Harry Styles, 18 lat, mieszka w Londynie miesiąc. Rodzice wyrzucili go z domu gdy dowiedzieli się, że jest gejem. Nie mając gdzie mieszkać, zgadza się na dzielenie mieszkania z Louisem, podpisując dwuletnią umowę.
Louis Tomlinson, mieszka w Londynie rok. Typowy imprezowicz. Chcąc zdobyć pieniądze, podpisuje dwuletnią umowę o mieszkanie z Harrym Stylesem.
*Harry*
Wstałem. Nie chodziłem do szkoły, nie pracowałem, pieniądze dostawałem od babci. Żyć i nie umierać. Lecz nie. Depresja i on - Louis. Mój dręczyciel. Mam go dosyć. Przez niego okaleczam się, chcę się zabić. No cóż, muszę żyć dalej. Poszedłem do łazienki obok mojego pokoju. Wziąłem szybki prysznic, po czym poszedłem do szafy. Wziąłem z niej czarne rurki, białą koszulkę, flanelę* i granatowe Converse'y i skierowałem się do kuchni.
- Wstała nasza ciota - powiedział Louis - jak się spało kurwo
- Nazywam się Harry.
- Zamknij morde
- Louis, nie mam mordy. - powiedziałem, a on do mnie podszedł.
- pyskujesz mi!? - powiedział i złapał mnie za twarz ręką. Patrzyłem mu w oczy. Jest taki śliczny
- Louis, ja nie... - zacząłem mówić, a potem dostałem pięścią w twarz.
Skuliłem się na ziemi, a chłopak zaczął mnie kopać. Poczułem, że z moich oczu wydobył się słony płyn. Wytarłem go jak najszybciej i wbiegłem na górę. Za sobą słyszałem tylko "Spierdalaj!" i nic więcej. Trzasnąłem drzwiami mojego pokoju i zakluczyłem je. Wyjąłem małe pudełeczko spod łóżka. Były w nim żyletki. Miałem już robić pierwszą kreskę, gdy rzuciłem żyletkę. Pomyślałem, że poproszę najbliższą osobę o pomoc. Wziąłem mój telefon, i zacząłem pisać:
To: Zaynxx
Cześć. Proszę, przyjedź.
Czekałem zniecierpliwiony na wiadomość. Mój telefon zawibrował
From: Zaynxx
Jestem w szkole, nie moge teraz.
Aż tak źle? Odpisz xx.
To: Zaynxx
Źle. Proszę, bądź jak najszybciej, Louis wyszedł.
Wiedziałem, że przyjedzie. To był mój najlepszy przyjaciel.
*20 minut później, oczam Zayna*
Byłem zdenerwowany. Bałem się o Louisa. Już kiedyś prawie zginął. Pamiętam ten dzień jak wczoraj. Louis napisał mi SMS'a, że będzie tęsknił i że kiedyś się spotkamy. Wiedziałem o co mu chodzi. Wbiegłem do mieszkania, a on miał już pętlę na szyji. Jeszcze kilka sekund, a bym go stracił.
Dojechałem do ich mieszkania. Wbiegłem jak poparzony. Gdy otworzyłem drzwi, zamarłem. Harry siedział skulony w kuchni. Z zakrwawioną koszulką i głową schowaną w ramionach. Podbiegłem do niego i podniosłem jego głowę do góry. Co on sobie zrobił. Następnie zobaczyłem dużą, krwawiącą ranę na policzku. Ten chuj musiał go uderzyć. Jego skóra była blada, a oczy które zwykle świeciły swoją zielenią były szare.
- Harry, co się dzieje. Zrobił ci coś? Co za chuj...
- Nie mów tak! - krzyknął. Zdziwiłem się
- Myślałem że go nienawidzisz
- Ja... Ja go kocham...
Flanela - Koszula robocza w kratę, noszą ją np. na budowach