Jeszcze nie dawno, żyłam sobie nieświadoma tego całego szamba. Dobra praca, która naprawdę sprawiała mi radość i zadowolenie mimo wrednej szefowej. Swoją drogą, ciekawe czy jeszcze będzie dane mi tam wrócić? Własne mieszkanko, małe ale przytulne. Znajomi, z którymi mogła pogadać o tak błahych sprawach, jak wybór bułek na śniadanie – tych z ziarnami a może pszennych...i lekko patologiczna relacja rodzinna – aż się uśmiechnęłam na to stwierdzenie.
- Dlaczego akurat teraz, przyszło jej do głowy żeby jeszcze bardziej rozwalić moje życie?! – płakałam i nie chciałam przestawać. Miałam ochotę rozszarpać matkę. Trzydzieści lat tajemnic. Wmawiania mi, że jestem zerem.
- Porozmawiasz z nią sama i dowiesz się wszystkiego, ja nie mogę nic więcej powiedzieć na razie. – czyli wiedział dużo więcej dupek.
- Jak mam z nią pogadać, jak raz ma mnie w dupie, a potem dzwoni i rzuca bombami!? – wydarłam się. – Powinna do mnie zadzwonić a nie do Ciebie! – rzuciłam wazonem, który akurat stał obok.
- Przepraszam ... - bezsilność dawała o sobie znać. Rozsypywałam się jak te gliniane kawałki na podłodze.
Osunęłam się na kolana. Anita podbiegła do mnie i objęła ramionami wyraźnie zaniepokojona tym, co właśnie się ze mną dzieje.
- Przyjedzie tu jutro popołudniu – rzucił Mateo wchodząc do pokoju. – Wszystko załatwiłem.
Zachowywałam się dziecinnie ale teraz mnie to nie interesowało. Wszystko się spierdoliło. Oparłam głowę na ramieniu przyjaciółki i marzyłam, żeby obudzić się z tego koszmaru.
***
Lucas i Mateo robili wszystko żeby poprawić mi humor. Szło im tragicznie. Najbardziej wkurzało mnie, że nie chcieli nic więcej powiedzieć. Twierdzenie, że o pewnych rzeczach powinna opowiedzieć mi mama, doprowadzało mnie do furii.
Anita starała się nie wtrącać, za co byłam jej niezmiernie wdzięczna. Dziewczyna wyraźnie też nie miała ochoty dalej w tym uczestniczyć.
Przed północą miałam już serdecznie dosyć ich towarzystwa i poszłam do sypialni. Szybki prysznic i już leżałam lekko zrelaksowana w łóżku. Ciche pukanie do drzwi niestety zaprzepaściło szanse na spokój.
- Mała wiem, że nie śpisz – Mateo wszedł jak do siebie i zamknął drzwi. – Pogadamy?
- A jak powiem, że masz spadać to posłuchasz ? – leżałam tyłem do niego, na szczęście przykryta pod samą szyje. Diabeł mnie podkusił, żeby zabrać same, cienkie koszulki do spania – to nie diabeł a twoja spragniona cipka – szeptała mi podświadomość, wyraźnie rozbawiona.
- Nie bądź dzieckiem – prychnął i zapalił lampkę nocną koło łóżka. – Posuń się.
- Co robisz ?! – odkrył mnie i chciał wpakować się pod kołdrę obok. – Zgłupiałeś !
- Ładna piżamka – zerwałam się żeby usiąść i zakryłam szczelnie. – Nie musisz się tak chować. Widziałam już takie rzeczy.
Spaliłam buraka. Cham – pomyślałam. W dodatku zbyt pewny siebie.
- Nie obchodzą mnie laski, które przeleciałeś – wkurzyłam się ale błędem było spojrzenie na Mateo. Nie miał koszulki a na tyłek założył spodnie dresowe, z pod których wychodziło idealne V...
- Coś mi się wydaje, że jednak cię obchodzi ...- wyszczerzył się i rzucił na łóżko. Leżał teraz w moich nogach jak pies i świdrował mnie wzrokiem. Nie wiem czego chciał ale przestało mi się to podobać. Nie ufałam mu – a może sobie ? – zamknij się diable z tyłu głowy.
- Powiesz mi wreszcie czemu zawdzięczam tą wizytę? – miałam nadzieje, że brzmiałam chociaż odrobinie na opanowaną.
- Nie złość się na Lucasa – ooo obrońca się znalazł. – On naprawdę chcę dobrze.
- Jeżeli chcesz mnie przekonać, że jest cacy to ci się nie uda – oplotłam się ciasno rękami, żeby nie zauważył jak bardzo drżę kiedy leży tak blisko.
Dziewczyno co się z tobą dzieje! Nie pamiętasz już – miłość równa się seks a nie odwrotnie !
- Jutro przyleci Kamila, mam nadzieje, że wszystko ci wytłumaczy - usiadł i niby przypadkiem oparł się na mojej nodze. Co prawda była schowana pod kołdrą ale jego dotyk palił. Zauważył to i zamiast ją zabrać ścisnął delikatnie a ja poczułam ten dotyk tam, gdzie nie powinien dotrzeć.
- Jeżeli to wszystko to możesz już iść – oprzytomniałam i wyrwałam nogę. Podkuliłam obie pod siebie i zakryłam się cała kołdrą. Tylko głowa wystawała.
Robiłam wszystko żeby na niego nie patrzeć. Odwróciłam się w stronę okna i czekałam aż wyjdzie. Nie ruszył się z miejsca. Palił mnie wzrokiem. Modliłam się, żeby dał mi już spokój, bo jeszcze moment, a sama się rzucę na tego mężczyznę.
Nie zdążyłam zareagować. Dosłownie rzucił się w moją stronę i unieruchomił. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Podniosłam oczy i napotkałam czarną otchłań, która zaczęła mnie pochłaniać. Miałam wrażenie, że jego oczy są nadnaturalne. Hipnotyzujące...
Przejechał po moich ustach swoją bródką, co wywołało we mnie dreszcz. Przyjemnie łaskotała. Dzisiaj miał lekki zarost idący po kościach policzkowych w górę i delikatnego wąsa. Chyba w tej wersji wyglądał jeszcze lepiej. Włosy zaczesane gładko do tyłu...
Oddech Mateo przyspieszył, pachniał miętą i whisky. Żałowałam, że jestem skrępowana pod kołdrą. Chciałam dotknąć jego twarzy.
Pochylił się jeszcze bardziej, dosłownie muskał niczym wiatr, moje usta swoimi.
- To jeszcze nie wszystko – wyszeptał niczym obietnicę lub groźbę...
Podniósł się, więcej nie patrząc na mnie, zgasił światełko przy łóżku i wyszedł z pokoju.

CZYTASZ
Kropelka nadziei ZAKOŃCZONA
RomansaMówi się...Ostatnia kropla nadziei. Czy dla Hani jest jeszcze chociaż jedna taka kropelka... Czy odkryje wszystkie tajemnice jakie pochowane zostały w szufladach przeszłości... Jaką role w jej życiu odegra Lucas i Mateo ? Treści 18 + Wszystkie treś...