Rozdział 1

1.6K 40 11
                                    

Pov. Sarada
Zaczęło się, kolejny niesamowity rok w liceum. Może chociaż ten będzie spokojniejszy, ale jestem w klasie z Uzumakim to będzie nie możliwe.

Rano, pierwszego dnia prawie się spóźniłam, gdyby nie Chou Chou to z pewnością bym miała pierwsze spóźnienie.

- Sarada!!! Bo się spóźnimy!! Schodzisz w końcu?!- krzyczała Chou Chou.

- Już tylko skończę malować rzęski.

Dotarłyśmy do szkoły, na samym początku było okej dopóki nasz kochany Boruto nie wszedł do klasy.
- Witam wszystkich. No i Ciebie kochana.- zbliżył się do mnie i głupio się uśmiechnął.

Pokazałam mu środkowego palca i się odwróciłam do mojej przyjaciółki. Chwilę później przyszła nauczycielka, jej wzrok od razu skupił się na mnie i Boruto.

- Kolejny rok zmagań z tą dwójką.- wymamrotała i złapała się za głowę nauczycielka.

- Więc otwórzcie książki i przeczytajcie pierwszy temat, a ja na chwilę wyjdę. Proszę o spokój. I nie wychodźcie z klasy.- oznajmiła nauczycielka.

Ja i Chou nie miałyśmy podręcznika, więc postanowiłam pójść po jeden do Inojina. Wszystko było by dobrze gdyby nie to, że ten jełop podsunął swój plecak pod moje nogi, przez co mało co i bym się wywaliła.

- Ty debilu!- wykrzyczałam.

- Przepraszam piękna.- uśmiechnął się tym swoim głupim uśmiechem.

Podniosłam rękę żeby go uderzyć, lecz on zdążył się uchylić po czym złapał mnie za nadgarstek i powiedział:

- Już używasz na mnie przemocy. Nieładnie.

W tym momencie weszła nauczycielka i oczywiście kazała mi i temu idiocie zostać po lekcjach. Świetnie kolejna godzina mojego jakże cudownego życia zmarnowana.

~~~~~~

Odprowadziłam Chou Chou do drzwi szkoły i poszłam do wyznaczonej klasy. Siedział tam już Uzumaki i tym durnym uśmieszkiem próbował mnie do siebie przyciągnąć.

- Ej Sarada cho tu!

- Czego?

- Wiem że mnie kochasz, ale mogłabyś mniej to okazywać.- parsknął.

- Możesz pomarzyć. To czego chcesz?

- Więc ta baba kazała ci przekazać, że musimy zrobić razem projekt na czwartek.

- Ja mam coś robić z Tobą. Zapomnij.

- Jeśli chcesz jedynkę to spoko. Mi tam jedna w tą czy w tą nie zaszkodzi, ale tobie mogłaby zniszczyć świadectwo.

- Ugh dobra to jutro możemy się spotkać.

- U mnie może być?- spytał podnosząc brwi w zboczony sposób.

- Ty się aż prosisz o liścia w mordę.

I się zgodziłam na projekt u niego. Dlaczego mnie to spotyka, on mi pecha przynosi. Wróciłam do domu i od razu walnęłam się na łóżko. Byłam cholernie głodna, więc poszłam do kuchni zrobić sobie kanapkę. Moje umiejętności kulinarne nie są za dobre, dlatego kanapka była najlepszym rozwiązaniem. Poszłam na kanapę, odpaliłam tv i pooglądałam jakiś głupi serial. Po 2 godzinach zrobiłam się senna więc poszłam spać.

~~~~~~~~

Następnego dnia wstałam wcześniej dzięki temu mogłam spokojnie się ogarnąć. Zdążyłam nawet wziąć prysznic, ale potem mój humor się pogorszył, bo przypomniałam sobie że dzisiaj idę do tego debila robić projekt. Otrząsnęłam się i wyszłam z domu. Weszłam do klasy i na wstępie:

- O patrzcie kto przyszedł.- powiedział Boruto śmiejąc się do kolegów.

- Morda.- powiedziałam oschle.

Wszystkie dziewczyny patrzyły się na mnie jakbym zrobiła mu krzywdę. Nie wiem czemu ale one uważają że on jest przystojny, z której strony to ja nie wiem. Usiadłam sobie na końcu klasy obok Sumire. Nauczycielka na wstępie zarządziła zmianę miejsc dla wszystkich. Mnie posadziła obok tego gnoma. Po prostu super! Następne lekcje były baaardzo ,,ciekawe". Wychodząc ze szkoły usłyszałam dźwięk klaksonu auta, to Uzumaki przypomniał mi, że mam z nim jechać do domu. Wsiadłam do auta i od razu zaczęliśmy się przekomarzać. Gdy dotarliśmy pod jego dom zobaczyłam ogromne drzwi, weszliśmy i zdjeliśmy buty. Boruto zaprosił mnie do salonu i zapytał czy nie jestem głodna. Oczywiście byłam cholernie głodna, chciałam zjeść coś słodkiego.

- Zamówię pizzę, ale najpierw zrobimy ciastka bo ja mam ochotę na słodycze.- oznajmił.

- My?

- No tak, wspólnie.

- Niech ci będzie...

Zaczęliśmy robić te ciastka, jednak spokojne przygotowania zamieniły się w wojnę.

- Gdzie są jajka? - dokładnie wiedziałam gdzie one są i nawet miałam mały plan.

- Wydaje mi sie, że są w lodów-

Za machnęłam  się jajkiem i rozbiłam je na czole blondyna. Był wściekły, bardzo wściekły.

- Ty! Chodź tutaj!- biegałam po całym domu, a on za mną.

Potem już tylko po całym domu były porozrzucane składniki, krzesła i stolik w salonie były poprzewracane. A my się śmialiśmy. Dopiero po tym jak skończyliśmy się śmiać doszło do nas, że jest straszny syf. Więc posprzątaliśmy..

- Muszę się umyć, masz jakieś ciuchy, w które się zmieszczę?- spytałam.

- Wiesz, nie wiem czy nie będą za małe, ale w sumie chętnie zobaczę co nieco.- zaśmiał się blondyn.

- Ty zboczeńcu pierdolony. Dawaj te ubrania za nim ci przyjebie.

Dostałam od niego ubrania, wykąpałam się i wróciłam do salonu. On też był już czysty, więc zabraliśmy się za projekt. Było już blisko 20, dlatego już się zebrałam do domu.

~~~~~~~

Dziękuję za uwagę i mam nadzieję że zostawisz coś po sobie. Następny rozdział za niedługo.

A może powiesz ,,Tak"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz