Dziewczyny zerwały się i spojrzały na blondynkę.
- Gdzieś ty była? Zaraz wychodzimy. - Lily pomachała rękami.
- Chyba nie chcesz spóźnić się na randkę z Remusem? - spytała Rebbeca.
- Nigdzie nie idę. A po drugie, to nie jest randka!
Gryfonki zrobiły duże oczy i już otwierały buzię by coś powiedzieć, ale uciszyła je ręką.
- Moja mama urodziła. Zaraz będzie tu mój tato i zabiera mnie do szpitala. - powiedziała spokojnie, a te od razu się wyszczerzyły.
- Ale mówiłaś Remusowi?
- No jasne.
- Ale fajnie! Dziewczynka czy chłopczyk?
- Nie wiem. Tato nie chce mi nic powiedzieć. Bawi się w niespodzianki. - zachichotała.
- To przynajmniej zrób jakieś zdjęcia jak już tam będziesz. - zaśmiała się Lily.
- Zrobię. - usłyszała pukanie do drzwi. - To pewnie mój tata.
Otworzyła drzwi, a do pokoju wszedł Edward.
- Dzień dobry, panie Watson. - powiedziały zgodnie Gryfonki, a mężczyzna miło się do nich uśmiechnął.
- Dzień dobry. List do ciebie dotarł córcia?
- Tak.
- To super. - uśmiechnął się ojciec. - Gotowa do wyjścia?
- Jasne, że tak! Chodźmy tam najszybciej jak się da! - wyleciała z dormitorium w podskokach, a Lily przewróciła oczami.
- Lena! Aparatu zapomniałaś! - podniosła urządzenie z łóżka dziewczyny i podała jej przez drzwi. Chwyciła go i zachichotała. - Do zobaczenia.
- Pa! - zbiegła po schodach z aparatem w rękach i dotarła migiem pod obraz.
Edward po chwili podszedł do niej i wyszli z Pokoju Wspólnego. Blondynka zbiegła po schodach.
- No pospiesz się! - pisnęła.
- Nie jestem już taki młody. Zaczekaj na swojego starego ojczulka. - zaśmiał się i jakoś zszedł po schodach. - I tak teleportujemy się dopiero w Hogsmeade, więc jeszcze kawałek do przejścia.
- Dlatego chcę jak najszybciej tam dojść! No chodź. - pociągnęła go za rękę i wyszli z zamku.
***
- Która to sala? - ruszyła szybkim krokiem, zaglądając w każde pomieszczenie i wypatrując swojej mamy.
- To nie tutaj. Musimy wjechać na trzecie piętro. - podszedł do windy, ale blondynka już poleciała po schodach. Nie miała czasu na czekanie. Mężczyzn westchnął z uśmiechem i wszedł do windy.
Blondynka szybko wleciała po schodach na trzecie piętro i rozejrzała się po każdej z sal. W końcu natrafiła na prawidłową i popchnęła drzwi.
- Mamo! - podbiegła do rodzicielki i przytuliła ją mocno.
- Lena. - zachichotała. - Gdzie zgubiłaś tatę?
- Jedzie windą. Ja przybiegłam schodami. - powiedziała na jednym wdechu. Trochę się zadyszała.
Odwróciła wzrok od mamy i w jej oczy rzuciła się kołyska obok łóżka Katherine. Podeszła do niej i zajrzała do środka. Na jej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech, a z oka poleciała pojedyncza łza. W środku ujrzała małą dziewczynkę.
CZYTASZ
Zmierzch // Remus Lupin ✔
FanfictionDziewczyna, która chodziła do Beauxbatons zostaje przepisana do Hogwartu. Trafia na 5 rok. Kogo tam pozna? Jak potoczą się jej losy? *** Jeżeli lubisz Huncwotów to ta książka jest zdecydowanie dla Ciebie. Starałam się ująć jak najwięcej wątków z każ...