nie drgnęła, siedziała bez ruchu tak jak ją zostawiłem. Zmartwiło mnie to, zaproponowałem, że zrobię jej herbatę a ona może się ubrać w tym czasie. Tylko kiwnęła głową i poszła do sypialni. Woda szybko się zagotowała, przygotowałem jej ulubioną jaśminową herbatę i postawiłem delikatnie na stoliku. Nie wiedziałem jak zacząć rozmowę, mimo, że zna moją sytuację, trudno mi się otworzyć. Nawet przed nią, była taktowna, nie naciskała, jednak jej cierpliwość też ma jakieś granice, dlatego nie zdziwiłem się, gdy stanowczym, lecz spokojnym tonem zażądała, żebym albo powiedział jej to co chcę powiedzieć, albo wyszedł. W końcu przemogłem się i wszystko jej odpowiedziałem, nawet byłem w stanie przeczytać na głos ten nieszczęsny list. Po raz kolejny okazało się jak cudowna jest ta moja kobieta. Po prostu przytuliła mnie i trzymała w objęciach. Gdyby nie nagłe pukanie do drzwi moglibyśmy tak przesiedzieć pewnie cały dzień. To był Seokjin, na szczęście nie naciskał, żeby mu wszystko wyjaśnić, przyjął do wiadomości, że opowiem wszystkim co się stało gdy do tego dojrzeję. Dostałem za to ochrzan za telefon i obietnicę, że gdybym nie odnalazł swojego to da mi któryś z tych nieużywanych przez jego mamę. Widząc, że Jin chce pogadać z Kate postanowiłem się pożegnać i pójść ogarnąć jakoś mieszkanie.
-Kate, ja chyba powinienem pójść do domu, muszę tam nieco...poukładać.
-Jeśli chcesz pójdę z tobą, mogę pomóc.
Pokręciłem głową, są pewne rzeczy, które muszę zrobić sam, ona na szczęście to rozumie.
-Dobrze, zobaczymy się jeszcze dzisiaj? 
-Myślę, że do dziewiętnastej sobie poradzę ze wszystkim, wtedy bym przyszedł.
-Dzieci kochane, nie lepiej będzie, jak odstawię Kate o tej dziewiętnastej do ciebie Yoongs? Gdybyś nie znalazł telefonu, a to układanie się przeciągnęło nie miałbyś jak jej zawiadomić i znów by się denerwowała, że cię nie ma na czas, a tak zaopiekuję się nią przez ten czas. Potem przywiozę do ciebie i Kate, i telefon, na wszelki wypadek.
Trudno się było nie zgodzić z rzeczowym tonem Seokjina, więc szybko się pożegnałem i skierowałem swoje kroki w stronę parku. Piękna niedziela sprzyjała rodzinnym spacerom, więc z każdym krokiem traciłem nadzieję na odzyskanie telefonu. Zresztą, czy zależało mi na nim? Nie na samym przedmiocie, tylko na tym co w nim miałem. Odkładałem na później przeniesienie zdjęć na komputer, więc wszystkie ujęcia śpiącej Kate, jedzącej Kate, Kate nie wiedzącej o tym, że ma zdjęcie przepadłyby. Nie chcę tego, muszę odnaleźć telefon. Doszedłem do tej bocznej alejki i teraz obchodziłem ją drugi raz zaglądając pod każdy krzaczek i ławkę, moja rozpacz rosła, gdy podszedł do mnie ten staruszek.
-Czegoś szukasz chłopcze?

Tylko rokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz