Wstałam zmęczona. Bądź co bądź wróciłam do domu bardzo późno. Podczas gdy byłam w szkole, tata przywiózł mundurek i podręczniki. Szybko się ubrałam i spakowałam. Zeszłam na dół. Zjadłam z tatą i bratem śniadanie. W drodze do szkoły Harvey opowiedział mi co nieco o Takumie. Jest spoko, ale po tym jak go uderzyłam piłką, zaczął zachowywać się dziwnie. Zażartował, że spadła jego pewność siebie. Możliwe.
Dotarliśmy do szkoły dosyć szybko. Zaparkowaliśmy rowery, zmieniliśmy buty i weszliśmy do klasy. Na wejściu zobaczyłam Nanami.
-Cześć
-Hej
Lekcje zaczęły się normalnie. Nic nie wskazywało na to, że wydarzy się coś niezwykłego.
Po sprzątnięciu szkoły niektórzy uczniowie zostali mówiąc, abyśmy wracali sami. Pożegnaliśmy się. W chwili gdy usiadłam na siodełko, uświadomiłam sobie, że zostawiłam telefon w ławce.
-Zaraz wrócę...!-rzuciłam wbiegając do szkoły. W klasie zobaczyłam porozrzucane ławki, nauczyciela i chłopaków oraz... jakiegoś stwora. Ta przedziwna kreatura spojrzała na mnie wściekle. Reszta spojrzała na mnie ze zdezorientowaniem. Czyżby oni wojowali z tym czymś?
-Co ty tu robisz??-pyta głośnie nauczyciel podbiegając do mnie. Szybko popycha mnie z klasy.-Zapytam jeszcze raz. Co ty tu robisz.-powiedział stanowczo
-Z-zapomniałam telefonu...-cicho wytłumaczyłam mając łzy w oczach. Nauczyciel uspokoił się
-Możesz tu chwilę poczekać?-zapytał
-Mhm...-odpowiedziałam niepewnie. Mężczyzna wrócił do klasy. Zza drzwi dobiegały odgłosy walki. Nagle obok mnie pojawił się Takuma.
-Co ty tu robisz??-spytał zdziwiony patrząc to na mnie to na drzwi.
-Stoję...-odpowiedziałam cicho
-No widzę, ale widziałaś cokolwiek tam za drzwiami?-zapytał wskazując na ów wymieniony obiekt
-Tak...
-I co? Nie przeraziło cię to?-spojrzałam na niego jak na debila-Powinnaś stąd uciekać zanim cię nauczyciel zobaczy-powiedział rozglądając się i popychając mnie w stronę schodów. Nieoczekiwanie stwór uderzyła w ścianę i tym samym rozwalając ją sprawił, że razem z Takumą utknęliśmy pod gruzami. Słyszeliśmy tylko krzyki chłopaków i potwora. Jakimś cudem udało mi się wydostać. Widząc, że reszta walczy z ich wrogiem, podbiegłam do strony gdzie prawdopodobnie leży Takuma. Wykorzystując pełnię swojej siły przesunęłam jeden z wielu głazów. Zauważyłam nieprzytomnego Takumę. Sprawdziłam, czy nie jest ranny. Nie wiele myśląc wyjęłam go stamtąd i zabrałam go w bezpieczne miejsce. Sprawdziłam czy oddycha. Na moje nieszczęście nie oddychał. Wiedziałam dokładnie jakie kroki muszę podjąć. 2 wdechy i 30 uciśnięć. Tak i zrobiłam. Po kilkudziesięciu sekundach, odzyskał przytomność. W momencie gdy robiłam drugi wdech. Swoimi dużymi gałkami ocznymi patrzył w moje oczy. Sądziłam, że na mnie nakrzyczy czy coś. Jednak cicho podziękował. Siedzieliśmy w ciszy aż do przybycia reszty.
-Tak wiem, zawaliłem-powiedział Takuma patrząc w przestrzeń opierając się łokciami o kolana.
