-34-

211 15 4
                                    

Yoongi spojrzał na swoje odbicie w lustrze i skrzywił  się lekko. Był przyzwyczajony do blizn zdobytych podczas misji. Nie raz był raniony nożem. Czasem zdarzyło się, że był postrzelony. To było ryzyko życia w tym świecie. A że Taehyung kochał każdą z tych blizn, jemu też one nie przeszkadzały. Ba, uważał, że dodają mu trochę uroku. Opowiadały jego historię. Nie mógł jednak znieść śladów po zadrapaniach wywołanych zbyt długimi paznokciami. Nie rozumiał dlaczego jego kochanki tak bardzo chcą go drapać. I dlaczego nie słuchają go, gdy im na to nie pozwala. Jedyne ślady po seksie, jakie chciał posiadać, mogły zostać zrobione przez Taehyunga. Wkurzało go więc gdy miał pamiątki po stosunkach z kobietami...
Założył bieliznę i wyszedł z łazienki połączonej z jego sypialnią. Musiał się ogarnąć. Niedługo miał pojawić się Taehyung, a Yoongi postanowił zabrać go na wycieczkę za miasto. Chciał zabrać go gdzieś gdzie będzie mógł swobodnie chodzić trzymając go za rękę. Za często widział młodszego chodzącego w ten sposób z Jungkookiem i  Yoongi był zazdrosny.
- Co ty tu kurwa robisz?
Warknął. Jedna z dziewczyn siedziała na jego łóżku w samej bieliźnie. Już nawet pomijając to, że żadna z jego kochanek nie miała wstępu do jego sypialni. Wyraźnie przecież mówił, że seks będą uprawiać tylko w wyznaczonych do tego pokojach.
- Czekam na ciebie, mój panie.
Powiedziała, próbując być przy tym seksowną. Yoongi prychnął i podszedł do szafy. Zaczął szukać odpowiednich ubrań.
- Radzę stąd wyjść. Oczekuj jutro kary za złamanie moich rozkazów.
Powiedział groźnie. Nie patrzył na nią. Nie podniecała go. Ruchał ją tylko dla potomstwa. Swoją drogą, nie rozumiał dlaczego jego ojciec nie uznaje sztucznego zapłodnienia. Ale nie chciał się kłócić. Jeszcze Tae mógłby przez to ucierpieć. Obaj musieli się poświęcić.
- Ale...
Próbowała oponować. Podeszła do niego i chciała go objąć od tyłu, ale wykręcił jej rękę i pchnął ją na podłogę brutalnie.
- Wypierdalaj..
Warknął. Dziewczyna szybko skierowała się do wyjścia, mijając się w drzwiach z Taehyungiem. Chłopak uniósł brew zaskoczony jej obecnością w tym pokoju. Domyślił się jednak, że to nadgorliwość tej kobiety. Słyszał narzekania Yoongiego na to, że myślą, że jeśli go zadowolą odzyskają wolność.
- Widzę, że dobrze się bawiłeś...
Mruknął rozbawiony. Podszedł do mężczyzny i przejechał palcem po jednym z zadrapań. Nie lubił patrzeć na takie ślady. Ale był świadomy, że nie jest w stanie tego uniknąć. On też czasem miał malinki zrobione przez Jungkooka. Mogło ich to boleć, ale sytuacja była chwilowa... Prawda?
- Z tobą bawię się lepiej...
Yoongi ubrał się, ku niezadowoleniu ukochanego. Odwrócił się przodem do niego i pocałował go.
- Gotowy na wycieczkę?
Tae uśmiechnął się lekko i kiwnął głową. Nie mógł się już doczekać. I aż żałował, że mogą na to poświęcić tylko jeden wieczór. Obaj mieli obowiązki, którymi musieli się zająć.

Jihyo rzuciła laptopem w ścianę wściekła. Nic nie działało. Pisała do tego nieznajomego gościa i błagała żeby przestał rozsyłać jej zdjęcia, ale ten jej nie odpisał. Zamiast tego dostawała mnóstwo wiadomości od obcych mężczyzn oferujących jej pieniądze za seks. Czuła się poniżona...
- Pani Jihyo! Pani ojciec panią wzywa...
Powiedziała jedna ze służących. Dziewczyna miała ochotę udusić ją za zdegustowane spojrzenie jakie jej posłano. Co ją w ogóle obchodziło to wszystko?! Niech się zajmie pracą, a nie słucha plotek.
Poszła do gabinetu ojca przerażona. Mężczyzna nie należał do osób, które łatwo wybaczają. A ona się pogrążyła. Nie dość, że wysyłała swoje nagie zdjęcia, to jeszcze wyszło na jaw, że myślała, że wysyła je osobie nieletniej. Dodatkowo materiały rozniosły się po sieci. To oznaczało, że mogła zniszczyć nie tylko swoją karierę tym głupim zachowaniem. Jej nazwisko zostało zbrukane pornografią. Wszyscy widzieli czyją jest córką, a jeśli nie widzieli mogli łatwo to sprawdzić. To nie działało na korzyść rodzinnej firmy.
Wzięła głęboki wdech i weszła do pomieszczenia. Skuliła się na widok groźnego spojrzenia ojca.
- Wydasz oficjalne oświadczenie, że te zdjęcia to Photoshop. To nie może się dalej roznieść!
Warknął mężczyzna. Dziewczyna kiwnęła głową.
- P.. Potrzebuję nowego laptopa.
Powiedziała. Szybko wyjaśniła, że przed chwilą zniszczyła swój sprzęt w złości. Jeon prychnął i wyśmiał ją. Nie zamierzał jej nagradzać nowym sprzętem.
- Radź sobie sama... Przecież jesteś dorosła, wiesz co robisz.
Był wściekły. Gdy wyszła, nalał sobie alkoholu. Nie rozumiał dlaczego akurat to dziecko zawsze sprawiało kłopoty. Starsza córka była jego dumą, Byeongkwan też doskonale sobie radził. Jungkook uczył się żeby przejąć część firmy razem z kuzynostwem. Tylko Jihyo nie potrafiła spełnić jego oczekiwań. Z czwórki dzieci ona jedna sprawiała wrażenie osoby, która do ich rodziny nie pasowała.

