Następnego dnia
Bridgette
Dziewczyna zbudziła się bardzo wcześnie. Z resztą, zawsze ma tak w zwyczaju, nawet jeśli razem ze swoją dziewczynę poszły spać grubo po pierwszej. Courtney i Eva w domku Okoni jeszcze smacznie spały. Na paluszkach wyszła z kabiny zabierając białą koszulkę ze złotym nadrukiem plaży z palmą, krótkie dżinsowe spodenki, białe sandały i inne rzeczy i ruszyła do łazienki się ogarnąć. Po tych czynnościach poszła jak zwykle nad jezioro mając nadzieję, że śpiąca królewna w końcu wstanie. Usłyszała za sobą przyspieszające kroki. Z radości się odwróciła, ale ku jej niezadowoleni była to tylko Izzy. Mimo tego i tak lekko się uśmiechnęła.
- Cześć Izzy. Też tak wcześnie wstajesz?
Izzy
- Nie spałam całą noc, haha! Ganiałam za zmutowanymi zającami, nic takiego. Zjadłabym zająca, a ty?
Bridgette
Popatrzyła na nią z obrzydzeniem i ze strachem.
- Jestem wegetarianką...
Izzy
- A no tak. Dzisiaj wege, jutro homo! Ale u Ciebie to chyba na odwrót, co nie? - Zaczęła się histerycznie śmiać. - Jak tam z Gwen się układa? - Gwałtownie usiadła obok blondynki po turecku.
Bridgette
- Cudownie. Naprawdę. Gwen jest najwspanialszą dziewczyną po słońcem. - Rozmarzyła się. Mimo zwariowanych zagrań Izzy to całkiem miło się z nią rozmawiało. Dopóki nie wskoczyła na drzewo i zniknęła....
2 godziny później, czyli 7 rano. To była pora, o której zwykle się wszyscy budzili. A czemu? Łóżko było jedną wielką, niewygodną deską...
W domku Okoni
Geoff
Obudził się. Spojrzał w bok i akurat DJ również otworzył oczy.
- Ej, kolo.... Gdzie są Duncan i Trent? Powinni chyba wrócić już z kary. - Podrapał się po głowie.
Duncan ciągle spał nagi obok Trenta. Spał jak dziecko i nie zapowiadało się na to, by prędko się obudził.DJ
Również spojrzał na łóżka.
- Może po całej robocie poszli gdzieś odpocząć? Albo wstali wcześniej jak mój kochany zajączek? Kto wie? - pogłaskał zwierzątko po łebku i przytulił je.
Geoff
- Ale nie widziałem by wrócili. A nawet jeśli: Wystarczyło im tak mało snu? - Głowił się dalej.
DJ
- To sie ich spytaj jak ich spotkasz - powiedział rozsądnie.
Trent
Obudził się pierwszy. Śnił mu się piękny sen przez całą noc. Wspomnienia z poprzedniego wieczora uświadomiły mu że jednak to nie tylko był sen. Duncan naprawdę był obok. Chłopak uśmiechnął się do siebie i pocałował chłopaka w czoło. Chciał patrzeć na jego senną twarz tak długo jak się da. Wyglądał niesamowicie. I on był teraz jego.W domku Susłów.
Tyler
- Kolo, w drużynie jesteśmy jedynymi facetami.
Noah
- Aha, fajnie. - Ignorował go czytając książkę już z samego rana.
Tyler
- Potrzebujemy planu.
Noah
- Mhm.
Tyler
- Inaczej wylecimy.
Noah
- Taaak...
Tyler
- Noah, czy ty mnie w ogóle słuchasz?! - Krzyknął zdenerwowany.
Noah
W końcu oderwał wzrok od książki i skierował go na sportowca.
- Coś mówiłeś?
Tyler wyszedł wkurzony z kabiny, a Noah wzruszył tylko ramionami.
Izzy
Wbiega do kabiny do dziewczyn i wyje jak wilk. Lindsay, Heather i Gwen wstały jak oparzone.
W hangarze nic się nie zmieniło. Zielonowłosy dalej spał i pocałunek, który Trent złożył na jego czole nie wybudził go.Trent
Podrapał się po szyi i poczuł na niej podrażnioną skóre. No tak... Malinki. Szlag. Zdał sobie sprawę, że robi się późno i niedługo wszyscy wstaną.
- Duncan... - potrząsnął chłopakiem, po chwili wstał i zaczął ubierać swoje ciuchy - Duncan!Duncan
Gwałtownie otworzył oczy. Z pozycji leżącej przeniósł się na siedzącą. Ujrzał swoje nagie ciało co go zawstydziło. Ale zaraz przypomniał sobie zdarzenia poprzedniej nocy. Przeciągnął się.
- Która godzina? - Spytał jeszcze zaspanym tonem.
CZYTASZ
Wyspa Totalnej Porażki - Inny bieg Historii
FanfictionWszystko własciwie dzieje się tak samo. Te same wyzwania, ci sami uczestnicy, a także ten sam prowadzący. Ale nie mogło byc przeciez tak latwo. Bo co gdyby od początku miało być coś namieszane w tym całym sezonie? Albo co gdyby uczestnicy mieli inne...