-Zdarza się-odrzekł nauczyciel-Wszystko w porządku?-spojrzał na mnie
-Tak-odpowiedziałam i po chwili wstałam przypominając sobie, że przyszłam tu po telefon. Nie ma mnie na dole przez jakieś 5 minut, więc Harvey na pewno tu idzie-Mój telefon-powiedziałam szybko i wbiegłam do klasy. Zaczęłam szukać mojego biurka. Na szczęście, znalazłam i wyjęłam telefon. Schowałam do plecaka i wybiegłam z klasy. Zatrzymał mnie nauczyciel.
-Obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz
-Obiecuję-rzekłam nie zwracając uwagi na samoistnie odbudowujące się ściany.
-Idź. Pewnie się o ciebie martwią-nie zwlekając, zbiegłam na dół. Przy rowerach zobaczyłam tylko Harvey'a
-A ty gdzie byłaś?-zapytał patrząc na moje brudne ciuchy
-Jaaa... pomyliłam klasy i weszłam do składzika...-wymamrotałam wytrzepując kurz
-Lool-odpowiedział krótko Harvey-Jedziemy-dodał wsiadając na rower
-Przepraszam, że tak długo czekałeś
-Eeee tam, nie było tak źle. Pogadaliśmy o paru rzeczach. Było całkiem dobrze, tylko oni się gdzieś spieszyli. Ten do domu, ona do pracy i takie tam...
W domu zastaliśmy tatę rozwieszającego ogromny, biały papier. Prawdopodobnie było to potrzebne do wizualizacji istotnej części animacji. Bez słowa weszliśmy do pokojów i tam zajęliśmy się sobą. W mojej głowie roiło się wiele teorii dotyczących niedawnego wydarzenia.
Co jeśli gdzieś upadłam i straciłam przytomność? To miałoby sens. Wymyśliłam sobie całe to zdarzenie.
Zaśmiałam się drapiąc po głowie.
Miałam nadzieję, że naprawdę się uderzyłam i nie mam halucynacji lub co gorsza... schizofrenii.
Leżąc na łóżku, splotłam ręce i zamknęłam oczy. Dokładnie pamiętałam co się tam stało. Przez chwilę chciałam zapytać Nanami czy cokolwiek o tym wie. Szybko jednak się zreflektowałam i odłożyłam telefon na bok. Wciąż czułam się dziwnie, czułam niepokój.
Do pokoju zapukał tata.
-Możesz mi pomóc?-zapytał udekorowany taśmą
-Jasne. Już idę.-odpowiedziałam zwijanie zwlekając się z łóżka
-Muszę tą kartkę...-wskazał na duży papier-...przykleić tam.-wskazał na oparcie na schodach-spojrzałam na niego robiąc wielkie, zdziwione oczy
-A długo to zajmie...?-zapytałam nieśmiale drapiąc się po karku
-Zależy od chęci i siły. Twojej, mojej i taśmy klejącej-oboje uśmiechnęliśmy się do siebie
Tak więc oto zabraliśmy się do oklejania domu taśmą. Co prawda zajęło nam to trochę czasu, ale opłacało się. Od razu po rozwieszeniu ogromnej kartki, mój tata zabrał się za rysowanie. Ja natomiast postanowiłam zająć się sobą. Poszłam do pokoju i nałożyłam na głowę słuchawki.
Nie zorientowałam się kiedy zasnęłam. Obudziłam się o około 2 w nocy i nie wiedzieć czemu, wyczuwałam zapach maślanych... nie, popcornu polanego karmelem. Zapach ładny, smak trochę gorszy. Postanowiłam się pouczyć i w końcu umyć. Jako że jestem jeszcze młoda i czasem zachowuję się jak małe dziecko, zapominam o wielu rzeczach. Na przykład o wieczornej kąpieli.
Poszłam spać w porze wschodu słońca. Przez chwilę poczułam się jak w filmie. Takim pięknym filmie.
Moja poranna rutyna odbyła się jak zwykle. Powoli.W drodze do szkoły spotkałam nauczyciela, który był wczoraj w szkole podczas tego dziwnego zdarzenia.
-Dzień dobry...!
