Taehyung od 8 roku życia jest zafascynowany Min Yoongim. Mężczyzna jest jego bohaterem, który uwolnił go z rąk kata. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że został wciągnięty w świat przestępczy, a potem było już za późno.
Paring
Taegi / Vkook
Jihope
Nam...
Jihyo trafiła za kratki. Sąd uznał, że jej zachowanie podczas rozprawy wobec chłopca, którego stan psychiczny nie był najlepszy, było karygodne. Dziecko wydawało się przerażone. Dodatkowo informacja, że chciała to wszystko wysłać do Kim Taehyunga, którego sprawę prowadził kilka lat wcześniej i doskonale pamiętał tego dzieciaka, sprawiła, że tym bardziej chciał ją ukarać. Rzadko bowiem widział tak bardzo skrzywdzone dzieci. Byeongkwan był w śpiączce. Jego sprawa została tymczasowo umorzona ze względu na brak możliwości przesłuchania podejrzanego. Jungkook jednak znalazł dowody obciążające brata i czuł się oszukany. Ten bowiem cały czas powtarzał mu farmazony o uczciwości. Kolejną tragedią, jaka spotkała Jungkooka było to, że jego starsza siostra wyprowadziła się razem z mężem do Japonii. Zrobiła to ze względu na pracę jej małżonka, ale i tak było mu ciężko się z nią rozstawać. Mimo wszystko świadomość, że nie będzie miał tylko godzinę drogi autem żeby do niej dotrzeć była dobijająca. Dodatkowo nakrył ojca na romansie z jego sekretarką. Miał wrażenie, że cały jego świat się sypie. A nie miał możliwości uzyskać wsparcia od Taehyunga. Jego chłopak bowiem wyjechał z rodziną ze względu na swoje urodziny. Robili to co roku i Kook nie myślał nawet o tym żeby go powstrzymać. Nie powiedział mu jeszcze o wszystkim co go spotkało. Nie chciał żeby Tae się martwił. Powinien cieszyć się urodzinami i nowym rokiem. Powie mu gdy się spotkają. Wtedy na pewno Kim mocno go przytuli.. Spojrzał niepewnie na wyświetlacz swojego telefonu. Tae powiedział mu żeby w razie czego kontaktował się z Seonghwą. Namgi był zajęty obecnie swoim chłopakiem i Kook nie chciał mu przeszkadzać. Seong zaś nie miał nikogo i zapowiedział, że na pewno znajdzie dla niego chwilę. A Jungkook nie chciał być teraz sam. I na pewno nie chciał być teraz w tym domu. Emocje go przytłaczały. Napisał do chłopaka i po kilku minutach dostał adres. Pojechał tam bez chwili zastanowienia. Mars uśmiechnął się widząc tego dzieciaka wchodzącego do jego domu. Zmierzył go powoli wzrokiem. Czekał na to aż misja się zakończy i będzie mógł wziąć tego zwierzaka dla siebie. Rzadko ktokolwiek podobał mu się tak bardzo. A mimo wszystko dobrze byłoby mieć pod swoją władzą dzieciaka będącego w zarządzie dużej firmy. Taehyung nie mógł długo ciągnąć tego teatrzyku. A Seonghwa nie musiałby udawać, że naprawdę chce tego chłopca. Chciał go usidlić, zniewolić. Taehyung o tym wiedział i dlatego ich ze sobą poznał. A Jungkook wpadał w ich sidła niczego nieświadomy. Przywiązywał się do nich. Gorzej jeśli Taehyung zdecydowałby się jednak zatrzymać dla siebie. Mars jakoś by to przeżył. Jak nie taki kochanek to inny. Ale życie z Yoongim byłoby wtedy nie do zniesienia. Nawet jeśli wszyscy z ich bliskiego otoczenia wiedzieli, że to Suga musiałby coś odjebać żeby stracić Tae. Mars potrząsnął lekko głową chcąc wyrzucić z siebie niepotrzebne myśli. Teraz musiał być tu dla Jungkooka. Chłopiec zaczął mu się zwierzać, a po chwili przytulał się do niego jak do najlepszego przyjaciela wierząc, że przyjaciele Tae są też jego przyjaciółmi. Seonghwa starał się go jakoś wesprzeć, jednocześnie udzielając rad, które zniechęcały Jeona do jego rodziny. Z jakichś powodów musiał przecież chcieć zdradzić własną krew, a pomagać gangowi.
Taehyung wbiegł do ciepłej wody śmiejąc się przy tym radośnie. Wyjechali na Cebu żeby świętować jego urodziny i nowy rok. Musieli być daleko od domu żeby nikt na nich nie patrzył. Z drugiej strony było tu tak wiele mieszkańców i turystów, że nikt nie zwracał uwagę na sporą grupkę Koreańczyków. Z resztą, nie byli tu jedynymi turystami z Korei. Zaczął chlapać wodą Jimina, Hoseoka i Beomgyu, szczęśliwy, że w końcu nie musi udawać. Chciał żeby było tak zawsze. Yoongi siedział na kocu na plaży obok Yoondo. Jin i Namjoon poszli po coś do jedzenia. Takie wyjazdy były już ich tradycją. Dzięki nim odrywali myśli od problemów, mogli czuć się swobodnie, wolni od rozkazów i misji. Przynajmniej na te kilka dni. - Co będzie, gdy wrócimy? Spytał Eric, poprawiając swoje okulary przeciwsłoneczne. Każdy miał już dość obecnej sytuacji, a Yoondo nie chciał o t rozmawiać gdy Tae był w pobliżu. V był wystarczająco zestresowany misją. Nikt nie chciał go dodatkowo dobijać. - Z tego co wiem, prawdopodobnie jedna z moich kochanek jest w ciąży, na wyniki reszty czekamy... Jak dobrze pójdzie nie będę musiał sypiać z nikim innym... Tae kończy już powoli misje. Rodzina Jeon praktycznie sięgnęła dna... A Jimin i Hoseok sprawili, że mamy w garści jednego z polityków... Trzeba to wszystko jedynie dopiąć na ostatnie guziki... Reszta będzie jak zwykle... Powiedział powoli Yoongi. Eric skrzywił się lekko. Nie chciał żeby było po staremu. Tae kochał tego mężczyznę za mocno. Coś w ich relacji musiało się zmienić. - Może nie jestem w pozycji żeby udzielać Ci rad... Ale gdy już się to wszystko skończy... Wyznaj Taehyungowi co czujesz. On może uważać, że tego nie potrzebuje... Ale słyszał to w swoim życiu za rzadko.
Yoongi uśmiechnął się lekko widząc Taehyunga wchodzącego do ich sypialni. Wynajęli dla siebie cały domek. Żaden z nich nie przejmował się jednak, że za ścianą są ich przyjaciele lub rodzina. Potrafili być cicho gdy chcieli. Wszyscy też zdawali sobie sprawę z tego co ich łączy. Każdy też o wiele bardziej obawiał się usłyszeć Jimina i Hoseoka bo nie wiedzieli jak głośni potrafią być, albo Jina i Namjoona bo wiedzieli za dobrze co potrafią. Taehyung podszedł do ukochanego i usiadł na jego kolanach. - O czym myślisz? Spytał cichutko, jakby nie chciał zepsuć tej chwili pełnej napięcia, przesiąknietej pragnieniem. Wtulił się w niego. Yoongi objął go i pocałował w odsłonięte przez opadająca koszulkę ramię. - O tobie... Powiedział bez żadnego wahania starszy. Nie miał czego przed nim ukrywać. - Tak? A co dokładnie? Spytał Taehyung drżąc delikatnie pod wpływem dotyku chłodnych palców na jego rozgrzanej od słońca skórze. Zagryzł wargę żeby nie ulec zbyt wcześnie. - Że mam niesamowite szczęście. Ktoś tak przystojny i cudowny jak ty mnie zechciał. Mruknął. Tae odsunął się lekko by spojrzeć ukochanemu w oczy. Uśmiechnął się lekko. - Również się cieszę, że ktoś tak wspaniały jak ty zechciał mnie. Powiedział. Pocałował go, najpierw powoli, delikatnie, by po chwili przejechać językiem po wargach ukochanego błagając go o więcej. Yoongi nie miał zamiaru mu odmawiać. Chętnie pogłębił pieszczotę. Dopiero cichutki, bolesny jęk Taehyunga sprawił, że Min oderwał się od chłopca zmartwiony. - Co się stało? Taehyung zawstydził się. - Chyba słońce troszkę za mocno mnie polubiło... Mruknął. Yoongi zaśmiał się i podniósł się, trzymając chłopca cały czas przy sobie. Zaniósł go do łazienki gdzie wzięli wspólny prysznic. Yoongi delikatnie mył skórę Taehyunga doprowadzając do jeszcze wiekszych rumieńców młodszego. Chłopiec czuł się bezradny, uległy, całkowicie zależny, na łasce swojego bohatera, który znów się o niego troszczył. Gdy wyszli spod prysznica, wytarł go powoli, zmysłowo ręcznikiem. Yoongi z satysfakcją obserwował reakcje Taehyunga, jego zachwyt i próby dosięgnięcia do niego. Podobała mu się ta desperacja w oczach ukochanego. Znów wziął go w ramiona, a Taehyung od razu przyczepił się do niego jak małpka, pragnąc jego bliskości. Położył go na łóżku, a potem zaczął wcierać w jego skórę krem by skóra za mocno go nie piekła. Jego ruchy były powolne i doprowadziły ich obu do szału. Ostatecznie obaj nie mogli oderwać od siebie dłoni i ust, a po pokoju rozniosły się cichutkie jęki.
----- Przepraszam za błędy. Poprawię je jak znajdę trochę energii Purple you 💜
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.