Rozdział 46

1.4K 70 33
                                    

Lena przymknęła oczy i po chwili ukazały się drzwi. Chłopak otworzył je i wpuścił dziewczynę przodem.

Weszła do pomieszczenia i rozejrzała się z uśmiechem. Było tam dokładnie to, o czym pomyślała. Na środku stała ogromna kanapa, a obok niej półka za książkami. Przed kanapą stał mały stolik z dwoma kubkami parującej czekolady oraz przeróżnymi słodkościami. Pomieszczenie oświetlało światło ze stojących niemal wszędzie świec. W kącie stał jeszcze kominek, z którego rozprzestrzeniało się przyjemne ciepło.

Padła szybko na kanapę, a chłopak obok niej.

- Jest nawet lepiej niż w Hogsmeade. - skomentował chłopak i chwycił za swój kubek czekolady. Dziewczyna poszła w jego ślady i spojrzała w sufit.

- Możemy chociaż odpocząć od reszty i ich głupich zagrywek. - przewróciła oczami, a Lupin pokiwał energicznie głową.

- Okropnie mnie czasami irytują. Z tym dzieckiem dzisiaj to już naprawdę głupie.

- Strasznie głupie. Syriusz nie mógł wymyślić czegoś lepszego. - zachichotała i wzięła łyk czekolady.

- W gruncie rzeczy może to jest aż tak głupie, ale w pewnym stopniu mądre? - zaśmiał się, a blondynka spojrzała na niego zmieszana. - Chodzi mi o to, że Charlotte naprawdę wygląda jakby była naszym dzieckiem.

- Remus! - pisnęła i rzuciła w niego poduszką. - Przestań!

- Co we mnie rzucasz, lisie głupi? - parsknął, a ona zrobiła oburzoną minę.

- Tak pogrywasz?

Wstała i chwyciła za jedyną czekoladę leżącą na stoliku. Schowała ją sobie do kieszeni i skrzyżowała ręce.

- Nie dostaniesz.

Wilkołak oburzył się i również wstał.

- Sam ją sobie wezmę. - prychnął, a ona parsknęła.

- Spróbuj. - uniosła brew.

Podszedł do dziewczyny i skierował rękę w stronę kieszeni. Dziewczyna wyminęła go zgrabnym krokiem, a on ruszył za nią. Obejrzała się do tyłu i widząc, że ten depcze jej po piętach, przyspieszyła kroku do niemal biegu. Chłopak również coraz szybciej przebierał nogami, aż w końcu oboje zaczęli biec. Blondynka zrobiła maraton dookoła pokoju, ale blondyn wcale nie rezygnował. Godnie dotrzymywał jej kroku w gonitwie. Przyspieszyła jeszcze bardziej, a chłopak biegł za nią śmiejąc się wesoło. Odwróciła głowę by sprawdzić czy ją dogania, ale gdy nie patrzyła pod nogi, potknęła się o poduszkę i poleciała na ziemię. Lupin nie zdążył wyhamować i poleciał prosto na dziewczynę, która wybuchnęła śmiechem. Chłopak oparł głowę o jej plecy i też zaczął się śmiać. Wyjął z jej kieszeni czekoladę, a ona wydęła usta.

- Zejdź ze mnie śmieciu! I oddaj mi czekoladę!

- Nie mam zamiaru z ciebie zejść, bo mi ją zabierzesz. - rozpakował przysmak z papierka i ułamał trzy kawałki. Wrzucił je do buzi i rozkoszował się smakiem kiedy blondynka próbowała się spod niego wydostać. - I tak ci się nie uda. Jestem cięższy. - wzruszył ramionami i ułamał jeszcze trzy kawałki ponownie wrzucając je do buzi.

- Lupin! Złaź! - wrzasnęła oburzona, a chłopak próbował nie wybuchnąć śmiechem. Jego zdaniem dziewczyna zabawnie się denerwowała. - Ale jesteś głupi.

W końcu zrezygnowała z wiercenia się i opuściła bezradnie głowę na podłogę. Wydęła usta i zmrużyła oczy. Jak on może jeść tą czekoladę i się nie dzielić? Przecież to powinno być karalne.

Chłopak za to wrzucił ostatni kawałek do ust i podniósł się na nogi. Wystawił dłoń do dziewczyny, ale ta wstała sama i skrzyżowała ręce na piersi. Przewrócił oczami i usiadł na kanapę łapiąc za swój kubek gorącej czekolady. Blondynka uniosła brew i prychnęła.

Zmierzch // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz