Szłam cichą, opustoszałą uliczką. Słyszałam tylko swoje kroki za sobą. Było już ciemno. Na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy. Gwiazdy są piękne... Czasami wyobrażam sobie że jestem jedną z nich. Że wszyscy mnie podziwiają. Że jestem tak piękna jak one... Jednak prawda jest inna. Nikogo nie obchodzę ja i moje życie. Nikogo nie mam. Jestem nikim... Kimś nie ważnym... Brzydkim... Nie szanowanym...
Jestem kurwa kimś kogo każdy unika
Szłam do klubu do którego zaprosił mnie mój kuzyn. Nie chciałam tam iść. Tak bardzo nie chciałam. Nie miałam siły. Jednak potrzebuje się rozerwać. Wyszaleć. To dobrze mi zrobi. Przechodziłam właśnie przez most prowadzący do parku. Przychodziłam tu zawsze z babcią... Opowiadała mi o tym jak była mała. Jak były inne czasy. Lepsze... Ogarnęła mnie straszna tęsknota. Zachciało mi się płakać. Ciarki przechodziły całe moje ciało. Brakuje mi jej... Bardzo brakuje... Zatrzymałam się na chwilę i spojrzałam prosto w wodę. Odbijało się w niej słońce. Ryby pływały. Drzewa wokół. Po prostu ślicznie. Uwielbiam tu wracać. Kocham wspominać babcie. Była wspaniałą kobietą. Pełną troski. Zawsze uśmiechnięta. Nigdy nie dała po sobie poznać że coś jest nie tak.
Przeszłam przez park i od razu rzucił mi się w oczy duży pięknie oświetlony budynek. Mienił się na wiele kolorów. To tu ma odbyć się impreza. Weszłam już bardziej pewnym krokiem do klubu. W środku napotkałam się na ochroniarza który pilnował wejście.
- poproszę telefon- wyciągnął do mnie rękę
- nie mogę go mieć?- zapytałam
- nie- rzucił oschle
Oddałam mu telefon a ten wpuścił mnie do środka. W środku dominował kolor fioletowy. Po prawej stronie stały kanapy a tuż obok był barek przy którym siedział mój kuzyn. Na środku parkiet na którym już pary tańczyły wolny taniec. Podeszłam do barku i przywitałam się z kuzynem który już był nieźle upity. Poprosiłam drinka i zaczęłam rozmowę z Mateuszem.
- sam przyszedłeś?- zapytałam
- z kumplem, zaraz przyjdzie muszę cię z nim poznać- mrugnął do mnie jednym okiem na co wywróciłam oczami poprosił o jeszcze jednego drinka. Po chwili stanął nad nami chłopak. Przystojny, wysoki brunet.
- to tak to jest moja kuzynka. Poznajcie się- powiedział próbując wstać ale po chwili upadł na krzesło.
- cześć, Dawid- chłopak wyciągnął do mnie dłoń, którą po chwili uścisnęłam
- cześć, Klara- powiedziałam
- to co zatańczysz?- zapytał Dawid
tak od razu?
- wiesz co muszę iść zaraz do was dołączę- powiedziałam i szybkim krokiem poszłam w stronę łazienki
Nie miałam ochoty z nim tańczyć
Załatwiłam swoje sprawy w toalecie. Zatrzymałam się na chwilę przed lustrem. Poprawiłam swoje włosy i wyszłam. Chciałam porządnie się upić. Nie myśleć o gorszych rzeczach. Podeszłam do baru i poprosiłam o drinka. Wypiłam go za jednym zamachem i zamówiłam drugiego i trzeciego i czwartego, piątego, szóstego, siódmego i nim się zorientowałam wypiłam 17 drinków byłam już totalnie upita. Poszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć. Czułam cały czas czyiś wzrok na sobie ale nie przejmowałam się tym. Wyszłam z klubu. Nie miałam siły na nic. Nie miałam ochoty więcej siedzieć w tym klubie. Nie miałam ochoty na życie... Wyszłam i szłam przed siebie. Dokładnie wiedziałam jaki jest cel mojej wyprawy.
Nie chcę żyć!
Chce umrzeć!
Nikomu wtedy nie będę przeszkadzać!
Stanęłam na moście i patrzyłam prosto w dół na płynącą wódę. Wdrapałam się na na barierki zabezpieczające most i usiadłam na nich. Spojrzałam w dół i w jednej chwili przeleciało mi przed oczami całe życie. Całe te beznadziejne życie. Stanęłam za barierkami gdzie było jeszcze trochę miejsca. Zamknąłam oczy i już miałam skoczyć lecz ktoś mnie złapał za rękę.
- nie skacz!- krzyknął znajomy mi głos. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam Dawida
- zostaw mnie to bez sensu! Moje życie jest bez sensu!- skoczyłam
Zrobiłam to
Skoczyłam
Wreszcie zaznam spokoju
Dawid pov
Klara bardzo dziwnie się zachowywała. Wyszła z klubu co mnie bardzo zdziwiło. Poszłem za nią. Nie zauważyła mnie. Zatrzymałem się na chwilę żeby nie wydało się to dziwne. Dziewczyna zniknęła mi z oczu. Przyspieszyłem kroku i zobaczyłem jak stoi za barierkami mostu. To była chwila a by skoczyła jednak złapałem ją za rękę.
- nie skacz!- dziewczyna zatrzymała się i spojrzała w moją stronę
- zostaw mnie to bez sensu! Moje życie jest bez sensu!- krzyknęła i w jednej chwili wyrwała się... Skoczyła... Skoczyłem za nią. Zaryzykowałem swoje życie by uratować ją.
CZYTASZ
someone you loved DK
Fiksi Penggemarktoś, kogo kochałeś ○○○ uśpiłam swoją czujność a wtedy ty nagle pozbawiłeś mnie gruntu pod nogami zaczęłam się przyzwyczajać do bycia kimś, kogo kochałeś ○○○ wszelkie prawa zastrzeżone