Jungkook uniósł brew widząc dziwne ślady na ciele przyjaciela. Chcieli popływać razem w basenie obok domu Mingiego. Ostatnio rzadziej spędzali czas tylko we dwoje, a nie chcieli żeby ich przyjaźń została zniszczona przez związek. Starali się pielęgnować tą relację, nawet jeśli sporo przed sobą ukrywali i coraz częściej okłamywali nawzajem. Nadal byli przyjaciółmi.
- Oh... Em... Wiesz przecież, że nie jestem już prawiczkiem... Trochę zaszalałem...
Wzruszył ramionami. Jungkook uśmiechnął się lekko. Mingi wspominał mu o tym, że chce się wybawić do czasu aż będzie musiał poślubić jakąś odpowiednią dziewczynę. Rozumiał go. On miał wolną rękę jeśli chodziło o związki. Mingi musiał ostatecznie spełnić oczekiwania rodziców więc Kook nie dziwił się, że będzie chciał wcześniej korzystać z życia.
- Nadal nie chcesz mi powiedzieć z kim sypiasz?
Spytał Kook. Sam miał na ciele kilka malinek zrobionych przez Taehyunga i cieszył się z nich. Zanurzył swoje ciało w wodzie i uśmiechnął się lekko. Obserwował przyjaciela. Zauważył, że chłopak się wykończony. Musiał się naprawdę dobrze bawić ostatniej nocy.
- Nie.. Nie chcę żeby ktokolwiek myślał o nas jak o parze...
Powiedział Mingi starając się przy tym ukryć rumieńce wypływające na jego policzki. Nie raz zostali prawie przyłapani przez Jungkooka, gdy Jimin lub Hoseok w jakiś sposób go zaczepiali.
- Jasne... Ale uważaj. Żebyś się nie zakochał skoro to tylko zabawa.
Jungkook spojrzał na przyjaciela zmartwiony.
- Nie martw się. Nie zakocham się. To tylko seks.

Jin był maksymalnie wkurwiony. Kim Nayeon zapadła się pod ziemię. Nikt nie wiedział gdzie była. Nikt z ich grupy nie potrafił jej znaleźć. A on nie mógł zaangażować bardziej doświadczonych ludzi w poszukiwania dziwki bo kobieta spłaciła dług jaki musiała spłacić pracując dla nich. A resztę mogła spłacić w sposób jaki jej sobie sama wybrała. Szczególnie, że pierwszą ratę dostali od niej punktualnie. Miał wrażenie, że kobieta coś knuje. Dlaczego miałaby się ukrywać? Przecież nie mogli jej nic teraz zrobić skoro wywiązywała się z umowy. Jin chciał mieć tylko wiedzę na temat tego co ta kobieta robi. Żeby przypadkiem nie próbowała im zaszkodzić...
Namjoon obserwował ukochanego przez kilka dni, zastanawiając się jak mu pomóc. Nie mogli zbyt wiele zrobić. Tae też nie przejął się zniknięciem kobiety. W jakiś sposób poczuł się chyba nawet wolny. Skoro zniknęła nie będzie go męczyć. Joon twierdził, że muszą tylko pilnować by nie chciała znowu pojawić się w życiu młodego.
Wziął Jina w ramiona i pocałował go w szyję.
- Będzie dobrze, Kochanie. Ochronimy go..
Szepnął. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że właśnie tych słów zapewnienia Jin potrzebował. Że potrzebował poczuć znów, że nie jest sam w tym szaleństwie. Bo obaj chcieli po prostu chronić dzieciaka, którego uwolnili od jednych potworów by rzucić go w świat zbrodni. Jasne, myśleli o interesie. Ale czasem ważniejsze były te dzieciaki, za które czuli się odpowiedzialni.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Anything you want ~ Taegi/VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz