"Nie". Wypowiedzenie tego słowa sprawiało mi tyle trudności. Nie ważne było o co chodzi, ja zawsze musiałam wszystkim pomagać. Ktoś powiedział mi kiedyś:
"Jeżeli nie chcesz, to po prostu powiedz. Powiedz nie."
Ale inni nie mają pojęcia ile trudności mi to sprawia. Przy każdej próbie coś zasycha mi w gardle i nie pozwala dokończyć. Próbowałam już tyle razy, ale zawsze kończyło się tak samo.Fałszywe "przyjaźnie". Nikt chyba mnie nie lubił, a z naszej znajomości chciał tylko czerpać korzyści. Wykorzystywali mnie, tylko po to, by zawsze mieć zadania. Ktoś powiedział mi kiedyś:
"Jeżeli nie chcesz, to zakończ znajomość. Nie przejmuj się nimi i powiedz, że to już koniec przyjaźni."
Ale nie jestem jak inni. Każde słowa, sprawiają mi tyle bólu. Bólu, bo łudziłam w sobie tą ostatnią nadzieję, że im jednak zależy. Wmawiałam sobie to.Miłość. Tyle bólu mi sprawia patrzenie na nią. Patrzenie na mojego ukochanego, który mnie nawet nie dostrzega. Wszędzie chodzi ze swoją dziewczyną, która i tak go zdradza. On o tym wie, ale boi się, że inna nie będzie go chciała. A ja? Pewnie w ogóle się dla niego nie liczyłam. Ktoś powiedział mi kiedyś:
"Jeżeli go kochasz, po prostu mu powiedz. Otwórz się przed nim i wyznaj mu swe uczucia"
Ale nie mogę. A raczej nie potrafię. Może to wcale nie jest miłość, tylko głupie zauroczenie. Bo nie mogę odczuwać czegoś, czego nigdy nie doświadczyłam.Słowa. Tak dużo bólu mi sprawiają. Chowam się po kątach, nie chcąc usłyszeć co mówią o mnie inni. Ale i tak je słyszę. Zostają w moich uszach na zawsze. Ktoś powiedział mi kiedyś:
"Nie przejmuj się nimi. Każdy ich kiedyś doświadcza, nie zależnie od tego kim jest i co robi."
Ale nie umiem. Nie umiem nie popłakać się, przechodząc obok kolejnych osób, które mnie obgadują. Które nawet nie przejmują się tym, czy je usłyszę, czy nie.Czyny. Nie tak bolesne jak słowa, ale jednak. Każdy nieprzemyślany czyn kończy się płaczem. Ktoś powiedział mi kiedyś:
"Nie możesz przejmować się tym, czego już nie cofniesz. Żyj dalej."
Ale nie chcę żyć dalej z myślą, że głupim, nieprzemyślanym czynem mogłam kogoś zranić.Samolubność. Od niedawna taka się czuję. Nie myślę o innych, tylko o tym, żebym miała dobrze. Ktoś powiedział mi kiedyś:
"To nie jest samolubność. Ty po prostu spełniasz swoje potrzeby."
Ale moje uczucia mówią mi co innego.Ignoracja. Myślałam, że to dobre rozwiązanie. Ale znowu się myliłam. Ktoś powiedział mi kiedyś:
"Nie ignoruj ludzi, bo podwoisz ich wściekłość. Zaczną się wyzwiska. Lepiej jest powiedzieć wprost."
Chciałabym. Ale nie mogę. Myślałam, że to było najlepsze rozwiązanie, bo nie może ich boleć to, czego nie powiedziałam. Ale czy oni w ogóle odczuwają ból?Niepotrzebność. Taka właśnie się czuję. Ktoś powiedział mi kiedyś:
"Nie czuj się tak. Nie warto."
Ja nie czuję potrzeby czucia się tak. Uczucia same przychodzą i odchodzą.Wrażliwość. Jedna cecha, a sprawia tyle problemu. Ktoś powiedział kiedyś:
"Wrażliwość jest piękną cechą."
Nie zgadzam się. Przynosi mi same kłopoty. Kłopoty w życiu, których chcę się pozbyć, ale nie mogę. Ból. Płacz. Niechęć do życia. Dbanie o innych bardziej niż o siebie.
Czy tej cechy można się jakoś pozbyć?
Nie. Już na zawsze będzie częścią mnie.Dziękuję wszystkim za przeczytanie.
CZYTASZ
Sensitivity
Historia CortaWrażliwość - bolesna cecha. Sprawia tyle bólu, płaczu, że czasem nie masz ochoty na życie.