5

1.2K 47 8
                                    

Vanessa

Gdy do celu zostało nam kilka minut, zdjęłam słuchawki i rozejrzałam się po okolicy, którą właśnie jechaliśmy.

Trener przez całą drogę co kilka minut na nas patrzył, przypominając mi tym samym cały czas o zakładzie.

Nie mogę przegrać tego.

Nie chodzi o pieniądze a o rywalizację z Horanem.
Kasa to tylko dodatek.

- Jebnąć ci? - uniósł głos Styles w kierunku Nialla.

- Dawaj kasę - zaśmiał się blondyn.

Od razu obejrzał się w stronę trenera.

Widocznie ma bardzo dobry słuch. Chociaż widząc odwracające się głowy w naszym kierunku z pierwszych miejsc musiał to zrobić wyjątkowo głośno.

- Debil - mruknął, gdy pożegnał się z papierowym banknotem.

Dojechaliśmy w końcu na miejsce.

- Panie przodem - oznajmił uśmiechnięty Niall.

- Dziękujemy - parsknęłyśmy śmiechem z Sandy.

Ciekawe ile potrwa to jego dobre zachowanie.

- Żeby przypadkiem ten nowy ja ci się nie spodobał - szepnął mi uwodzicielsko na ucho, kiedy wyszliśmy z autokaru.

Kilka sekund normalności Horan.

Brawo.

Wyciągnęłam rękę, aby pokazać mu środkowy palec, ale w porę się skapnęłam o co mu chodziło.
Dlatego udałam, że chciałam tylko przelecieć ręką po włosach.

- Coś czuję, że nie pójdzie ci z nią tak łatwo żeby wygrać zakład - zaśmiał się Zayn.

- Za 15 minut macie być już przebrani i być na sali gimnastycznej - trener wskazał ręką na ogromny budynek.

Znaleźliśmy naszą po trzech minutach od wejścia do środka.

Przebierając się zauważyłam jak Cindy patrzy na mnie, jakby to powiedzieć, delikatnie...wkurwiona.

Dobrze, że trener nie słyszy naszych myśli.

Wchodząc na salę zobaczyłam jak Horan zaczepił jakąś dziewczynę. Sądząc po jego minie bardzo mu się spodobała.

- Patrz - odparłam do Sandy i ruszyłam w jego kierunku.

Zauważył mnie i dostrzegłam ostrzeżenie w jego oczach.

Jeszcze nawet nic nie zrobiłam a już się zdenerwował. Raczej szybko pójdzie.

Oparłam rękę o jego bark.

- Hej jestem Vanessa a ty? - podałam rękę dziewczynie, która speszyła się.

Przedstawiła się szybko i podbiegła udając, że ktoś ją zawołał.

- Wal się Moore!

- Horan! - ostrzegł go pan Sanders.

- Nie przeklnąłem! - zaczął się bronić.

- Wiem, ale i tak minus dwa punkty!

Usłyszałam wybuch śmiechu.

Odwróciłam się zadowolona i zobaczyłam Sandy i Zayna.

- I tak ze mną nie wygrasz! - warknął i popchnął mnie.

- Szkoda, że trener tego nie widział, miałby kolejne punkty - zaśmiała się po chwili przyjaciółka.

Point for me | N.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz