Zabuza Momochi

1.5K 93 5
                                    

*Naruko POV*

 Płynęliśmy małą drewnianą łódką a Tazuna, opowiadał o milionerze i gangsterze narkotykowym, Gato. Dowiedziałam się, że wysłał płatnych zabójców na budowniczego, by przerwać budowę mostu, który oswobodziłby kraj Fal. Tazuna powiedział nam, że kraj ten jest bardzo biedny, właśnie z powodu Gato. Postanowiłam, że pomogę im jak mogę i jeśli tylko nadarzy się taka okazja, to spróbuję zabić milionera.

Wysiedliśmy z łodzi i szliśmy niedużą ścieżką. Nagle usłyszałam szelest w krzakach, wyciągnęłam kunaia i rzuciłam, w stronę dźwięku. Następnie zobaczyłam jak zza roślin wyskakuje biały królik. "Widzisz co zrobiłaś Naruko?!" zganiła mnie Sakura. Zignorowałam ją. Królik był biały a powinien być brązowy. Spojrzałam szybko na Kakashiego. Miał zamyślony wyraz twarzy, najwyraźniej też to zauważył. "Kaczka!" nagle krzyknął. Rzucił Sakurę i Tazunę na ziemie. Zareagowałam od razu i powaliłam Sasuke. W chwilę później nad naszymi głowami przeleciał gigantyczny miecz. Od razu go rozpoznałam i domyśliłam się, że nie jest dobrze. Nie zwracając uwagi na nic, zczołgałam się z Sasuke i  podbiegłam do Kakashiego. "Sensei" powiedziałam donośnie, by reszta towarzyszy również mnie słyszała. Spojrzał na mnie pytająco. " Poznaje ten miecz. Zabuza Momochi, jeden z siedmiu mistrzów miecza, wioski ukrytej we mgle." oznajmiłam spokojnie ale z nutą strachu. Znałam historię tego człowieka. Szczerze nawet mu współczułam, ale to nie był moment na takie myślenie. Sensei, jak i reszta drużyny 7 spojrzeli na mnie zaskoczeni. "No, widzę, że jesteś dobrze poinformowana dziewczynko." powiedział niski chrapliwy głos. Odwróciliśmy się w jego stronę i ujrzeliśmy wysokiego mężczyznę z zabandażowaną twarzą i ubraniami w krowie łaty. Siwowłosy, zażądał, byśmy bronili klienta a walkę zostawili jemu. Tak więc otoczyliśmy Tazunę i przybraliśmy pozycje bojowe. 

 Nagle wokół nas zaczęła się tworzyć gęsta mgła a głos Zabuzy rozbrzmiał nam w uszach, wymieniając sposoby zabijania. Poczułam, że Sasuke obok mnie zaczyna drżeć i zareagowałam instynktownie, łapiąc go za rękę. Spojrzał na mnie zmieszany a ja posłałam mu uśmiech. "Nie martw się, Kakashi skopie mu tyłek." zapewniłam pociesznie. Zaskoczony czarnowłosy kiwnął głową i uspokoił się, ale nie puścił mojej dłoni. Czułam na sobie wściekłe spojrzenie Sakury ale zignorowałam to, i dalej trzymałam dłoń chłopaka

Zabuza i nasz sensei walczyli zaciekle ale w pewnym momencie mistrz miecza złapał siwowłosego w jakieś wodne więzienie. Kakashi krzyczał, żebyśmy uciekali, jednak ja i Uchiha wiedzieliśmy, że byłoby to niebezpieczne. Pobiegłam na Zabuzę a ten kopnął mnie przed kolana Sasuke. Mój ochraniacz ześlizgnął mi się z głowy.

-Naruko co ty sobie myślisz! nie pokonasz go!- wrzeszczała Sakura. Warknęłam zirytowana. 'Gram na zwłokę ty różowa idiotko, żebyś dłużej pożyła' myślałam zła. Momochi śmiał się mrocznie, opowiadając o tym, kim według niego jest ninja. Ponownie ruszyłam w kierunku mężczyzny a ten znowu kopnął mnie pod nogi czarnowłosego. Kakashi krzyczał, załamany, bojąc się o nasze życie, ale ja podniosłam swój ochraniacz, który zabrałam spod stup Zabuzy i zawiązałam go na czole wstając. "Hej dziwaku bez brwi!" warknęłam. "Umieść to w swojej księdze bingo. Naruko Uzumaki, przyszła Hokage wioski Ukrytej w Liściu i dziewczynka która cię pokona!" wrzasnęłam. Wyśmiał mnie, ale stworzyłam około stu klonów i posłałam je na niego. "Nie pokonasz mnie tą dziecinną techniką" zaśmiał się niszcząc klony. Zignorowałam go i zwróciłam się do Sasuke. "Hej Sasuke nadstaw uszy, mam plan" uśmiechnął się złośliwie i podszedł do mnie.

 Momochi zniszczył już wszystkie klony a ja rzuciłam fuma shurikena do Sasuke. Podskoczył i złapał, po czym używając Techniki Cienistego Shurikena, rzucił dwa ostrza w Zabuzę. Ten złapał jednego a drugiego przeskoczył. "Mówiłem, że nie pokonacie mnie takimi tanimi sztuczkami" zakpił. "Och czyżby?" zapytał czarnowłosy uśmiechając się złośliwie. Wtedy drugi shuriken zmienił się w mojego klona, który rzucił we wrogiego ninje kunaiem. Ten nie mając wyboru, uwolnił Kakashiego, który pochwalił nas i powiedział, że dojrzeliśmy.

 Nastąpiła walka pomiędzy senseiem a Momochim. Bój był zacięty. Hatake przy użyciu sharingana kopiował wszystkie ruchy Zabuzy, przez co ten zaczął panikować i tracić przewagę. Już po minucie był pokonany. Gdy Kakashi chciał go dobić, znikąd wyleciały Senbony, które przebiły wrogiego ninje, zabijając go. Przed nami pojawił się chłopiec w masce ninjy łowcy. Zabrał Zabuzę i zniknął. Potem Kakashi zemdlał przez nadużycie swojego oka. Ja i Sasuke po obu stronach mężczyzny nieśliśmy go w stronę domu Tazuny.

***

 W domu budowniczego przywitała nas jego córka, Tsunami. Umieściliśmy senseia w pokoju a ja czekałam aż się obudzi. Kiedy to nastąpiło nie owijałam w bawełnę. "Kakashi sensei, myślę, że Momochi żyje." Wszyscy poza senseiem spojrzeli na mnie jak na wariatkę. "Jesteś głupia Naruko, Kakashi-sensei sprawdzał mu puls" powiedziała zarozumiale Sakura. Zmarszczyłam brwi i warknęłam na nią. "Głupia to ty jesteś! Moje IQ jest niewiele niższe od IQ Shikamaru!" powiedziałam wściekle. Wszyscy w pomieszczeniu otworzyli usta z zaskoczenia(Sasuke rozszerzył tylko oczy). Nie zwracając na nich uwagi odwróciłam się do Kakashiego. "Sensei" powiedziałam już spokojnie. "Z tego co wiem ninja łowcy, zabierają tylko głowę celi." mężczyzna uniósł wysoko brwi. "Z kąd ty wiesz takie rzeczy. I skąd znałaś Zabuzę?" spytał zdezorientowany. Uśmiechnęłąm się promiennie. "Widzicie... Jak mi się nudzi i w wolnych czasach, czytuję sobie zakazane zwoje z biura staruszka" podrapałam się po karku. "CO?!" krzyknęli wszyscy. Przewróciłam oczami. "Mniejsza. Zabuza prawdopodobnie żyje, a co do tego, że nie wyczuł sensei pulsu, wygląda mi to, na śmierć kliniczną" powiedziałam poważnie. Kakashi kiwnął powoli głową. "Zgadzam się. Musimy uważać. Zmieniając temat. Jutro rano rozpoczniemy trening" "Ale sensei, nie jestes w pełni sił!" zawołała Sakura. Przysięgam, że kiedy nie mówi do Sasuke, to tylko krzyczy. "Nie martw się, do tego starczy mi sił" oznajmił. Tak oto dzień się skończył a ja leżałam na futonie, rozmyślając o czym będzie trening.

Słońce Konochy [Sasuke x Naruko] {W trakcie przepisywania}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz