3

1.1K 78 60
                                    

Kolejny dzień szkoły oraz kolejna lekcja matematyki, na której pytany był San. Minęły dopiero dwa tygodnie szkoły, a chłopak pytany był już czwarty raz. Zdecydowanie Pani Kim uwzięła się na niego...

Nie gadałem zbyt często z Seonghwą. Jedynie raz na jakiś czas szliśmy razem do szkoły, jednak najczęściej starszy wychodził ze swojego mieszkania o wiele wcześniej. 

-Więc jaka jest odpowiedź na to pytanie?-zapytała kobieta z lekką chrypką. San jedynie popatrzył na działania znajdujące się na tablicy i westchnął bezsilnie.

-No ale ja tu widzę tylko jakieś bezsensowne cyferki..-mruknął, na co klasa zaczęła się śmiać. Ja jedynie walnąłem się w czoło załamany wiedzą chłopaka, a raczej jej brakiem. 

-Nie pajacuj-warknęła.

-No ale jak mam to obliczyć?!-zdenerwował się i zaczął machać bezwładnie rękoma i tuptać niczym dziecko, które nie dostało zabawki.

-Wystarczy użyć mózgu, Panie Choi-prychnęła śmiechem i zaczęła pisać coś w jego zeszycie czerwonym długopisem.

Pokręciłem głową bezsilnie i zacząłem bazgrać coś na marginesie w zeszycie. Nagle poczułem, że ktoś stuka mnie w plecy. Nie był to nikt inny jak Wooyoung. Leniwie odwróciłem się do niego.

-Czego chcesz?-zapytałem szeptem.

-Idziecie dzisiaj ze mną i z Sanem do kina?-zapytał cicho, jednak ość słyszalnie.

-My?-zdziwiłem się.

-No.. Ty i ten Seonghwa-uśmiechnął się, na co szeroko otworzyłem oczy.

-Pogięło cię...-postukałem palcem w czoło i odwróciłem się z powrotem do swojej ławki. Woo oczywiście nie odpuszczał i wciąż stukał mnie w plecy oraz ramiona długopisem nie dając mi spokoju. 

-Wynik?-zapytała ponownie kobieta.

-To będzie... Czterdzieści sześć-odpowiedział dumnie odkładając mazak. Kobieta jedynie złapała się bezsilnie za skronie.

-Siadaj...-mruknęła. San dumny ruszył na swoje miejsce-Kto podejdzie i rozwiąże zadanie poprawnie?-zapytała, na co Choi zmienił wyraz twarzy na zdenerwowany i skrzyżował ręce.

Oczywiście ja, Woo oraz Hongjoong, jako najlepsi przyjaciele zaczęliśmy się cicho śmiać z chłopaka. 

-Zapraszam Rose-uśmiechnęła się nauczycielka i po chwili dziewczyna zaczęła pisać poprawne działania, na co San jedynie prychnął niezadowolony. Woo wciąż nie przestawał mnie stukać co coraz bardziej mnie irytowało.

-Możesz mnie zostawić?!-wykrzyknąłem, a wzrok wszystkich w klasie wylądował na mnie.

-Pan Kang?-zdziwiła się kobieta przy biurku-Natychmiast do dyrektora!-wydarła się.

-Przepraszam!-szybko się ukłoniłem-Już nie będę-zapewniłem.

-Skoro nie potrafisz się zachować na lekcji to może u dyrektora będziesz potrafił się zachować-uśmiechnęła się arogancko. Ja jedynie westchnąłem bezsilnie i wstałem od ławki, po czym powoli ruszyłem w stronę wyjścia.

Wyszedłem z sali i powolnym krokiem zacząłem iść w stronę gabinetu dyrektora. Nagle usłyszałem czyjeś przytłumione śmiechy i rozmowy. Nie chciałem podsłuchiwać, ale w sumie byłem do tego zmuszony, gdyż byli dość głośno.

-No dawaj Seonghwa!-usłyszałem i niemalże od razu odwróciłem wzrok w stronę dźwięku. Od razu zauważyłem stojącą przy wyjściu ze szkoły grupkę ludzi oraz mojego sąsiada, który bardzo nerwowo się uśmiechał.

-Wolę zostać...-uśmiechnął się delikatnie.

-No co ty, pizda jesteś?-zapytał jeden z chłopaków z rozbawieniem. 

-No chodź...!-pociągnęła go za dłoń jakaś dziewczyna, która ewidentnie się do niego kleiła-Zapalimy coś, napijemy się piwka-zaczęła uśmiechać się zalotnie.

-Nie palę i nie piję...-mruknął.

-No to czas zacząć-zaśmiał się jeden z chłopaków i po chwili wszyscy wyszli ciągnąc za sobą czarnowłosego.

Szczerze to żal mi było Seonghwy... Widać było, że był dość zakłopotany, a wydaje się bardzo miły. Oby nie zmienił się przez tych ludzi.

Jedynie westchnąłem i ruszyłem ponownie do gabinetu dyrektora.

✔Hot Neighbor//Seongsang//AteezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz