1. Tajemniczy mężczyzna

17 0 0
                                    

Przy stoliku, pod oknem, siedział szesnastoletni wilk. Ubrany był w szary, letni sweterek, wygodne jeansy, a na nosie miał okulary z cienkimi, czarnymi oprawkami. Zniecierpliwiony patrzył na tani zegarek. Na jego porysowanej powierzchni widać było, że wskazówki wskazują 8 rano. Zniecierpliwiony chłopak złożył ręce na stole i zaczął nerwowo stukać palcami o blat. Nagle uśmiechnął się nie śmiało. W jego stronę zmierzała szczupła, skrzydlata kelnerka. Jej rude włosy spływały na ramiona, okryte czarnym strojem służbowym. Spod spódniczki widać było ciemne rajstopy. Szybkim ruchem położyła przed wilkiem jego kawę, nawet na niego nie patrząc.
- Lia? - zapytał zmieszany Karl. Nigdy by nie pomyślał, że jego koleżanka z klasy mogłaby pracować w kawiarni. - Co ty tu robisz?
Dziewczyna spojrzała na niego beznamiętnie.
- Pracuje - odpowiada krótko, starając się uciąć rozmowę. Nie powinna wdawać się w pogawędki podczas pracy.
- Jesteś kelnerką? - chłopak zadał kolejne pytanie, rozpaczliwie próbując podtrzymać rozmowę.
- Noo... - przytaknęła ptaszyca przeciągle. - Chciałam być kucharką, ale z moim wyglądem wzięli mnie tylko na kelnerkę - dodała z przekąsem.
Lia była piękną dziewczyną. Jej duże, ciemne oczy podkreślała delikatnym makijażem. Eyelinerem pociągnęła niedbałe kreski, a szminka była lekko rozmazana. Mimo to, ptaszyca wyglądała idealnie, a delikatne defekty wydobywały jej zalety.
Karl spojrzał na nią, widocznie zdezorientowany. Był prostym chłopakiem i nigdy nie lubił słownych przekomarzanek. Wziął duży łyk, swojej małej latte. Milczał i patrzył tylko na przyjaciółkę.
- Widziałam, że gdzieś się śpieszysz - szepnęła powoli dziewczyna. Tą rozmową ściągnęli na siebie uwagę, więc ze względu na pracę, wolała ją zakończyć.
- Tak... - odparł zmieszany wilk. - Mam dodatkowe zajęcia, dosyć wcześnie, więc przyszedłem napić się kawy... - wytłumaczył się szybko.
- A o której się zaczynają? - zadała pytanie, czując na sobie wzrok innych pracowników. Starała się delikatnie wyprosić Karla z kawiarni.
- 8:30 - odpowiedział, uświadamiając sobie, że jest bardzo późno. Rozejrzał się nerwowo. Dostrzegł, że większość kelnerów momentalnie odwróciło od nich wzrok. - Chyba powinnaś już iść, Lia - szepnął cicho.
- Mhm - mruknęła. Nie chciała kończyć rozmowy, pomimo że powinna już dawno wrócić do pracy. Dużo ryzykowała tak zaniedbując obowiązki. - Ty również.
- Cóż... - Karl zawahał się nerwowo. - Miłej pracy - rzucił na pożegnanie i zaczął kończyć swój napój. Spuścił wzrok, zauważając dziwne spojrzenia pracowników lokalu.
Lia pomimo reakcji współpracowników machnęła z uśmiechem do wilka na pożegnanie. Ostentacyjnie przewraca oczami i kieruje się do stolika po drugiej stronie sali, aby odebrać zamówienie. Gdy skończyła szybko zniknęła za ladą, mając nadzieję, że będzie mogła pomóc kucharzowi. Co jakiś czas wyglądała z okienka, aby przyjrzeć się Karlowi.
Wilk w tym czasie skończył posiłek i przeglądał książkę. Niedbale zerknął na zegarek u prawej dłoni i wytrzeszczył oczy. Szepcząc cicho przekleństwa szybko spakował się do szkolnej torby. Rzucił się do wyjścia, prawie się potknął o torebkę pewnej wapirzycy. Obrzuciła go nieprzyjemnym spojrzeniem, a on sam zarumienił się i wybiegł z kawiarni.
Lia obserwowała całą sytuację z uśmieszkiem na ustach. Czarnowłosy kucharz wskazał jej tacę obok, więc szybko ją złapała w obie ręce i ruszyła do stolika numer 5.
- Wiedziałam, że się spóźni - wyszeptała bezgłośnie dziewczyna, śmiejąc się w duchu z wpadki jej przyjaciela. Niespodziewanie straciła równowagę i poleciała do przodu. Całe zamówienie było na ziemi, naczynia potłuczone. Lia usiadła zdezorientowana. Miała dziurę w swoich ozdobnych rajstopach i obtarte kolana. Obróciła się i zauważyła jak jeden z kelnerów śmieje się szyderczo. Był to młody dorosły, prawdopodobnie student. Widocznie on podstawił jej nogę, gdy szła z posiłkiem!
Lia spojrzała na niego wściekle, z jednego ze stołów klientów zerwała chusteczkę, żeby obetrzeć poranione kolana. Klnąc głośno, zganiła blondyna, który ciągle przyglądał jej się z łajdackim uśmiechem. W jego oczach tliła się satysfakcja. Gdy siedziała na ziemi, w brudnym stroju pracowniczym i obróconą głową, jakieś silne dłonie złapały ją za ramiona i postawiły na nogi. Wszyscy w kawiarni patrzyli na nich. Niektórzy z odrazą, niektórzy z współczuciem, a niektórzy ze śmiechem.
