𝓩akapturzona postać przemierzała wąskie uliczki, idąc tylko w sobie znanym kierunku. Porywisty wiatr, niczym natrętny kochanek, szarpał jej czarnym płaszczem, co jakiś czas ukazując karmazynową suknię ze złotymi zdobieniami, która znajdowała się pod spodem. W pewnym momencie podmuch zdumchnął z jej twarzy kaptur, uwalniając burzę jasnych, falowanych włosów. Kobieta szybko naciągnęła go z powrotem, nerwowo rozglądając się dookoła, czy nikt przypadkiem jej nie widział. Ulica jednak była całkowicie opustoszała. Nie było na niej żywej duszy, co było z drugiej strony dość niepokojące. Gdzie podziewają się ci wszyscy ludzie, którzy za dnia rozmawiają, ucztują, bawią się i żyją, jakby śmierć nigdy miała nie nadejść? Chowają się przed mrokiem, bo jak wiadomo noc jest posłanniczką zła. To właśnie po zmierzchu na ulicę wychodzą wszystkie demony, kurwy, złodzieje i... cesarzowa Imperium Rzymskiego.W końcu skręciła w jakiś ciasny przesmyk, gdzie z ciemności wyłoniła się dłoń z połyskującym sygnetem na palcu, która chwyciła Lukrecję za rękę, delikatnie pociągając w swoją stronę. Jasnowłosa nie protestowała, ani nawet nie próbowała się wyrywać — posłusznie poszła za mężczyzną. Nie musiała nawet widzieć jego twarzy, żeby wiedzieć, kto to był. Ta dłoń, która ją chwyciła, tak wiele razy sprawiała, że pod jej dotykiem cała się rozpływała. Naprawdę nie potrzebowała wiedzieć nic więcej. Oboje szli w mroku przez jakiś czas, milcząc. Mężczyzna ani na chwilę nie puścił Lukrecji, obawiając się, jakby ta w każdej chwili mogła mu uciec. Ona jednak wcale nie zamierzała uciekać, wręcz przeciwnie — poszłaby na koniec świata za swoim kochankiem. Poświęciłaby wszystko, aby być z nim na zawsze razem, ale wiedziała, że oboje mają jeszcze misję do wypełnienia. Misję, od której miały zależeć losy całego cesarstwa. Dlatego właśnie nie mogła być samolubna, myśląc tylko o swoich własnych pragnieniach i uczuciach. Kiedy jednak to wszystko dobiegnie już końca, nic nie powstrzyma jej, aby utonąć w ramionach ukochanego i nie opuszczać ich przez długie dni.
W końcu zatrzymali się przed niewielkim budynkiem, wykonanym z piaskowca. Przekroczyli łuk, po czym ruszyli po stromych schodach na górę, gdzie mieściły się komnaty. Para kochanków po chwili zniknęła za jednymi z drzwi. A kiedy tylko te się zamknęły — mężczyzna w końcu mógł zasmakować ust cesarzowej. Jego pocałunek był namiętny i rozgorączkowany, jakby chciał w ten sposób przekazać całą swoją tęsknotę i miłość. Lukrecji na moment zaparło dech w piersiach, jednak za żadne skarby świata nie chciała tego przerywać. Po chwili szatyn bardziej naparł na jej ciało, przygwożdżając ją do zimnej powierzchni drewnianych drzwi. Z ust dziewczyny wymsknęło się ciche jęknięcie. Magnus, gdyż tak miał na imię tajemniczy kochanek, oparł jedną dłoń obok głowy blondynki, a drugą zjechał na jej talię, zaciskając palce na materiale ciemnej peleryny, która zaczęła mu teraz jakoś strasznie przeszkadzać. Rozsznurował niewielką kokardkę przy jej szyi, a płaszcz już po chwili opadł ciężko na posadzkę. Jasnowłosa spojrzała swoimi czekoladowymi tęczówkami w oczy mężczyzny, a na jej twarzy pojawił się uroczy uśmiech, w którym Magnus mógłby całkowicie się zatracić. Kolejny raz