Weszliśmy do pokoju z dużym stołem, wokół którego siedziała cała załoga Agro II. Percy spojrzał na nas, uśmiechnął się i szepnął coś do swojej dziewczyny. Annabeth mu odpowiedziała i również się uśmiechnęła. Dołączyliśmy do nich i razem zjedliśmy wieczorny posiłek. Pierwsza od stołu wstała Rachel i powiedziała:
- Idę spać, gdyby coś się działo to obudźcie mnie - odwróciła się i wyszła wcześniej uśmiechając się do mnie.
- Ja chyba też już pójdę - powiedziałam i wstałam.
Wyszłam na korytarz i poszłam w stronę swojej kajuty. Przez bulaje* było widać, że jest już ciemno, na niebie było widać gwiazdy i księżyc. Przemieszczałam się dalej w stronę pokoiku, gdy nagle poczułam silny ból głowy i usłyszałam szept:
- Witaj Lydia, mam nadzieję, że mnie znasz, bo jest to ważne. Zostaw tych głupich herosów i przyłącz się do mnie. Wyciągnij mnie z tej odchłani, a ja dam ci władzę nad CAŁYM ŚWIATEM -
- Kim jesteś? - powiedziałam zdezorientowana - Zresztą nie chcę widzieć, nigdy nie zdradzę swoich przyjaciół i nigdy się do ciebie nie przyłączę! -
- Hahaha, w takim razie będziesz musiała dostać karę, CÓRKO! -
Mój ból głowy nasilił się i zobaczyłam mroczki przed oczami. Usłyszałam szybkie kroki i głos zza pleców. To był Leo.
- Lydia! Gdzie jesteś? Z kim rozmawiasz? -
Jego słowa rozmywały się w mojej głowie, mroczki nasiliły się i poczułam tylko jak upadam w jego ręce.
Poczułam ucisk w głowie,więc lekko uniosłam powieki. Uderzyło w nie jasne, dzienne światło. Zaczęłam rozglądać się po pokoju, koło mojego łóżka, a właściwie już na nim spał Leo, a na fotelu pod drzwiami Rachel. Poruszyłam się lekko, na dźwięk szelestu kołdry chłopak obudził się.
- Lydia? - ziewnął - Rachel wstawaj, obudziła się! - krzyknął, a ja skrzywiłam się na tak głośny dźwięk - Och sorki, zapomniałem się trochę, tak nagle zemdlałaś wtedy na korytarzu, w dodatku rozmawiałaś z kimś i przestraszyliśmy się, że ktoś nas atakuje. Co to było? -
Musiałam poukładać wszystko w głowie, ale po chwili przypomniało mi się. Ten głos, to był mój ojciec. Chyba nie był dobrą osobą, skoro próbował odciągnąć mnie od przyjaciół. Opowiedziałam Rachel i Leonowi wszystko, co wydarzyło się tamtego wieczoru. Moja przyjaciółka wyglądała na lekko zdziwioną, a nawet przerażoną, tym, że mój ojciec jest tak podły. Musiałam ją uspokoić.
- Ale proszę, uwierzcie mi, nie mam zamiaru was ani zostawić, ani zaatakować. Nie będę taka jak on - ostatnie słowo dosłownie wyplułam, aby podkreślić to, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
- To dobrze - odparła Rachel - Nie żebym się ciebie bała, ale wolałam to usłyszeć z twoich ust - uśmiechnęła się.
Chciałam spróbować wstać, ale Leo mnie zatrzymał, widząc moją skrzywioną minę.
- Nie powinnaś wstawać, jesteś jeszcze słaba, musisz odpocząć, zaraz przyniosę Ci coś do jedzenia - powiedział, po czym wyszedł z pokoju.
Rachel przysiadła się bliżej mnie.
- Jak długo tu siedział? - zapytałam.
- Nie mam pojęcia, gdy tu przyszłam już tu był, ale spał więc nie chciałam go budzić. Przypuszczam, że spędził tu cały wczorajszy wieczór i całą noc, ponieważ zaraz po obiedzie gdzieś zniknął -
Poparzyłam na sufit. Dlaczego Leo tak się o mnie martwi? Dopiero co zerwał z dziewczyną, nie mógł już znów tak szybko się zakochać. A co jeśli jednak? Wyrzuciłam te myśli z głowy, jeśli coś do mnie czuje, to prędzej czy później mi o tym powie. Chciałam jeszcze powiedzieć o moich przemyśleniach Rachel, ale do kajuty wpadł Leo z parującą miską zupy oraz kubkiem Nektaru i dwoma ciasteczkami Ambrozji. Przez te kilka dni życia w obozie nauczyłam się znacznie więcej o życiu bogów i półbogowie niż można było przypuszczać. Rachel ustąpiła mu miejsca, puściła do mnie oczko i wyszła z pokoju. Leo zajął jej miejsce. Podniosłam się na rękach i usiadłam wyżej na łóżku, a on położył na moich kolanach miskę.
- Dzięki, że się tak mną zajmujesz - powiedziałam o uśmiechnęłam się do niego.
- Nie ma sprawy, jak na kimś ci zależy to warto się nim opiekować - odparł cicho.
Odłożyłam zupę na stolik nocny i spojrzałam mu głęboko w oczy. Zaczął się do mnie przybliżać, ja postąpiłam tak samo. W mojej głowie się kotłowało, ale nie z powodu bólu, tylko z powodu tego, że nie byłam pewna, że dobrze robię. Przecież Leo dopiero się rozstał, dlaczego tak szybko. Ale moje serce nie słuchało głowy. Może czasem trzeba iść za jego głosem, a nie tylko podążać za rozsądkiem. Dzieliło nas już tylko kilka centymetrów. I wreszcie...______________________________________
Witajciee!
Przepraszam za napięcie na końcu, ale czasem trzeba.
Również przepraszam za tą przerwę między ostatnim i tym rozdziałem, ale wiecie, koniec roku, przełożone egzaminy i stres związany z rekrutacją robią swoje.Życzę wszystkim udanych wakacji!
😚
CZYTASZ
Córka Czasu
FanfictionNie łatwo jest być boginią, a szczególnie taką jak ja. Moja moc, czas, mi nie pomaga. Starzeję się duchem, ale nie ciałem. Nadal wyglądam jak czternastolatka. Ale... Książka napisana na podstawie Percy'ego Jackson'a. Wszelkie prawa zastrzeżone.