Mężczyzna miał ciemne blond włosy i brązowe oczy. Przyglądał się dziewczynie z sarkastycznym uśmiechem na ustach. Lia, gdy była tak blisko niego, widziała, że na jego twarzy są już zmarszczki. Przypuszczalnie miał 40 lat. Jego umięśnione ciało pokrywała biała, lekka koszula z rozpiętymi kilkoma guzikami u góry oraz kilkoma źle zapiętymi. Widać było, że nie przykłada zbytniej wagi do wyglądu, ale biła od niego pewność siebie.
- Co ty malutka robisz na podłodze? - zaśmiał się ciepło.
Lia, czując jak strużki krwi spływają z jej poranionych kolan, nie miała ochoty na żarty.
- Śpię - odparła zirytowana, widząc gapiów dookoła. Już ściągnęła na siebie uwagę, przecież to miała być zwykła praca!
- Nie bądź taka ironiczna, za młoda jesteś na takie zachowanie - zganił ją żartobliwie mężczyzna. Widocznie bawiło go zachowanie Lii. Ciągle zaciska dłoń na jej ramieniu.
- Proszę mnie puścić - odparła zimno, czując jego dotyk.
Na te słowa coś się zmieniło w zachowaniu mężczyzny. Nie obchodziły go teraz wszystkie osoby dookoła, zależało mu już na czymś innym.
- Muszę Ci coś pokazać, ptaszku, powiedz przełożonym, że idziesz na przerwę - nakazał jej spokojnie, ale jego uścisk oraz ton głosu były twarde jak stal.
Lia znała już ten ton. Momentalnie ogarnęło ją przerażenie, złapała go za nadgarstek i próbowała się wyrwać. Kilka osób patrzyło na nich z niepokojem i podejrzliwością.
- Rozumiemy się? - dodał tym samym tonem, jeszcze mocniej zaciskając dłoń. Jego dotyk wręcz parzył, nawet przez ubrania. Nie była wstanie wyswobodzić z jego uścisku.
- Zrób to - powiedział ostro. Zacisnął mocno zęby zirytowany. Nie dbał o pozory. Jedna osoba wyjęła telefon, trzymając go w razie potrzeby. Twarz tego anioła wyrażała wielkie zatroskanie o losy dziewczyny. Mężczyzna, widząc, że jej nie przekonuje zaciska usta w szparkę.
- Chodzi o... - urywa, uśmiechając się złośliwie. - Karla - dopowiedział.
Mężczyzna chciał ją puścić, ale dziewczyna pod presją uniosła nogę i wycelowała twardą podeszwą w krocze. Niestety, bez skutecznie, ponieważ czterdziestolatek wykonał zgrabny unik, łapiąc ją za nogę. Zszokowana Lia straciła równowagę i znowu prawie upadła. Ludzie powoli zaczęli uciekać z kawiarni. Niestety nikt nie reagował. Wyjątkowo, ptaszyca marzyła o tym, żeby ktoś zwrócił ja nią uwagę. Nagle mężczyzna ją puścił, a dziewczyna upadła mocno na podłogę.
- Czekam na Ciebie na zewnątrz - syknął do niej. Ominął ją i spojrzał wyczekująco. - I więcej nie próbuj mnie kopać! - dodał na odchodne unosząc palec wysoko w górze, żeby zaznaczyć wagę tej nagany. Po sekundzie wyszedł. Gdy opuścił lokal wszyscy odetchnęli z ulgą. Lia siedząc na ziemi zasłoniła oczy. Postarała się uspokoić i zachować obojętny wyraz twarzy. Wstała i odruchowo potarła obolałe ramię.
Usiadła przy jednym ze stolików i wyjęła swój telefon. Sprawdziła szybko godzinę. Za 10 minut 8:30
Może powinnam zadzwonić do Karla? - pomyślała wystraszona.
Zerknęła za okno kawiarni. Trzydziestolatek ciągle tam stał i obserował ją. Lia zamachała nerwowo czarnymi jak sadza skrzydłami. Drżącymi rękami wyszukała numer wilka i zadzwoniła. Czekała chwilkę, gdy dostrzegła, że coś świeci przy stoliku pod oknem. Przy stoliku Karla. Dziewczyna westchnęła rozgoryczona, zebrała rzeczy z podłogi i ukradkiem podeszła do owego stołu. Zaczęła zbierać szybko naczynia i zręcznie schowała telefon do kieszeni.
Ponownie zerknęła za okno. Umięśniony blondyn rzucał jej rozdrażnione spojrzenia.
Co teraz zrobić? - rozmyślała zmartwiona.
Lia odłożyła tacę do kuchni i rozejrzała się rozbieganym wzrokiem. Nie ufała temu mężczyźnie... jak z resztą nikomu. Dorosły ptak zaczął chodzić w kółko pod kawiarnią. Widać było, że mu się nudzi.
Ptaszyca postanowiła spakować jak najszybciej swoje rzeczy oraz zakończyć ranną zmianę. Zacisnęła pięści, założyła plecak i wybiegła z kawiarni. Spojrzała przelotnie na mężczyznę, a później rozpostarła skrzydła i wzniosła się ku niebu. Czterdziestolatek prędko rozłożył własne białe skrzydła, ale zatrzymał się i złożył je równie szybko. Rzucił jej długie spojrzenie i wycofał się w cień.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 24, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Poszukując Prawdy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz