| Pov Hosiu |
Urodziłem się w niedużym mieście, nie wyróżniałem od innych dzieciaków. No może z wyjątkiem jednego, nic nie czuję. 0 uczuć, 0 emocji. Chciałbym coś poczuć. Cokolwiek. Pewnego dnia moja mama opowiedziała mi swoją historię. Również urodziłam się bez uczuć. Lekarze mówili: niemożliwy przypadek, ciężko stwierdzić, mnie się nie da już naprawić. Siedziałam w kącie sali przyglądając się ścianie. W pewnym momencie przyszedł pewien lekarz, inny niż każdy. Powiedział, że istnieje szansa, tylko... Muszę poznać tego jedynego i o niego dbać. Tak, żeby zrozumiał, że jest mój. tylko mój i nikogo więcej.
Słuchałem uważnie jej opowieści. W pewnym momencie zaproponowałem, żeby przepisała mnie do innej szkoły - zgodziła się.
Parę miesięcy później przekroczyłem bramy pięknej, odremontowanej placówki. Rozejrzałem się po korytarzu, ale nie zauważyłem nic nadzwyczajnego. Zadzwonił dzwonek. Udałem się w kierunku klasy, kiedy w końcu wpadłem na pewną dziewczynę.
-Przepraszam- myślę, że właśnie to się mówi kiedy się na kogoś wpadnie.
-Nic nie szkodzi- odpowiedziała zakłopotana.
-Jestem Jung HoSeok, ten z 1E
-Oo, również jestem z 1E, nazywam się Emusha. Widzę, że jesteś tutaj nowy. Opowiem ci trochę- w tym samym momencie weszliśmy do sali. Usiadła obok mnie. Nauczyciel poprosił żebym się przedstawił. Zjawiłem się na środku sali.
-Jestem Jung HoSeok, gram w tenisa i dużo tańczę, w sumie to tyle.-
Jak najszybciej wróciłem do ławki.
-Okej, no to widzisz tego z miętowymi włosami? To Min YoonGi. Jest szarą myszką, ale cudownie gra na pianinie-
Pokiwałem głowa na znak, że wiem o co jej chodzi.
-Ten, który ma pomarańczowe włosy to Park Jimin - szkolny podrywacz- zaśmiała się cicho.
Znów powtórzyłem gest.
-Blondyn to Kim NamJoon. Zawsze ma najlepsze oceny, i z tego co wiem dorabia na rapowaniu i jest naszym przewodniczącym. Ten, z brązowymi włosami to Kim SeokJin, dobrze gotuje i to chyba tyle co o nim wiem. Czarnowłosy to Jeon Jeongguk, ćwiczy karate, często chodzi na siłownię, i tutaj ci powiem. Trochę się w nim podkochuje- zaśmiała się
-A ten z morskimi końcówkami too.. Kim TaeHyung. Jest homo, chociaż mam wiele zwolenniczek.-
W tym samym momencie przeniosłem wzrok na tego chłopaka. Przyjrzałem mu się dokładnie. Coś ukuło mnie w sercu. Ale-- co to oznacza? Czy to jakaś emocja?
Nie wiem czemu, ale nie mogłem oderwać od niego wzroku. Był po prostu idealny. W tym samym momencie, zrozumiałem, że to ten jedyny. Mój "senpai" który może mnie naprawić, w końcu trafiłem na idealną osobę. Poczułem coś. Ja coś poczułem. Emocje. Uczucie?
Dalej nie odrywałem od niego wzroku aż w końcu Emusha walnęła mnie z całej pety w ramię.
-Hej! Uważaj trochę na lekcji! Chyyyba, że się zakochałeeeś~
Ocknąłem się i spojrzałem na nią zdezorientowany
-co co? Nieee nie- ach, nie umiem kłamać. Spaliłem buraka. Dziewczyna zaśmiała się pod nosem i wróciła do lekcji.
