Szopełkowy ogonek

1.8K 108 45
                                    

     Dostałam od Majku wyzwanie, a jakie? A no rocznicowe, dla tych co nie wiedzą mija dwa lata mojej znajomości z Majku jak i naszej współpracy, dlatego przychodzę do was z tym prezentem. Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek na dziś... chyba.
     To naprawdę jej wina!!!


     Ten dzień zapowiadał się idealnie. Alec miał wszystko, czego chciał. Wypełnienie w tyłku, perspektywę dobrego seksu i przedrandkową rozrywkę w postaci zdychającej w męczarniach Clary...

     Ale może od początku.

      Alec nie miał najmniejszego, pojęcia co było tak wyjątkowego w tym dniu, ale Magnus głupkowato się zaparł, więc zasadniczo nie miał nic więcej do powiedzenia. Nie miał najmniejszego pojęcia, co było dziewiętnastego czerwca, ale jego chłopak powiedział "to musi być dzisiaj". Znaczy Alec może wiedział, co było przyczyną TEGO, ale nie miał pojęcia dlaczego teraz. Zwłaszcza, że ten dzień nie zapowiadał się lekko. Co skrzętnie wykorzystał Magnus. Gdy tylko dowiedział się, jak bardzo Alec będzie miał dziś przesrane, wpadł na swój genialny pomysł.

     Bo Alec od rana miał sto wiadomości w swoim telefonie. Zaczynając od porannego zebrania z wilkołakami, poprzez kwartalny raport, który musiał wysłać do południa, a kończąc na wieczornym sprawozdaniu, które musiał zdać matce. I Magnus nagle się uaktywnił i wyskoczył z tym... z tym głupim pomysłem!

     I kompletnie nie miał pojęcia, jak się na to zgodził... znaczy wiedział, bo Magnus, jak czegoś chciał, to bywał bardzo przekonujący, a perspektywa posiadania w sobie placów czarownika jeszcze przed śniadaniem była całkiem kuszącą wizją...


     – To naprawdę będzie ciężki dzień. Mój pierwszy raport kwartalny – powiedział Alec, bez przekonania mieszając łyżeczką w kawie.

     – Dasz radę – rzucił Magnus, wyczarowując śniadanie dla Prezesa. Przechadzał się przy tym w niezwykle kuszącym szlafroku. Jego włosy były jeszcze wilgotne po porannym prysznicu, a twarz pozbawiona makijażu.

     Alec westchnął, biorąc w końcu łyk kawy, ale wcale nie wyglądał na przekonanego.

      – Ostatnio ciągle coś się dzieje i mam mniej czasu – zauważył chłopak, patrząc na Bane'a przepraszającym wzrokiem.

     – To chwilowe, tak? Tylko żebyś się nie zapracował.

     Alec był wdzięczny za wyrozumiałość swojego chłopaka. Magnus doskonale go rozumiał i wiedział jak bardzo mu zależało na tym stanowisku. Jak pragnął udowodnić wszystkim i przede wszystkim sobie, że się nadaje. Jednak Magnus zawsze pozostawał dla niego najważniejszy, dlatego pomimo zmęczenia i przepracowania próbował wymusić dla niego czas.

     – Staram się.

     Bane patrzył przez moment na Łowcę, podchodząc do niego w kilku leniwych krokach.

     – To randka dziś wieczorem? Zarezerwuję nam stolik w jakiejś miłej restauracji.

    Alec obrócił głową patrząc na czarownika.

    – Chciałabym, bardzo.

     Magnus złożył miękki pocałunek na policzku chłopaka.

     – Załatwione.

     – Tylko... – zaczął niepewnie Łowca. – Jak wypadnie mi znów coś, ostatnimi czasy ciągle ktoś czegoś ode mnie chce, a zawsze jest jakaś interwencja czy....

     – Spokojnie – przerwał mu Magnus, gdy chłopak zaczął mówić na bezdechu – Alexander, ty próbujesz się ze wszystkim wyrobić na osiemnastą, a ja czekam. Przyjdę i ocenimy sytuację.

Szopełkowy ogonekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz