Rozdział 14

292 20 0
                                    

Bella obudziła się o dość późnej godzinie, bo o 11. Od razu, gdy zabaczyła Lunę siedzącą na schodach niedaleko jej pokoju zapytała ją gdzie może być Harry Potter. Lovegood wskazała jej pokój Harry'ego, a Bellatrix od razu tam popędziła. 

- Potter! Podjęłam decyzję! - wbiegła mu do pokoju

- Więc słucham - odburknął zezłoszczony tym, że kobieta nawet nie raczyła zapukać do drwi

- Powiem wam wszystko co wiem... ale masz mnie wypuścić ztąd i dać mi jakieś fałszywe plany Zakonu Feniksa... i zapomniałabym, zwrócisz mi wkońcu różdżkę?

- Oh no tak, zapomniałem o różdżce - powiedział i wręczył jej różdżkę

- Dobra... tylko jeśli ktokolwiek pytałby skąd masz plany śmierciożerców nic nie wspominasz o mnie... bo inaczej będę musiała cię zabić - nie była przekonana czy do końca dobrze robi, ale tylko tak mogła uniknąć kolejnej odsiadki w Azkabanie. Gdy dostała już różdżkę w sumie mogła uciec, ale wtedy Czarny Pan byłby bardzo rozczarowany tym, że nie zdobyła planów.

- Rozumiem, przysięgam, że nikt się o tym nie dowie

- No to tak... - westchnęła - Czarny Pan planuje zaatakować 2 maja 1998 roku, od strony południowej, w nocy. Na razie kazał nam, czyli śmierciożercom, gromadzić wiecej jego popleczników, ponieważ jest nas za mało. Podczas tej bitwy ma zamiar walczyć Czarną Różdżką, którą na razie posiada Albus Dumbledore. Jutro, czyli 30 czerwca 1997 roku  w godzinach wieczornych, Draco Malfoy musi pozbawić życia dyrektora Hogwartu. Bardzo prawdopodobne jest, że zrobi to Severus Snape, ponieważ złożył on Wieczystą Przysięgę, której byłam gwarantem. Gdy już Albus Dumbledore zginie, Czarny Pan będzie mógł wykraść jego różdżkę. Jeszcze co do jego popleczników, ma on zamiar zgromadzić nie tylko ludzi, ale też olbrzymy. W ostatecznej bitwie mamy rozkaz zabijać wszystkich i wszystko, co wejdzie nam w drogę. Tak swoją drogą, macie tylko kilka miesięcy na przygotowania do walki...

- Przepraszam, Bellatrix... Mam pytanie... czy nie lepiej by było dla ciebie... dla nas... dla wszystkich, gdybyś dołączyła do Zakonu Faniksa? Nie każę odpowiadać ci teraz, ale na decyzję masz czas do dnia bitwy - powiedział chłopiec patrząc jej głęboko w oczy. Wiedział, że jest ona bardo uzdolniona magicznie i jej siła bardzo przydałaby im się.

- Zastanowie się... to jest wszystko co wiem... a teraz dawaj mi te fałszywe plany - nie była do końca zadowolona z tego co zrobiła

- Proszę, tutaj jest mapa i na niej zaznaczone nieprawdziwe pozycje członków Zakonu. Myślę, że to wystarczy, aby zadowolić twojego Pana. - wręczył jej mapkę

- Okej dzięki, a mogę zabrać Lucjusza ze sobą? Bo wiesz to mąż mojej siostry i nie chcę żadnych niedociągnięć - zapytała chowając mapę do kieszeni

- Oczywiście, poproszę jeszcze Hermionę, aby zdjęła wszystkie zaklęcia z drzwi wejściowych, bo musiała je rzucić na wszelki wypadek, gdybyś chciała uciec - zaśmiał się pod nosem

Po chwili razem z prawie nieprzytomny Lucjuszem, deportowała się do Malfoy Manor. Wchodząc do salonu przekazała szwagra, swojej siostrze, a ona sama poszła dać Voldemortowi fałszywe plany. Zapukała do drzwi i gdy usłyszała, że może wejść, weszła bardzo spokojnie, ponieważ jeszcze nigdy nie bała się, aż tak Sam-Wiesz-Kogo.

- Dzień Dobry, Panie - ukłoniła się lekko - mam plany Zakonu Feniksa - wręczyła mu mapkę - Lucjusz niestety nie wypadł za dobrze, bo od razu przegrał pojedynek i musiałam ja sama walczyć na siedem osób! Później... - Bellatrix zawsze, bardzo dużo mówiła, gdy oszukiwała kogoś

- Zamknij się Bella! Bardzo dobrze sobie poradziłaś, ale nie kazałem ci opowiadać całej bitwy! - przerwał jej

- Przepraszam, panie... - zwiesiła głowę i wycofała się lekko, a Czarny Pan dalej czytał mapę

Pure Madness  ||  Bellatrix Lestrange Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz