2 dni później, czyli dzień wyzwań. Chris zbudził swymi nietypowymi metodami wszystkich obozowiczów (tym razem był to traktor)
Lindsay
- Beth, widziałaś gdzieś może moją szczotkę do włosów?
Beth
- Nie, nigdzie jej nie widziałam. LeShawna?
LeShawna
- Co? Uhh, nie. Wybaczcie dziewczyny. Maleńka LeShawna idzie teraz wziąć prysznic. - Wyszła przed domek, a w kałuży błota znajdowała się różowa szczotka z diamencikami. - To musi być Lindsay. - Wymamrotała. Z powrotem weszła do domku trzymając za koniuszek ubłoconą szczotkę. - To twoje?
Lindsay
- Tak! Dzięki! Ale... ugh, jest brudna! Kto to zrobił?!
Izzy
- Co jest laski? O, to moja kość! - Świruska wskazała na przedmiot trzymany przez ciemnoskórą.
Lindsay
- Izzy, o czym ty mówisz? Przecież to...
Izzy
- Próbowałam ją zakopać, by później odszukać! Zostawcie moją zdobycz! - Wzięła w usta ubłoconą szczotkę i na czworaka wybiegła z domku. Wszystkie obecne tu dziewczyny wydały odgłos obrzydzenia.
Lindsay
Pokój Zwierzeń
- Chyba nigdy już jej nie użyję...Gwen
- Czy ten Chris naprawde musi uprzykrzać nam w kółko życie? - zakryła głowę poduszką.
Heather
- "Czy ten Chris naprawde musi uprzykrzać nam w kółko życie?" - Przedrzeźniała ją.
Gwen
- Czy ciebie to bawi?! - walnęła ją tą poduszką - Zajmij się sobą, świrusko!
Heather
- Aah, moje włosy!! - zaczęła rozpaczliwie je poprawiać.
LeShawna
- Dobrze ci tak Laska!!
Tymczasem u Okoni.
Trent
Obudził się wcześniej od Duncana. Zaśmiał się, gdy ten zaczął się przeciągać i z żartem powiedział:
- I kto tu jest Śpiącym Królewiczem? - Powiedział, zdejmując górę od piżam, gdy Duncan właśnie się budził.
Duncan
- Nie pozwalaj sobie za wiele. - Uniósł brwi. Wpatrzył się w nagi tors chłopaka. Był całkiem, całkiem... Potrząsnął głową, by wyzbyć się z niej dziwnych myśli. - To twoja ksywa, grajku. Stwierdził rozbawiony i poszedł do łazienki.
Courtney
Budzi się i schodzi z łóżka.
- Dobra dziewczyny. Została nas trójka w drużynie. Jedyne kobiety w Okoniach. Musimy trzymać się razem, co nie Bridge? - Spytała zaspanej dziewczyny.
Bridgette
- Ale drużyny jeszcze są i...
Eva
- Niebawem będziemy działać na własną rękę.
Courtney
- Zapomnij o Gwen, bo w końcu wylecisz. Może nawet przez nią. A nie chciałabym tego, jesteśmy przyjaciółkami.
Bridgette
Pokój Zwierzeń
- Nie wiem czy mogę nazwać Courtney swoją przyjaciółką...
Bridgette
- Ale jest moją dziewczyną. Nie mogę o niej od tak zapomnieć. Kocham ją najbardziej na świecie...
Eva
- Ble! Miłosne dylematy. Dlatego ja... - Wskazała na siebie. - Nie zakochuje się! - Wyszła z domku.
Na stołówce.
Trent
Siedział wyjątkowo między Geoffem i DJem.
- I jak Geoff się trzymasz?
Geoff
Wyglądał jak kubka nieszczęścia i cały czas gapił się na Gwen i Bridgette, które dają sobie powitalnego buziaka.
- Dlaczego ja mam niefarta do zakochiwania? - Mówił smutno - Co ma Gwen, czego nie mam ja?
Duncan
- Cycki? - Powiedział żartobliwie, na co chłopacy się zaśmiali
Trent
Akurat nie zaśmiał się z żartu.
- Spoko ziom, ja też niezbyt mam farta - poklepał go po ramieniuGeoff
- Naprawdę?- Trent tylko pokiwał głową.- Wow, super że nie jestem w tym sam.
DJ
- Ja nie mam z tym problemu. Nikt nie zawrócił mi w głowie. - Powiedział z siebie zadowolony.
Geoff
- Nie martw się kolo, znajdziemy Ci jakąś laseczkę. Jeszcze parę jakichś zostało.
DJ
- Nie martwię się. Nie odczuwam silnej chęci posiadania kogoś. - Zaśmiał się.
Geoff
- Tak w ogóle Duncan... chyba przegrałeś zakład. Nie wyrwałeś Courtney.
Duncan
- Dziwisz się? Jest wkurwiająca. - Przewrócił oczami.
DJ
- Dobra, ale taki kolo jak ty chyba powinien mieć kogoś na oku?
Geoff
- Tak, właśnie! Powiedz nam.
Duncan
- Nie wiem, może odczuwam do kogoś sympatię... - Powiedział zażenowany.
Pokój Zwierzeń
- I nie jest to Trent! Jasne?! - Zaprzeczył.
CZYTASZ
Wyspa Totalnej Porażki - Inny bieg Historii
FanfictionWszystko własciwie dzieje się tak samo. Te same wyzwania, ci sami uczestnicy, a także ten sam prowadzący. Ale nie mogło byc przeciez tak latwo. Bo co gdyby od początku miało być coś namieszane w tym całym sezonie? Albo co gdyby uczestnicy mieli inne...