-Oh, witaj! Jak miło cię widzieć.-odparł z uśmiechem
-Mam pytanie, proszę pana...-zaczęłam nieśmiale
-Hm. Jakie?-pochylił się odrobinę nade mną
-Wczoraj w szkole, gdy przyszłam... co to było?-zapytałam
-Co masz na myśli?-odpowiedział pytaniem na pytanie
-Ten potwór-natychmiast odparłam. Natychmiast nauczyciel skrzywił się
-Przepraszam że pytam, ale czy czujesz się dobrze?
-Tak...-odpowiedziałam cicho
-Hm...-dotknął mojego czoła-Nie masz gorączki...-poczułam się jak debil. On mnie po prostu dezorientuje. On chce, żebym myślała, że to tylko mój wymysł...!
-Proszę pana...-odparłam z rezygnacją-Proszę mnie wysłuchać.-nie dałam mu czasu nawet na krótkie mruknięcie-Ja wiem co widziałam, a widziałam jakieś ogromne stworzenie i samoistnie naprawiającą się ścianę. To nie są rzeczy, które widzi się codziennie. Mam wybujałą wyobraźnię, ale nie do tego stopnia, aby wyobrażać sobie byle co.
-Lou... to co widziałaś jest bardzo niebezpieczne-powiedział dotykając moich ramion-niebezpieczne do tego stopnia, że Takuma leży teraz w szpitalu ze złamanym żebrem. Bardzo trudno jest wyjaśnić, dlaczego mój uczeń ma złamane żebro nie wspominając o potworze i o tej przeklętej ścianie...!-milczałam, jego odrobinę agresywna wypowiedź mnie zaskoczyła. Przeprosiłam z pokorą. W drodze do klasy rozmawialiśmy o różnych rzeczach.Na koniec zajęć nauczyciel mnie zatrzymał.
-Słuchaj... nie wiem jak zacząć...-powiedział drapiąc się po karku-...Opowiedziałem ci wszystko na temat potworów i innych tych rzeczy, więc mam do ciebie prośbę.
-Mhm...
-Czy mogłabyś zastąpić Takumę?-skrzywiłam wzrok -Takuma był ważną częścią naszego zespołu, chronił nas, ostrzegał gdy ktoś idzie... zwykle nie zdarzały nam się takie wypadki, ale jak widzisz, zdarzyło się.-totalnie nie wiedziałam co powiedzieć. Z jednej strony chciałam w tym uczestniczyć, ale bałam się odpowiedzialności jaka na mnie spadnie. No i jeszcze fakt, że nie zostaję tu na długo. Mam tylko 8 dni do wykorzystania.
-Raczej nie spróbuję, przepraszam...
-Rozumiem cię. Jednak gdy będziesz chciała zająć miejsce Takumy, pamiętaj, żeby do mnie wpaść. A teraz idź. Twoi przyjaciele pewnie na ciebie czekają.-powiedział z lekkim uśmiechem. Wyglądał na zawiedzionego.
-Dziękuję, do widzenia.
Wracając do domu nie żałowałam mojej decyzji. Po prostu nie chciałam w tym uczestniczyć. Gdy wróciłam, od razu zabrałam się za odrabianie lekcji. Przebrałam się w wygodne ubrania i zeszłam na dół zrobić coś sobie do jedzenia. W trakcie jedzenia naszła mnie myśl by odwiedzić Takumę. Z jednej strony byłam ciekawa co u niego, z drugiej jednak nie chciałam nigdzie wychodzić. Ostatecznie zostałam w domu. Tata pracuje w swoim gabinecie, Harvey'a nie ma w domu, a ja... a ja jak zwykle czuję jakbym była sama w domu. Przebrałam się i rozciągnęłam.Włączyłam muzykę i gdy chciałam zabierać się do odrabiania lekcji, coś rozkazało mi się zatrzymać. Czułam dziwny dreszcz. Spojrzałam w prawo. W oknie widziałam ciemną postać. Szyderczo się do mnie uśmiechała. Jej oczy były czerwone, uśmiech był pełny ostrych zębów, które wyglądały bardziej jak kły. Nie wydałam żadnego dźwięku, jedynie stałam jak słup soli. Nie wiedziałam co robić.
CZYTASZ
My Dear Midnight...
Short StoryI'm so sick of lying You gotta know that~ Lou to zamknięta w sobie dziewczyna. Nie liczcie na nic więcej.