połączył ich usta w pocałunku, w którym ich wargi goniły się nawzajem, walcząc o dominację, która od początku i tak należała do cesarzowej. Dziewczyna zajęła się rozwijaniem togi mężczyzny, jednak drżące z emocji dłonie wcale nie ułatwiały jej zadania, które z pozoru wydawało się takie proste. Magnus wcale jednak nie pomógł swojej kochance, gdyż wiedział, że mógłby ją tym tylko poirytować. Poza tym uwielbiał, kiedy to właśnie Lukrecja przejmowała dominację. Gdy toga w końcu znalazła się w nieładzie na podłodze, jasnowłosa szybko pozbawiła go też tuniki, chcąc podziwiać jego idealnie podkreślone mięśnie brzucha. Westchnęła jednak, gdy jej wzrok zjechał odrobinę niżej, a jej oczom ukazało się ciało mężczyzny w pełnej gotowości. Tak, Rzymianie pod tuniką nie nosili żadnych spodni, ani nawet bielizny, a wyłącznie subligaculum, czyli przepaskę na same biodra. Świat dookoła Lukrecji zawirował, a ona poczuła zalewające ją od środka ciepło podniecenia. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, a Magnus zmniejszył dzielącą ich odległość do minimum, na powrót przyciskając drobne ciało blondynki do drzwi. Jęknęła prosto do ucha szatynowi, gdy ten naparł na jej biodra, a ona poczuła wyburzenie przyciskające się do czułego miejsca pomiędzy jej udami. Zniecierpliwiona musnęła jego usta, wplatając w jego ciemne włosy swoje smukłe palce, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Dłonie Magnusa wsunęły się pod materiał jej sukienki, podwijając go. Ciepłe opuszki palców musnęły wewnętrzną stronę ud cesarzowej, wyrywając z jej gardła kolejne jęknięcie. Instynktownie zarzuciła nogę, oplatając ją wokół biodra mężczyzny. Zdążyła tylko spojrzeć głęboko w jego oczy, gdy Magnus powoli w nią wszedł. Oparł swoje czoło o jej czoło, a jego ciepły oddech przyjemnie muskał jej wargi, powodując mrowienie. Kiedy wykonał pierwsze pchnięcie, dziewczyna poczuła, jak jego dłoń, która ściskała jej udo, delikatnie zadrżała. Ogień podniecenia rozpalił namiętnych kochanków, sprawiając że ich ciała niemalże płonęły. Po chwili odgłosy zderzających się o siebie bioder, przyspieszony oddech Magnusa i krzyki Lukrecji wypełniły całe pomieszczenie. Cesarzowa całkowicie przepadła, jej drżące dłonie odszukały ramiona szatyna. Wbiła w nie paznokcie, przejeżdżając nimi wzdłuż pleców mężczyzny. Pożądanie całkowicie przyćmiło zdrowy rozsądek i wątpliwości, ale, och, Lukrecja nigdy nie odczuwała tyle rozkoszy, kiedy kochała się z Quintusem. Właściwie dla niej był to zwykły gwałt. Gdyby miała wybór, w życiu nie oddawałaby się swojemu bratu, ale ten, będąc cesarzem, i tak mógł ją brać siłą, kiedy tylko chciał. Po tym wszystkim Lukrecja czuła jedynie wstręt i wstyd do samej siebie oraz nienawiść. Nienawiść do swojego brata, która z każdym kolejnym dniem tylko przybierała na sile, wypalając dziurę w sercu dziewczyny. Inaczej było z Magnusem. Ona naprawdę go kochała i chciała spędzić z nim resztę życia. Wiedziała jednak, że dopóki żyje Quintus, było to niemożliwe.
CZYTASZ
𝐖 Ś𝐖𝐈𝐄𝐂𝐈𝐄 𝐁𝐎𝐆𝐎𝐖 𝐈 𝐏𝐎𝐓𝐖𝐎𝐑𝐎𝐖.
Actionㅤ ㅤᵔᴥᵔ༊ ୧ 𝐖 Ś𝐖𝐈𝐄𝐂𝐈𝐄 𝐁𝐎𝐆𝐎𝐖 𝐈 𝐏𝐎𝐓𝐖𝐎𝐑𝐎𝐖. ㅤㅤㅤ❪ ໒ Ꮺ ¡ ORGINAL STORY ! .҂ ೨ 𖧧 ഒ 彡ᵕ̈ ຯ ❫ ㅤㅤㅤ⩩ 𖦹 𖨂 𖥦୭ ᠀꒷꒦ ಌ \\ ꕥ ⩩ 𖦹 𖨂 𖥦୭ ᠀꒷꒦ ಌ \\ ꕥ ⩩ 𖦹 𖨂 ⠀⠀ㅤㅤㅤ ㅤㅤㅤ ╭─────────────────────⌲ ꜜꞈ ꧉ 彡ᵕ̈ ੭ ៹ ⤺ . ❛❛Jesteśmy dziki...