Tygodnie leciały, a moje uczucie z każdym dniem wzrastało. Pragnąłem być jego jedynym. Byłem cholernie zazdrosny, ale i zarazem strasznie nieśmiały. Jestem w stanie zrobić wszystko dla jego miłości. Wszystko. Z Emusha zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Siedzieliśmy na dachu, niewiasta patrzyła w telefon a ja w obiekt swoich westchnień. Rozmawiał z Jiminem. Gdy się przytulili coś we mnie pękło, na tyle, że byłem zdolny do wszystkiego. Innymi słowy, nieobliczalny. Gdy lekcje dobiegły końca, zaprosiłem tego jakże sławnego podrywacza do swojego domu. Czułem się z tym okropnie, ale... Ja... Ja wbiłem mi nóż w brzuch. Na początku nie wiedziałem co mam zrobić, ale zrobię wszystko, żeby Tae był mój. Ręce zaczęły mi się trząść gdy chłopak najzwyczajniej odszedł. Co ja zrobiłem? Czy miłość jest aż taka ślepa? Cóż, nie mogę się poddać, błagam niech on się o niczym nie dowie... Staralem się jak najlepiej zakryć zbrodnię. Wszystko dokładnie zdezynfekowałem a ciało ukryłem tam, gdzie nikt nigdy nie był.
Następnego dnia w szkole była okropna żałoba. Nie mogłem patrzeć na płacząca Emushe oraz mój obiekt westchnień w fatalnym stanie. Dziewczynę jako tako udało mi się pocieszyć, z czego byłem dumny. W końcu odważyłem się zagadać do Tae.
-Slyszałem co się stało...- zacząłem rozmowę.
-o-n był taki mł-ody, całe życie było przed ni-m- rozpłakał się.
Westchnąłem
-Rozumiem cię, strata bardzo boli...- chciałem, tak bardzo chciałem zagrać pozory.
W tym momencie on, on-- mnie przytulił. Nie wiedziałem, że jest taką uroczą klusią. Szczerze, to był mój najlepszy moment odkąd się urodziłem. Zacząłem go uspokajać, mówiąc jak najspokojniej mogłem.
-Wszystko się ułoży, będzie dobrze, współczuję ci... Itp, itd- otarł łzy i uśmiechnal sie lekko
-D-dziękuje-
Spojrzałem na Jeona który patrzył na to z widoczną zazdrością. Czyżbym znów musiał posunąć się do tak okropnego czynu? Eh... Cóż. Dla tej miłości mogę to zrobić. Niech poznają mroczną stronę HoSeoka.
Do sali wbiegł spóźniony nauczyciel, tylko po to, żeby oznajmić nam, że dzisiaj lekcje się nie odbędą. Chłopak wyrwał się z moich ramion i poszedł w kierunku domu, rozumiem, to dla niego duża strata, ale to nic, niedługo zapomnie, będzie miał mnie.Gguk również wyszedł z sali a ja zaraz po nim. W moim plecaku znajdowała się żyletka, czasami robiłem sobie delikatne nacięcia, żeby coś poczuć, jednak to nic nie dawało. Zapomniałem jej wypakować, ale to lepiej dla mnie. Wracając, chłopak trafił najwidoczniej na ślepa uliczkę bez nikogo w pobliżu. Sięgnąłem po ostrze, zbliżyłem się do niego, złapałem go za gardło i wbiłem swoją żyletkę. Tym razem poczułem coś innego, myślę, że to satysfakcja. To już nie było poczucie winy, a chęć robienia tego częściej.
-c-co je-st- powiedział sekundę przed śmiercią.
No cóż, takie życie... Jego ciało również zaniosłem do wiadomego miejsca. Wróciłem na miejsce zbrodni wszystko posprzątać i gotowe. Mamy to! Jeden mniej do mojego senpaia!W szkole nikt nie odczuł jego straty, ale to pewnie dlatego, że nie pozbierali się po stracie Jimina.
Spokojnie jadłem śniadanie z moją przyjaciółką, aż w końcu Yoon, ta cicha myszka podeszła do mojego obiektu westchnień. I co powiedziała?! "Kocham cię"
Wtedy widziałem już co robić. Parę klików i już mam jego szkołę muzyczną. Magicznie odwołałem jego dzisiejsze lekcje i po zakończeniu tych naszych zacząłem go dyskretnie śledzić. Znalazłem jego motor, któremu chamsko rozwaliłem hamulce. Oops, no cóż.
Nie wrócił do szkoły.Miesiące leciały jak szalone. W końcu kwiecień, piękna pogoda. Z czasem zauważyłem, że również mój obiekt westchnień zaczął mi się przyglądać. Może to coś znaczy? Częściej z nim rozmawiałem, co sprawiało, że miałem motylki w brzuchu. Jak zwykle, podszedłem z nim porozmawiać. Przez te miesiące nikt z jego "przyjaciół" nie zginął więc był już spokojny.
Po paru dobrych minutach rozmowy w końcu zebrałem się w kupę i opowiedziałem mu parę rzeczy:
-Musze ci coś powiedzieć, urodziłem się bez emocji, ale ty... Ty to zmieniłeś. Chcę ci tylko powiedzieć, że cię kocham-
Zdziwił się na te słowa, ale po chwili się "ocknął"
-Hoseok...
Westchnąłem zrezygnowany oraz opuściłem głowę w dół.
-Ja ciebie też kocham-
Odrazu ja podniosłem z szerokim uśmiechem
-Naprawdę?-
-Tak, naprawdę, kocham cię, HoSeok-
Emusha jakby nigdy nic podsłuchiwała rozmowę.
W końcu się odważyłem i go pocałowałem. On oddał pocałunek, po chwili "odczepiajać" się i uśmiechając się szeroko
Dziewczyna krzyknęła
-WIEDZIAŁAM!-
spojrzałem na nią zakłopotany, jednakże chłopak odwrócił moja uwagę poprzez pocałowanie mnie.Byliśmy szczęśliwa parą, czas mijał i mijał. Wszystko układało się cudownie, aż w końcu TaeHyung zachorował. Na tyle poważnie, że skończył w szpitalu. Siedziałem przy nim dzień i noc powtarzając mu, że będzie dobrze, wyjdzie z tego, ma mnie... Obiecał mi, że przeżyje. Jego stan się pogarszał... Coraz bardziej słabł... Wciąż patrzyłem na ekran urządzenia które wskazywało tętno. Zatrzymało się. KURWA ZATRZYMAŁO SIĘ. Zacząłem nawalać w przycisk lekarski tylko po to, żeby dowiedzieć się o jego zgonie. Załamałem się. Moje serce pękło.
-Tae-hyungie-
-TAE-HYUNGIE KURWA OBUDZ SIĘ-
-Tae...- on nie żyje. Wybiegłem ze szpitala, biegnąc przed siebie. Trafiłem na dość wysoki Kamion. Stanąłem na jego końcu patrząc w dół. -Przepraszam-
-Kocham cie Taehyungie.-
-Tak szalenie cię kocham-
-Ide do Ciebie, zaraz się widzimy.- skoczyłem.Po tym wszystkim co zrobiłem dla tej miłości otworzyłem oczy w raju, z Taehyungiem i wszystkimi innymi, którzy umarli. Raju, na który nie zasłużyłem.
-------------------
Hejoo! Przepraszam za wszelkie błędy, ale to mój pierwszy one-shot! 😅♥️ Okładkę wykonała uwiezione_slowa 🥰🥺💜
CZYTASZ
เ'ℓℓ ƒเא ყσµ | VHope
Fanfictiong∂zιє ροzϐαωιοиγ υϲzγϲ́ нοѕєοκ ѕροτγκα ταєнγυиgα mogą się pojawiać różne sceny ⚠️ ⚠️ YANDERE ⚠️