Głosy

15 3 0
                                    

Siedziała na krawędzi dachu ze spuszczonymi nogami. Miasto nocą było piękne. Próbowała skupić się na panoramie, lecz cały czas słyszała ich głosy. Namawiali ją do tego. Nie chciała ich słuchać. Kiedy ostatnio ich posłuchała zrobiła coś okropnego, czego bardzo żałuje. Przywołała z pamięci twarz jej młodszego braciszka. Uśmiechał się do niej. Zawsze to robił, nieważne co się stało. Kochała go i chciała być przy nim. Ale to nie było możliwe, bo posłuchała głosów. Od tamtego czasu czuła się pusta, wykorzystana. Bała się samej siebie i czuła do siebie obrzydzenie. Głosy dalej namawiały ją do zrobienia tego. Chciała się od nich uwolnić, odciąć, nie słyszeć. Ale oni zawsze będą, chyba, że... Chyba, że zrobi to, ale nie tak jak oni chcą. Nie posłucha się ich. Nikogo nie zamorduje.

Morderstwo

To słowo często przewijało się w jej myślach. Zamordowała swojego małego braciszka, bo jej kazali. Mówili, że wtedy się od nich uwolni, ale dalej byli i mówili do niej. Potem pozbawiła życia rodziców. Głosy chciały, żeby popadła w obłęd i wiedziały, że tak się stanie po morderstwie. Już nie wiedziała kim jest, co jest rzeczywistością a co fikcją. Mówili, że urodziła się po to, że to jej przeznaczenie. I, że może sama napisać swoją historię, mimo, że była tylko marionetką w ich rękach. Używając jej chcieli pozbyć się osób, które im przeszkadzały. I teraz namawiają ją do kolejnego morderstwa.

Więc wstała i zabiła. Zabiła siebie. Zeskoczyła. Spadając przypominała sobie wszystkie radosne chwile z jej życia. A potem uderzyła o chodnik. Czuła jak łamią się jej wszystkie kości i słyszała jak głosy krzyczą zdenerwowane, że ich plan się nie udał. Widziała jak dookoła niej rozprzestrzenia się jej własna krew. Zamknęła oczy, których już nigdy nie otworzyła.

Mogło się wydawać, że na pogrzebie nie było nikogo. Ale ktoś był. Chłopak parzył na trumnę zasypywaną ziemią i płakał. Płakał, aż usłyszał głosy. Mówili do niego. Teraz to on był marionetką. I to on miał zabijać dla nich. Dla ich chorej satysfakcji. Słyszał ich, bo był za słaby. Nieświadomie sam pozwolił im zagnieździć się w swoim umyśle. A oni to wykorzystali.


*******************************

Zastanawiam się czy nie zrobić jakiejś dłuższej książki z czymś takim.

A może ktoś chce zrobić?


Głosy | One-shot |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz