Rozdział 18

270 17 16
                                    

- Dobra, tutaj chyba nikt nas nie widzi - Molly machnęła ręką, a Bellatrix znowu mogła się swobodnie poruszać

- Czemu to zrobiłaś? Uratowałaś mnie - zapytała oszołomiona czarnowłosa

- Ponieważ Harry mówił mi, że jesteś teraz po naszej stronie. Poza tym Voldemort już nie żyje.

- Ale czekaj... jakiego ty zaklęcia użyłaś? Nie znam takiego

- Udoskonalony Prtryficus Totalus. A teraz musisz uciekać, zanim śmierciożercy cię tutaj znajdą! Uciekaj do Nory! Czeka tam na ciebie Bill i Fleur. Biegnij! Już!

Zaczęło padać. Bellatrix biegła ile sił w nogach i dobiero po 15 minutach biegu pole siłowe umiemożliwiające teleportacje zniknęło więc deportowała się. Gdy znalazła się przed domem Wealsley'ów zapukala troszkę niepewnie do drzwi. Otworzyła jej kobieta ubrana w niebieską sukienkę.

- Bo ja... - zaczęła, lecz Fleur nie dała jej dokończyć i wciągnęła ją do domu zatrzaskując drzwi na kilka spustów

- ...musiałam tutaj przyjść. Molly mówiła, że mogę więc jestem... - ciągnęła dalej

- Dobrze rozumiemy, Molly powiadomiła nas już, o tym że przyjdziesz - powiedział Bill

- Trochę mi głupio, ale wiecie już, że nawróciłam się, tak? - zapytała siadając na kanapie

- Tak, oczywiście, rozumiemy - Fleur uśmiechnęła się do niej

- Każdy popełnia błędy, ale ważne, że już nie jesteś po stronie tego potwora - powiedział Bill

- Proszę, herbata. Uważaj gorąca - blondynka podała Belli kubek i przykryła ją na plecach kocem, poniważ od deszczu była cała przemoknięta i zamarznięta

- Dziękuję. I przepraszam za wszystkie szkody które w przeszłości, które wyrządziłam - spóściła wzrok

- Wszystko dobrze, nikt nie ma ci nic za złe, ważne, że jesteś już teraz po dobrej stronie - westchnął Bill

- Pytanie, Voldemort jeszcze żyje? Mam nadzieję, że nie obrazisz się o to, że powiedziałam to imię... - Fleur bała się trochę Belli

- Tak, nie żyje - Bellatrix zwiesiła głowę

- Tak nam przykro - Bill chciał pocieszyć kobietę

- Przykro? Hmmmm dziwne... - popatrzyła na nich

- To znaczy... wiemy, że byłaś w nim zakochana dlatego tak powiedziałem

- Ja?! Że niby ja byłam w nim zakochana?! Dzieci, kto wam takich głupot naopowiadał? - zaczęła się śmiać

- W Proroku Codziennym tak pisali dużo razy - powiedziała zdziwiona Fleur

- Błagam was, nie wierzcie we wszystko. Ja, miałabym się zakochać w kimś takim?! Ja?! To, że byłam jego prawą ręką to nie znaczy, że byłam w nim zakochana! - Bellatrix mówiła prawdę

- W sumie, też nie wydawało mi się to prawdą, ale dużo twoich zachowań właśnie na to wskazywało - wachał się Bill

- Robicie się śmieszni, więc przestańcie. Powiem to ostatni raz.... - zaczęła Bella

- Czekaj! Mam pomysł, skoro i tak czekamy na innych, którzy przyjdą z bitwy, to może sprawdzimy sobie, czy na pewno mówisz prawdę - Fleur była podejżliwa wobec kobiety

Pure Madness  ||  Bellatrix Lestrange Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz