Rozdział 6

15 4 0
                                    

Obudził mnie trajkoczący budzik. Leniwie wyciagnęłam rękę i zamachnęłam się, aby go wyłączyć . O dziwo to nie on dzwonił. W tym momencie zorientowałam się, że to nie budzik, lecz dzwonek na lekcję. Jak oparzona wyskoczyłam z łóżka, ubrałam się w byle co i przeczesałam szczotką włosy, wzięłam książki i wybiegłam z pokoju.
Weszłam do klasy, chciałam cicho zamknąć za sobą drzwi i niepostrzeżenie przejść na swoje miejsce, korzystając z tego, że nauczyciel stoi tyłem. Na moje nieszczęście na korytarzu zrobił się przeciąg i drzwi zamknęły się z głośnym hukiem.
- Przepraszam za spóźnienie- wymamrotałam. Czułam jak nauczyciel patrzy na mnie karcąco. Gdy szłam pomiędzy rzędami ławek, przez przypadek nadepnęłam sobie na rozwiązaną sznurówkę, zachłysnęłam się powietrzem, i gdy miałam uderzyć twarzą w podłogę, ktoś z mojej prawej strony kopnął plecak, dzięki czemu lądowanie było nieco delikatniejsze. Podczas wstawania usłyszałam parę prychnięć, nawet Szymon chichotał pod nosem. Jedynymi osobami bez cienia uśmiechu były Kasia i chłopak, który mi pomógł. Nie zwróciłam na niego wcześniej uwagi.
- Panno Felicjo nie dość, że się panna spóźniła, to jeszcze przeszkadza panienka w lekcji. Szybko usiadłam na miejsce koło Kasi, i do końca lekcji już nie podnosiłam wzroku.

Szłam właśnie z Kasią przez szkolny dziedziniec, chciałyśmy usiąść pod nasze drzewo i wypić kawę.
- Czemu mnie nie obudziłaś?- od rana powtarzałam jej to pytanie, mając do niej ogromny żal. Niestety nie usłyszałam odpowiedzi, ponieważ z nikąd pojawiła się piłka, która uderzyła w moją rękę, wylewając kawę na mój biały top. Rozejrzałam się wokół szukając sprawcy tego rzutu.
Był to trzecioklasista, który widząc moją minę zaczął się głośno śmiać.
- Sorry - krzyknął dławiąc się śmiechem. Po przeciwnej stronie najwyraźniej ktoś nie wytrzymał i też prychnął śmiechem. Jak mogłam się spodziewać, był to nikt inny jak Pan Wielki Buc.
- Zapnij ją - powiedział ktoś, narzucając mi na ramiona bluzę, a kiedy się odwróciłam zobaczyłam tego samego chłopaka, który podstawił mi plecak rano.
- Dzięki- wyjąkałam, wpatrując się w niego jak w największe bóstwo świata
- Przyłączysz się?- zapytałam, kiedy wrócił mi trzeźwy umysł. W odpowiedzi skinął głową.
- Olaf - przedstawił się kiedy usiedliśmy pod naszym drzewem.- - Miło cię wreszcie poznać, niby chodzimy do tej samej klasy, a jednak nigdy nie rozmawialiśmy.
Dokładnie mu się przyjrzałam. Miał włosy bardzo kręcone w odcieniu ciemnego blondu, związane w kok. Trudno było powiedzieć jak bardzo są długie. Twarz miał sympatyczną, ale intrygującą. Jak mogłam go wcześniej nie zauważyć.
- Dzięki za uratowanie mojej twarzy, rano - powiedziałam pół żartem, pół serio, na co on wzruszył ramionami z drobnym uśmiechem. Po chwili jego wzrok spadł na moja torbę, z której wysypywały się książki.
- O ,,Ballada ptaków i węży,, też czytałem a niektóre piosenki od Jucy Gray* znam na pamięć- po tych słowach zaczął cytować słowa piosenki ,,pod drzewem,,. Opowiedziałam mu o swoich ulubionych akcjach. Kasia próbowała jakoś wejść w rozmowę, ale niestety o większości opowieści nie miała pojęcia. Później dołączyła do nas Gabi, która uratowała Kasię i razem wciągnęły się w wir rozmowy.
Doszliśmy z Olafem do wniosku, że naszą wspólną ulubioną piosenką jest ta, kiedy główna bohaterka śpiewa.

"Fiołki weź sobie róże daj mnie
Zdradziłam ptakom, że kocham cię"

Odkąd Olaf przysiadł się do nas pomimo, że cudownie mi się z nim rozmawiało czułam się obserwowana. Gdy się rozejrzałam zauważyłam mroczne spojrzenie Adama. Dyskretnie stuknełam mojego rozmówcę w kolano.
- Znasz go?
- Niezbyt, wiem, że nazywa się Adam, i że lepiej nie wchodzić mu w drogę, nik się do tego nie przyznaje, ale wszyscy chyba się go boją, nawet nauczyciele.
Najwyraźniej Gabrysia ma bardzo dobry podział uwagi ponieważ zaraz dodała.
- Widzicie przepaskę?
Trudno nie zauważyć- pomyślałam
- Ponoć kiedyś wdał się w bójkę po pijaku i tak uszkodził oko, że było nie do uratowania. Zaraz po tej walce rodzice przysłali go tutaj, aby się uspokoił. Do tej pory jest spokój i nie zrobił nic, za co można by się go bać, lecz i tak wszyscy trzymają się od niego z daleka, bo dobrze znają tę historię- zakończyła, widząc nasze pełne zdziwienia twarze.
- Moja matka jest lekarzem - dodała

Tej nocy nie mogłam spać. Trochę ze strachu, ale głównie z nadmiaru myśli. Przeszłość Adama, poznanie Olafa, jego fascynacja kasiążką, którą też czytałam, a nawet polubiliśmy te same wersy. Nie wiem dlaczego, ale wydał mi się trochę bliższy, jakbym kiedyś go już spotkała. Przewróciłam się na bok, tak abym mogła widzieć pokój, który oświetlał blask księżyca w pełni. Przez otwarte okno wleciało zimne powietrze powodując u mnie dreszcz. Wstałam aby zamknąć okno, i w tedy dopiero zobaczyłam, że na parapecie leży róża. Nie wiem kiedy ktoś był w stanie ją podrzucić. Koło niej leżała karteczka

"Fiołki są u mnie,
Róża u ciebie"

I w tedy zrozumiałam, to właśnie Olaf, był w tedy w piwnicy. To on uratował mnie przed uderzeniem przez bezkształtnego. Dzięki niemu jeszcze żyłam.

*Lucy Gray główna bohaterka ,,ballada ptaków i węży,, w książce było dużo jej piosenek.

BezkształtniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz