//nie no straszne denki idz rodzic penisem//
//tak, w koncu nie boje sie napisac slowa penis brawo ja XDD///*miesiąc i 2 tygodnie później (8,5 miesiąc ciąży) * (01.07)
Cały dzisiejszy dzień przesiedziałem w łóżku i oglądałem seriale... Shinsou mi tsk kazał... Ja wiem ze mam odpoczywać no ale bez przesady... Poza tym on wofule do mnie nie przychodził ja wogule nie wiedziałem czy on w domu jest czy nie... Ostatnio zdał prawo jazdy więc tak naprawdę mógł pojechać gdziekolwiek... Ok. Godziny osiemnastej w końcu do mnie przyszedł...
-W końcu jesteś! Stęskniłem się... Nid widziałem cie cały dzień...
-przepraszam... Mam jak ci to wynagrodzić... Choć - po tych słowach wzial mnie za rękę i sprowadził na dół. Było strasznie ciemno ponieważ zasłonił rolety. Jedyne światło dawały świece..
-Oh, shin... Nie musiałeś... To bardzo romantyczne... Dziękuję... - prawie się popłakałem. Taka cudowna rzecz... Niby takie nic ale jednak...
-Nie masz za co..planowałem to zrobić już od jakiegoś czasu... Choć usiądziemy... Ty prawie nic dzisiaj nie jadłeś...A musisz jeść za trzy więc...- lekko sie zaśmiałem na tą odpowiedź.
-ojej, mojd ulubione danie... Kochanie... Naprawde dziękuję.. - po tych słowach pocałowałem go i zasiedliśmy do stołu.
Shinsou zrobił spaghetti oraz postawił dwie szklanki. Na wodę oczywiście. Jeśliśmy uśmiechając się lecz nagle shinsou wstał a ja usłyszałem :
-Kaminari... Chce z tobą być już do końca... Chcę, żebyś w pełni wierzył że cię nie opuszczę... *przyklęk i otworzył małe pudełeczko*Kaminari... Wyjdziesz za mnie?
-Oczywiście ze tak! - odpowiedziałem caly we łzach po vzym również Wstałem i przytuliłem się do shinsou. Ten wziął moją rękę i założył na nią pierścionek. Nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak teraz...*dwa tygodnie później* (15.07)
Była ok. 4 rano. Spałem. Jednak obudził mnie straszny ból... Po chwili zauważyłem że wokół mnie była wielka kałuża...
-Shin, shinsou wstawaj!
-H-hm..?
-Wody mi Odeszły!
-Juz, teraz?! - shinsou wziął szybko telefon i zadzwonil do ojca w trakcie pomagając mi sie przebrać byśmy pojechali do szpitala.-synu..? Czemu mnie budzisz?
-szybko, przyjedz do nas... Debki rodzi..
-Uh?! Juz zaraz bede - po czym sie rozłączył.Już po chwili my z shinsou byliśmy przebrani a jego ojciec był już pod naszym domem. Szybko wsiedliśmy do auta i jechaliśmy do szpitala
-ałaaa! To tak boli!
- spokojnie..
Wdech, wydech, wdech, wydech - pouczał mnie shinsou - zaraz będziemy... - po chwili dojechaliśmy. Tata hitoshiego juz pobiegł powiedzieć a shinsou pomógł mi wyjść jak i dojść do szpitala.
-Ała! To tak boli! - łzy leciały mi po policzkach.
-Juz zaraz będziemy... - pocieszał mnie shinsou- juz w progu drzwi czekały na mnie pielegniarki które zabrały mnie na salę. Widziałem po wyrazie twarzy shinsou ze sie o mnie martwił. Ja tez sie martwiłem...Tp tak cholernie bolało...-Jeszce chwila! - powiedział jeden z doktorów.
-ahh! Ałaaaa! - ciągle krzyczałem z bólu
-pierwsze dziecko już wychodzi! - krzyknęła jedna z pielęgniarek.
-ałł.. Ssss... - wrecz syczałem z bólu. Po chwili usłyszałem :
-Grzeczna dziewczynka.. Jeszcze twoj brsciszek. - nadal biało ale byłem szczęśliwy. Akemi już była na tym świecie... Jeszcze został Arata...
-Tak, już widać główkę chłopczyka.. Jeszcze chwilę. - ja nadal syczałem z bólu. Aż do pewnego momentu. Skurcz i wsystko inns co nieprzyjemne przeszło. Jddyne co słyszałem to płacz małych dzieci. Moich dzieci.
-spokojnie... Dzieciaczki będą teraz myte oraz badane. Po wszystkim przyniesiemy je do pana. Teraz zostanie pan przeniesiony do sali. Pana mąż jak mnie wam może pójść z panem.
-Dziękuję - odpowiedziałem nadal dysząc.. Nie chciałbym przeżyć tego drugi raz... Po chwili zostałem przeniesiony na inną sale i mogłem porozmawiać z shinsou.
- i jak? - spytał cały zapłakany shinsou
- bolało jak cholera... Ale płakali obydwoje... Urodziłem... Mamy dzieci...
-Jestem z ciebie dumny... Nie wyobrażałem sobie trgo bólu ale widziałem jak cierpisz... Ale już po wszystkim... Na szczęście..
-Tak hah...
-Wiesz kto urodził się pierwszy..?
-Akemi o jakies dwie sekundy...
-Moja mała dziewczynka... Wiesz kiedy ich przyniosą?
- dokładnie nie ale muszą ich zbadać... - juz po cheili dwie pielegniarki przyniosły Aratę i Akemi.
-Wsystkie badania przebiegły pomyślnie. Waga jest w normie, wzrost również. Żadnych zaburzeń. Są całkowicie zdrowe. Zostało tylko ostatnie. Jak mają na imie?
-Dziewczynka Akemi a chłopczyk Arata - odpowiedziałem
-Jasne. Zaraz przyniosę papiery odnośnie porodu oraz książeczki dzieci. Druga pielegniarka z wami zostanie. Możecie wziąść swoje dzieci do rąk. - po tych słowach pielęgniarka wyszła i zostaliśmy w czwórkę. Ja, mój narzeczony, moja dwójka wspaniałych dzieci i pielegniarka...To Be Continued~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
DZIĘKUJĘ ZA PRZECZYTANIE TEJ KSIĄŻKI! SEQUEL JUZ ZARAZ ZOSTANIE WSTAWIONY WIĘC NIE BĘDZIECIE CZEKAĆ DŁUGO! MAM NADZIEJĘ ŻE TA KSIĄŻKA WAM SIĘ PODOBAŁA ❤️❤️ JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ ZA PRZECZYTANIE JEJ I DO ZOBACZENIA W MOICH INNYCH PRACACH! 💞
CZYTASZ
Czujesz to co ja? [Shinkami] [ZAKOŃCZONE]
FanfictionPoprostu shinkami... Takie dupne ze sama sram z siebie Dopisek z 2024: Pisalam to w 2020 roku majac 10-11 lat. Mysle ze to wystarczy by opisac poziom tej ksiazki. I jesli ci sie ona podoba to bardzo przepraszam, ale hestes mocno spierdolony.