Rozdział 2

429 16 2
                                    

JADWIGA

Byłam w lesie. Mianowicie na łące. Z siadłam z konia i poszłam zbierać kwiaty. Widok polany był piękny.

Było nie duże jezioro. Koło niego były krzaczki. Za jeziorkiem ciągnął się zielono - pomarańczowy las.

Gdy zebrałam bukiet postanowiłam wracać z tamtąd skąd przybyłam.

Lecz zatrzymał mnie dotyk mej dłoni. Odwróciłam się do tyłu i ujrzałam mężczyznę.

Był bardzo blisko mojej twarzy a z każdą chwilą był o 1 cm mniej.

Miał już mnie pocałować lecz .... To był tylko sen.

Obudziłam się cała spocona. Rozmyślałam co może znaczyć ten sen. Może matka wybierze mi wreszcie narzeczonego? A może spotkam pokrewną duszę?

Z tymi pytaniami muszę zaczekać bo drzwi do mojej komnaty otworzyły się. Weszły do niej Erzebet i Margit.

- Pani czemu jeszcze jesteś w łożu? - spytała Erzebet - Zaraz wyruszamy w podróż

- Już wstaje - oznajmiłam i uczyniłam to szybko

Gdy byłam już na nogach poszłam do mojego wczoraj spakowanego kufra. Nie wiedziałam co założyć.

Nie chciałam pięknie się ubierać bo będziemy jechać przez gąszcz i ubrudzę się. Lecz dama w moim wieku nie powinna ubierać się skromnie. Wręcz przeciwnie!

Wtedy wpadła mi bardzo dobra myśl do głowy.

- Erzebet, Margit idźcie po Marianne - rozkazałam

Me dworki były zaskoczone tym wyborem ale musiały spełnić mój rozkaz więc wyszły pospiesznie kierując się do spraczni.

Ja w tym czasie wyciągnęłam mą ulubioną suknie. Była to pomarańczowa suknia przyozdabiana koralikami, oczywiście złotymi.

Wyjęłam też 2. Suknia była koloru niebieskiego. Piękna dodawały jej wąskie rękawy i kruj.

Gdy położyłam obie suknie na łoże drziw powtórnie się otworzyły lecz w nich skłoniła się Marianna.

Była to blondynka o pięknej chudeej figurze. Jej oczy były koloru niebieskiego. Każdy mężczyzna który ją zobaczył chce ją pojąć za żonę. Lecz jej do zamąż pójścia jets daleko.

Przyjaźnie się z nią już od urodzenia. Jest odemnie starsza o 2 wiosny.

- Pani co mogę dla ciebie zrobić? - spytała praczka

- Marianno proszę mów mi po prostu Jadwiga - posłałam jej uśmiech

- Ale pani tak nie uchodzi! - oburzyła się Marianna

- To jest mój rozkaz Marianno - oznajmiłam

- Dobrze Jadwigo więc co mogę dla ciebie zrobić

- Pomóż mi wybrać suknie na wyjazd

Ma służka popatrzyła na suknie. Po dłuższej chwili wskazała palcem na niebieską.

- Tą Jadwigo bo ona na podróż jest idealna! I jets taka piękna. Jakbym do domu w takiej przyszła to by wszyscy już się ze mnie nie śmiali - zasmuciła się Marianna

- Proszę to dla ciebie - wyciągnęłam z kufra najpiękniejszą suknie jaką posiadałam

- Jadwigo ja nie mogę

- To jest rozkaz - pogroziłam jej palcem

- Dziękuję - powiedziała I wybiegła z komnaty wraz z suknią

Jadwiga I Jagiełło - Para Królów [AU] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz