I! I! I! I!
Uderzyłam w budzik z ogromną siłą. Dlaczego musi być taki głośny...?
Powoli zwlekłam się z łóżka i brakowało niewiele, abym się przewróciła o mój własny plecak.
-Oop--
W trosce o moje bezpieczeństwo, odłożyłam plecak pod ścianę. Podeszłam do lustra i znowu zobaczyłam tam Chewbaccę. Nic fenomenalnego. Po prostu taki 'poranny look'. Otworzyłam szafę i nałożyłam na siebie pierwszy lepszy ciuch. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę izby Harvey'a. Zapukałam. Odpowiedzią była cisza. Ostrożnie otworzyłam drzwi i zastałam ciemność. Rolety opuszczone i żadnej żywej duszy. Prawie. Widać stopę pewnego śpiocha. Jako że jestem osobą czasami wredną, to postanowiłam połaskotać go trochę.
Błyskawicznie zerwał się na równe nogi. Jego oczy przez chwilę stały się dzikie. Zdezorientowany wodził wzrokiem we wszystkie strony świata. Rozśmieszyło mnie to, lecz nie do takiego stopnia, abym wybuchła śmiechem.
-Oszalałaś?!-zapytał wyraźnie zdenerwowany. Stałam jak słup soli. Trochę zszokowała mnie jego reakcja na mój niecodzienny wybryk.-Jest godzina...!-w chwili gdy spojrzał na zegarek on także zmienił się w słup soli-Cholera jasna! 7.47! Szybko zbieraj się do szkoły. Masz 10 minut
..!-orzekł z naciskiem na owe 10 minut. Niezwlekając, pobiegłam do pokoju i nałożyłam schludniejsze ubrania. Do mniejszej torby włożyłam telefon, słuchawki i pieniądze. Wybiegłam z pokoju i zbiegłam na dół. Poczekałam chwilę przy wyjściu. Z góry zbiegł Harvey i pędząc na zewnątrz powiedział: Chodź. Szybko...!
Nie zastanawiając się długo pobiegłam za nim. Mijaliśmy większe i mniejsze sklepy, ogromne boisko i kilka innych budynków, aż dotarliśmy do szkoły. Wyglądała na zadbaną, z nienapisaną jeszcze historią. Ogromna, w jasnych kolorach, wokół drzewa i piękne kwiaty, których zapach był subtelny i wyjątkowy. Jednak nie było czasu na zachwycanie się takimi widokami.
Gdy tylko weszliśmy do środka, Harvey ciągnąc mnie za rękę prowadził do klasy. Było w niej tłoczno. Zewsząd dobiegał dźwięk rozmów, tupania i śmiechu dziewcząt.
-Zdążyliśmy-oznajmił Harvey zajmując jedno z wolnych miejsc. Ruchem ręki wskazał, abym ja także usiadła. Poszczęściło mi się. Było wolne miejsce tuż za nim. Na samym końcu, blisko okna. Obserwowałam klasę bardzo uważnie. Próbowałam zrozumieć jaki mniej więcej mają charakter. Nie u każdego mi się udało, lecz potrafiłam określić, z którą osobą mogłabym swobodnie porozmawiać. Harvey uśmiechając się opowiadał o wczorajszym zdarzeniu. Sielankę przerwał nauczyciel wchodząc do klasy. Dynamicznie wstaliśmy witając się z nim. Lekcję rozpoczął od przywołania mnie do tablicy. Wystraszona podeszłam no niego.
-Powitajcie nową uczennicę...-spojrzał szepcąc, abym zdradziła rówieśnikom swoje imię
-Cześć-powiedziałam cicho-Mam na imię Lou, ale można mnie nazywać Amy, El, i nie tylko...-przedstawiłam się pokazując na twarzy mały uśmiech
Pierwsze wrażenie to podstawa, jak to mówią...
-Świetnie Lou, może opowiesz coś o sobie?
-N-nie... nie ma we mnie niczego ciekawego. Po prostu jestem taka jak wszyscy
-Hmmm... no dobrze... to usiądź za Harvey'em, dobrze?
-Dobrze
Szybko zajęłam miejsce i zaczęłam słuchać nauczyciela. Od razu go polubiłam. Mówi od rzeczy, nie owija w bawełnę, wie co mówi i wie jak nas umiejętnie 'nakarmić' wiedzą. Nauczyciel ten uczy biologii, archeologii oraz sztuki. Jest to człowiek pojętny, oczytany i konkretny, ale także miły i przystojny. Fakty.
Usłyszałam muzykę informującą o początku przerwy. Nagle, niektóre dziewczyny odwróciły się w moją stronę wypytując co lubię robić, jakiej rzeczy nie znoszę w chłopakach... i tak dalej. Właśnie tego się obawiałam. Z odsieczą przybył mój wspaniały brat-Harvey.
-Spokojnie dziewczyny. Na pewno znacie moją siostrę, Lou. I na pewno wiecie, że jest baaardzo nieśmiała-powiedział rozczochrując moje włosy
-Eeeeej nie jesteśmy takie złe Lou-rzekła jedna z uczennic-Zobaczysz, będzie fajnie. Jeśli chcesz, to mogę oprowadzić cię po całej szkole-dodała pokazując szczery uśmiech-A teraz jestem głodna, więc idę coś przekąsić. Chcesz iść ze mną?
-Nie dziękuję-odpowiedziałam cicho
-No dobrze. W takim razie będę za max 7 minut-szepnęła w moją stronę-opuściła klasę z koleżankami. Nie minęło 5 sekund, a przy nas pojawiła się inna grupa. Tym razem sami chłopacy.
-Cześć-usłyszałam widząc przede mną czyjąś dłoń. Lekko uniosłam głowę i zobaczyłam znajomą mi twarz.-Widzieliśmy się wczoraj-podniosłam brew. Nadal nie mogłam sobie przypomnieć tej twarzy-Kopnęłaś piłką mojego kolegę, Takumę-dotknął ramienia owego kolegi. I wtedy oświeciło mnie! To ten chłopak, który mnie uratował! Ah no tak! Jednak nie nacieszyłam się długo, ponieważ Takuma spojrzał na mnie morderczym wzrokiem. Na mojej twarzy zagościło zakłopotanie. Chłopacy zajęli się sobą. Zaczęli gawędzić o rzeczach znanych tylko chłopcom. Uczeń, który mnie wtedy wybawił okazał się być zabawnym kolegą. Zna mnóstwo świetnych anegdotek.
-Uprawiasz jakiś sport?-zapytałam niepewnie
-Pf! Pytanie. Pewnie, że tak-uśmiechnął się
-Jaki lubisz najbardziej?
-Ojjj... dużo by tu wymieniać-spojrzał w przestrzeń masując brodę-Piłka nożna, tenis, nooo gry komputerowe też... unihokej... a ty?
-Nie uprawiam sportu-spojrzał na mnie krzywiąc się-To znaczy, nie że wcale nie uprawiam, ale po prostu nie mam ulubionego sportu...!-wyjaśniłam szybko
-Ufff, bo bym jeszcze pomyślał, że wcale nie lubisz sportu-powiedział 'wycierając' pot z czoła. Do nas dołączyła dziewczyna, która poszła po przekąski. Oczywiście wróciła podając mi czekoladowe poki.
-Yyyy... nie dziękuję...-odmówiłam machając rękoma i się trochę odsuwając
-No bierz. Nie chcę cię otruć. Po prostu spróbuj. Jak ci nie posmakuje to oddasz bratu-powiedziała wsadzając słomkę do małej buteleczki mlekiem bananowym
-Dasz mi trochę?-zapytał nachylając się w stronę dziewczyny
-Spadaj.-odrzekła. Rozśmieszyło mnie to troszkę
Lekcje minęły mi wolno. W Japonii jest inaczej niż tam gdzie mieszkałam. Na koniec, każdy z nas zaczął sprzątać klasę. Takuma wręczył mi miotłę.
-Tylko nie uderz mnie tym razem-powiedział krótko biorąc wiadro
Zmęczeni wyszliśmy ze szkoły rozciągając się i wdychając świeże powietrze. Od tyłu zaskoczyła mnie znajoma uczennica.
-Masz KakaoTalk?
-Mhm
-To dobrze. Odblokuj telefon-wyjęłam telefon i go odblokowałam-Dzięki-wyrwała mi go i po 4 sekundach oddała-To do zobaczenia!-pożegnała się biegnąc i machając. Po chwili dostałam wiadomość.
⬆️⬆️⬆️⬆️
Nanami Yanase
19.34
Nanami: Widzimy się jutro...! 🐚
Ja: Widzimy się jutro...!~Wróciwszy do domu jak najszybciej odrobiłam lekcje. Wykąpałam się i poszłam spać.
Śniło mi się jak jadę do domu rowerem. Śniła mi się także polana...
CZYTASZ
My Dear Midnight...
Short StoryI'm so sick of lying You gotta know that~ Lou to zamknięta w sobie dziewczyna. Nie liczcie na nic więcej.