Tydzień później
-Twoi rodzice nadal cię nigdzie nie wypuszczają?-zapytał Lucas, kiedy siedzieliśmy przy stoliku na szkolnej stołówce.
-Niestety.-westchnęłam, grzebiąc w sałatce.-Po tej całej akcji z włamaniem boją się o mnie jeszcze bardziej. Policja uważa, że nie ma to nic wspólnego ze statusem naszej rodziny.
-A ty jak uważasz?
-Myślę, że osoba, która próbowała to zrobić wiedziała dość sporo i nie przypadkowo wybrała akurat ten dom.
-Ale żeby od razu cię nigdzie nie wypuszczać?-oburzył się chłopak i walnął widelcem w stół.-Ta sałatka jest obrzydliwa!
-Dochodzi jeszcze kłamstwo, które im zaserwowałam odnośnie całego weekendu.
-A właśnie.-ożywił się Lucas i odepchnął talerz na bok.-Może w końcu dowiem się, co robiliście u Alexa w domu?
-Nie rób z tego jakieś wielkiej sprawy.-przewróciłam oczami na jego dwuznaczny ton.-Dokańczaliśmy projekt na angielski.
-I byliśmy sto kilometrów za miastem, aby odwiedzić jedną z pisarek.-wtrącił się brunet, po raz pierwszy od początku naszej rozmowy.-Dasz wiarę, że babka ma osiemdziesiąt lat, mieszka sama na odludziu i nosi przy sobie wiatrówkę?
-To wy pojechaliście do opuszczonego miejsca na ziemi, czy do jak mniemam dość słynnej autorki?
-To Claire Hudson, mówiłam ci kiedyś o niej.
-Jeżeli to Bonnie zaproponowała, aby tam pojechać to nie dziwię się, że babka jest stuknięta.
-Ha ha, zabawny jesteś. Naprawdę.
-Ale najważniejsze, że mamy nagrany z nią wywiad.-Alex wzruszył ramionami i skrzywił się, kiedy wziął zieleninę do ust.-To naprawdę jest obrzydliwe.
-Robimy protest o lepsze jedzenie!
-Nie przesadzaj.-powiedziałam, przewracając oczami.-Jedzenie na naszej stołówce jest zazwyczaj dobre, dzisiejsza sałatka to tylko odstępstwo od reguły.
-Ale...
-Daj spokój, Lucas. Nie będziemy się kłócić o pierdoloną sałatkę.-chłopak złapał się za pierś, udając oburzonego.
-Nie odzywam się do ciebie!
-Nie ty pierwszy i nie ostatni.-nawiązałam do swoich stosunków z Kate, a chłopak spojrzał na mnie, łapiąc aluzję.
-Rozmawiałaś z nią później?
-Nie i nie mam zamiaru tego robić. Nic jej nie zrobiłam, a ona udaje księżniczkę i myśli, że będę za nią biegać.
-Ale to twoja przyjaciółka! Może mogłabyś się raz poświęcić?
-Nie mów mi co mam robić.-warknęłam zła.-Nie zrobię pierwszego kroku.
-Jesteś tak cholernie uparta.-powiedział, zakładając ręce na kark.-Wiesz jak ja się czuję, kiedy muszę wybierać pomiędzy wami?
-Nie musisz wybierać.-wzruszyłam ramionami, wyciągając batona z torebki.-Spędzasz czas z nią i ze mną.
-Ale to nie to samo! Naprawdę pokłóciliście się o chłopaka?
-To nie moja wina! Skąd miałam wiedzieć, że nadal jest w nim zakochana?-nachyliłam się nad stołem, zwężając oczy.-Nie pamiętasz, jak mówiła, że dała sobie z nim spokój? Poza tym byłam na imprezie i mogłam robić co tylko chciałam.
-To naprawdę błachy powód.
-Możemy o tym nie rozmawiać?
-Jak chcesz, ale znasz moje zdanie.-chłopak chwycił plecak i rzucając nam ostatnie spojrzenie wyszedł ze stołówki.
CZYTASZ
He was everything
RomanceBonnie to dziewczyna, która ma wszystko. Dwójkę najlepszych przyjaciół, pieniądze i kochających rodziców. Zawsze stawia na swoim i nie przystaje na kompromisy. Jednak kiedy po kłótni z rodzicami udaje się w miejsce, gdzie spotyka nowego ucznia swoje...