Taehyung od 8 roku życia jest zafascynowany Min Yoongim. Mężczyzna jest jego bohaterem, który uwolnił go z rąk kata. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że został wciągnięty w świat przestępczy, a potem było już za późno.
Paring
Taegi / Vkook
Jihope
Nam...
Yoongi zatrzymał Jimina i Hoseoka wychodzących z ich domu. Nosiło go. Myśl o tym, że Jungkook tam był i leżał w łóżku Taehyunga, na miejscu, gdzie powinien być Suga, dobijała go. Miał ochotę wybić wszystkich, którzy stanęli mu na drodze. Chyba tylko świadomość, że Tae długo i ciężko pracował nad tą misją sprawiała, że był w stanie się powstrzymać. Jimin prychnął i odsunął się od mężczyzny wyraźnie wściekły. Nie obchodziło go, że ma do czynienia z synem szefa. Że może zostać odstrzelony w każdej chwili za takie zachowanie. Taehyungie płakał i to był wystarczający powód żeby się wściekać. - Czego chcesz? Spytał, starając się przy tym bardzo mocno żeby nie przeklinać. Mimo wszystko były jakieś granice. - Co z Tae?... Co się dzieje? Jimin prychnął i miał ochotę wszystko mu wygarnąć, ale Hoseok zakrył mu usta dłonią. Nie chciał żeby zostali ukarani. - Taehyung nie chciał z nami o tym rozmawiać. Powtarzał jednak, że jesteś kłamcą... I że nienawidzi jakiejś dziwki. Powiedział spokojnym głosem Hobi, trzymając mocno Jimina, który miał ochotę rozszarpać Yoongiego. - Nie okłamałem go! Nic przed nim nie ukryłem... On... Czy on jest zazdrosny i go poniosło? Był w stanie w to uwierzyć. Tae bywał emocjonalny. Jimin wywrócił oczami jakby usłyszał największy absurd. Odsunął dłoń swojego chłopaka od ust i uśmiechnął się smutno. - On zawsze jest zazdrosny... Teraz dodatkowo czuje się zraniony... Ale spokojnie. Kocha cię za bardzo żeby Ci tego nie wybaczyć. Nie wiem czy to dobrze czy nie... Zakupił Park i wyminął Mina nie chcąc na niego patrzeć. - Mochi.. Mruknął Yoongi załamany. Nie wiedział co robić, a Jimin prawdopodobne wiedział więcej niż pokazywał. Jak miał poprawić swoje relacje z ukochanym skoro nie wiedział nawet co zrobił źle. Był w stanie paść publicznie na kolana i błagać o pomoc. Tae był dla niego wszystkim. - Ty naprawdę nie wiesz?... Jimin spojrzał na niego w szoku. Nadal był wściekły, a ignorancja Yoongiego wkurzała go chyba jeszcze bardziej. Wziął głęboki wdech. Mógł mu przecież dać wskazówkę. - Tae znalazł śmieci w twojej sypialni. Powiedział i pociągnął Hoseoka za sobą nie pozwalając tym samym Yoongiemu na zadanie pytań. Miał to gdzieś. Niech sobie radzi, w końcu był dorosły. Bardziej martwił się o swojego przyjaciela. Bał się, że co by Yoongi nie zrobił, Tae mu wybaczy...
Jungkook wtulał się w ciało Taehyunga. Obaj przeglądali media społecznościowe na swoich telefonach. Nagle młodszy zmarszczył brwi. Dostał zaproszenie od osoby, której imienia w ogóle nie kojarzył. Nie było też żadnego zdjęcia więc chłopak nie miał żadnego punktu zaczepienia. Zauważył jednak, że wśród jego znajomych są Jimin, Hoseok i Taehyung więc uznał, że to jedna z osób, które spotkali na imprezie. - TaeTae? Mruknął i spojrzał na swoją miłość z lekkim uśmiechem i słodkimi, szeroko otwartymi, ciekawskimi oczkami. - Tak, króliczku? Jungkook pokazał swój telefon. - Kim jest Park Seonghwa? Spytała młodszy nieśmiało. Taehyung uniósł brew, próbując ukryć rozbawienie. Przesunął się na łóżku by po chwili zawisnąć nad chłopakiem i pocałować go w nos. - Mój przyjaciel. On organizował wczorajszą imprezę... Jestem zazdrosny... Ostatnie zdanie dodał, gdy Jungkook zaakceptował zaproszenie do znajomych. Młodszy odłożył telefon i przyciągnął chłopaka do siebie z lekkim uśmiechem. - Jestem tylko twój, Taehyungie.. Połączyli swoje usta w powolnym pocałunku. Jungkook cieszył się, że jest akceptowany przez znajomych swojego chłopaka nawet jeśli ich nie znał. Przez większość imprezy skupiał się tylko i wyłącznie na Tae więc nie pamiętał imion osób, które tam spotkał. Może łatwiej byłoby rozpoznać twarze. A nawet tego nie był pewien. Bo w jego umyśle najwięcej miejsca zajmował Kim Taehyung. Nikt inny się nie liczył. - Nie zapominaj o tym... Szepnął. Przez chwilę pomyślał o tym, że gdyby był z Jungkookiem, nie musiałby się nim dzielić. On sam nie miał obowiązku posiadania potomka, a Jeon nie miałby nic do gadania. No i chłopak był w niego zapatrzony więc Tae wątpił, żeby Kook kiedykolwiek myślał o zdradzie. Tae miał ochotę się rozpłakać na samą myśl. Nawet jeśli sam miał podobne myśli, nie potrafił wyobrazić sobie, że dobrowolnie jest z kimś innym niż Yoongi. Nawet jeśli zastanawiał się czasem jak by to było, nie mógłby... Chyba właśnie dlatego Jungkook tu jedynie spał. Nie robili nic więcej na tym łóżku... Bo dla Tae to było złe. I bolało go wspomnienie na widok tej kobiety. Ukrył twarz w zagłębieniu szyi Jeona żeby ukryć przed nim swoje emocje. Nie zawsze udawało mu się zachować je wszystkie dla siebie. Jungkook objął ukochanego zadowolony z jego bliskości. Dla niego znaczyło to tyle, że się do siebie jeszcze mocniej zbliżali.
Nayeon weszła do gabinetu Song Seung-heona pewna, że pomoże jej odzyskać syna. Udało się w miarę ogarnąć, ale potrzebowała wsparcia. Na razie jedyne co osiągnęła to unikanie grupy i chowanie się przed nimi. No i unikanie alkoholu. Nadal sprzedawała swoje ciało za pieniądze. Nie mogła znaleźć pracy, a i to ułatwiłoby odnalezienie jej. - W jakiej sprawie przyszłaś? Seung-heon uniósł brew. Ukradkiem dał znać wysłannikowi z gangu żeby poinformował ich o obecności tej kobiety u niego. Musiał zrobić wszystko żeby poznać syna jednocześnie nie ryzykując zbyt wiele. Lepiej było z nimi współpracować. Kobieta zaczęła mówić o tym, że mają razem dziecko i, że muszą pomoc chłopcu wyrwać się z przestępczego świata. Nie wiedział dlaczego mu to wszystko mówiła. Miał jednak ochotę wybuchnąć śmiechem. Kobieta była naiwna jeśli myślała, że po tym wszystkim co zrobiła chłopcu, ten będzie chciał odejść od osób, które go uratowały. Nawet jeśli były w jakiś sposób toksyczne. - Dlaczego miałbym ci pomóc? Spytał chłodno. Może gdyby chociaż lubił tą kobietę, byłby bardziej przychylny. Uśmiechnął się lekko widząc jednego z członków gangu wchodzącego do pokoju. - Witaj, Kim Nayeon... Długo się nie widzieliśmy... - Jin....
Jimin usiadł na kolanach Mingiego i uśmiechnął się lekko. Pogładził jego policzek palcami, a jego język przejechał po wargach chłopaka nakręcając go na więcej. Hoseok siedział obok i obserwował rozbawiony. Nie rozumiał dlaczego ten dzieciak tak szybko im uległ. Ale w sumie biorąc pod uwagę jego pragnienie uzyskania uwagi, mógł dostrzec powody. Nadal jednak było to dla niego bardzo dziwne. Nie narzekał. Dzieciak ułatwiał im zadanie. - Pamiętasz naszą małą orgię, zwierzaku? Spytał Jimin seksownym głosem. Mingi znów się podniecał. Wystarczał mu ten głos... - T.. Tak.. Jimin uśmiechnął się uroczo, a Mingi pragnął jedynie dostać więcej. - Jeden z tamtych chłopaków... Spodobałeś mu się... Pyta czy nie chciałbyś od czasu do czasu się z nim pobawić...
Beomgyu krzyknął sfrustrowany. Znowu przegrał z Soobinem. Denerwowało go, że ten chłopak wygrywa z nim w grze, którą Gyu znał doskonale. Byli na bardzo podobnym poziomie i rywalizacja między nimi była zaciekła. Rozegrali jednak kilka rund i nie ważne jak bardzo Cookie walczył, jak blisko był wygranej, przegrywał. Rzucił się na swoje łóżko. Soobin usiadł obok lekko rozbawiony. Mógłby dać wygrać młodszemu, ale obaj należeli raczej do osób, które stawiały na swoim i chciały być górą. Dla niego byłby jednak w stanie się poświęcić. Pochylił się lekko i pocałował go w policzek wywołując u chłopca delikatny rumieniec. -Chodź, pokaże ci moje sztuczki...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
----- Dziś troszkę później... Ale przyznaję, że zapomniałam... Moja wina... 🤫