Rozdział 6

13.6K 357 5
                                    

Następnego dnia zrobiłam śniadanie i zaprowadziłam Kasjana do przedszkola. Nie byłam pewna czy go puścić ale rano gdy wstał był pełen energii. Podczas powrotu zrobiłam zakupy. Gdy dochodziła do bloku usiadłam na ławce i wzięłam telefon do ręki. Zastanawiałam się czy nie zadzwonić do Adama i spróbować wszytko wyjaśnić. Nie znam go, ale i nie lubię nieporozumień. 

- Słucham. -powiedział męski głos.

- Adam ? -zapytałam niepewnie. 

- Łucja ? -zapytał z nutką radości w głosie- Co chcesz ? -od razu zmienił na złowrogi głos.  

- Proszę spotkajmy się. Chcę ci wszytko wyjaśnić. To nie jest tak jak myślis....

- Nie mamy o niczym rozmawiać. -przerwał mi- A tak po za tym wyślij numer konta. Nie lubię mieć niedokończonych spraw. A w tym przypadku nie chce mieć z tobą nic więcej do czynienia. Do widzenia. -rozłączył się. 

Super. Może i ma racę. Głupia. I tak więcej się nie spotkacie więc po co się trudzisz. Pomyślałam.

###

Weszłam do mieszkania i zaczęłam szykować kolację. 

Gdy już wychodziła z mieszkania po Kasjana, zadzwonił mój telefon.

- Dzień dobry. Dzwonię z firmy "Trans". Czy mam przyjemność rozmawiać z panią Łucją ? -zapytał kobiecy głos.

- Dzień dobry. Tak.

- Dobrze. Zapraszamy panią  jutro na 13:00, na rozmowę kwalifikacyjną.

- Yyy dobrze. Będę oczywiście. -odpowiedziałam zszokowana.

- W takim razie do zobaczenia jutro.

- Do widzenia. - rozłączyłam się,- Aaaaaa udało się. -zaczęłam się cieszyć, ale zobaczyłam która godzina i szybko wyszłam.

###

Gdy wróciliśmy z Kasjanem z przedszkola. Zjedliśmy kolację. Chłopiec poszedł się pobawić a ja zadzwoniłam do Emi podzielić się radosną wiadomością.

- O Matko to super kochana. Na pewno będą z ciebie zadowoleni. Nawet nie będą chcieli nikogo innego tylko ciebie. -zaczęła mnie chwalić.

- Dobra dobra nie przesadzaj bo jeszcze sobie pomyślę że się ze mnie nabijasz. -usłyszałam tylko śmiech po drugiej stronie słuchawki.

 Gdy skończyłyśmy rozmawiać poszłam do drugiego pokoju zobaczyć co robi chłopiec.

- Mamusiu zobacz jaka wieża. -podbiegł do mnie.

- Widzę śliczna. -pochwaliłam go.

- Choć pobudujemy razem. -zaczął mnie ciągnąć.

Gdy robiło się ciemno, poszliśmy umyć zęby.

- Mamusiu opowiedz mi bajkę. -powiedział kładą się na łóżko.

- Jasne. - położyłam się obok- Dawno, dawno temu żyli sobie chłopiec i dziewczynka...

Miłość z przypadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz