*Sasuke POV*
Wbiegłem za Kakashim, do szpitala, cały pokryty krwią blondynki. "Wezwijcie Tsunade! To krytyczny przypadek!" krzyczał jonin, roztrzęsiony. Podbiegła do nas masa pielęgniarek i lekarzy, po czym zabrali Naruko, do jednej z sal. "Sasuke, usiądź w poczekalni." powiedział surowo Kakashi. Bez namysłu zrobiłem to, o co poprosił.
Siedziałem na ławce, trzymając się za głowę. Zabrakło mi łez i po prostu patrzyłem pusto w przestrzeń. W pewnym momencie zobaczyłem Hokage. Wstałem szybko i podszedłem do niej, na trzęsących się nogach. "Co z nią? Żyje prawda?" pytałem łamiącym się głosem. Spojrzała na mnie gniewnie. Było to uzasadnione, bo to ja, doprowadziłem ją do takiego stanu. "Jej stan jest stabilny. Ledwo udało mi się ją uratować. Gdybyście przyszli minutę puźniej, zginęłaby." powiedziała, a ja westchnąłem z ulgą. "Czy mogę?..." spytałem niepewnie. Tsunade westchnęła i zaprowadziła mnie do sali.
W środku, leżała nieprzytomna blondynka, z masą bandaży i kroplówką. Usiadłem na krześle, obok jej łóżka i spojrzałem na nią. Kobieta wyszła, zostawiając mnie samego z dziewczyną. Chwyciłem niepewnie jej dłoń i zacisnąłem lekko. 'Tak bardzo cie przepraszam. Pochłonęła mnie nienawiść i prawie cię straciłem.' myślałem.
***
Minęły dwie godziny, jednak nie ruszyłem się z miejsca. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a z nich wyleciał sensei Naruko. "Ty!" warknął na mnie. Popatrzyłem na niego bez wyrazu, jednak w środku, trochę się obawiałem. Zaraz po nim, do pomieszczenia wbiegła rozdygotana Hokage. "Jiraya uspokój się!" krzyknęła i przytrzymywała starca, przed rzuceniem się na mnie. Uspokoił się po chwili, jednak nie spuścił ze mnie wzroku. "Tsunade, bądź rozsądna! On prawie ją zabił!" syknął wściekle. Moja pozycja i mina były takie same jak przed chwilą, czym jeszcze bardziej zdenerwowałem sannina. "To nie czas na to! Naruko potrzebuje spokoju." powiedziała po czym wypchnęła go z sali. Jeszcze przez chwilę, patrzyłem na drzwi, a następnie znów spojrzałem na dziewczynę.
Po około dwudziestu minutach, do sali weszli Shikamaru, Choji, Kiba, Neji i Lee. Byli cali obandażowani, a Choji był szczupły. Spojrzeli na mnie zmieszani i lekko źli. Pierwszy odezwał się Lee. "Cóż. Jak zawsze dotrzymała swojej obietnicy." powiedział i uśmiechnął się lekko. Na twarzach reszty też przebiegł mały uśmieszek, a ja zmarszczyłem brwi. "O czym ty mówisz?" spytałem chłodno. Odpowiedział mi jednak dzieciak Hyuga. "Naruko obiecała, że przyprowadzi cię do wioski, choćby miała oddać życie." powiedział oschło, a ja uniosłam lekko brwi. "Wcześniej przysięgła, że mnie pokona i tak się stało." dokończył. "Przysięgła też, że wszystko się u mnie ułoży, po walce z Gaarą." dodał Rock, rumieniąc się nieco na wspomnienie ninjy piasku. Shikamaru westchnął ciężko. "I sprowadziła ciebie, prawie oddając życie." wymamrotał. Nikt się nie odezwał, a ja miałem pozbawiony emocji wyraz. "Sasuke, wyjdź." powiedział niespodziewanie Neji. Zmarszczyłem się. "Dlaczego miałbym?" spytałem gniewnie. Spojrzał na mnie spokojnie. "Naruko potrzebuje spokoju. A teraz zmierza tu Sakura." wyjaśnił. Chrząknąłem cicho, po czym wstałem niechętnie i wyszedłem z sali, rzucając ostatnie spojrzenie na blondynkę.
Ledwo wyszedłem ze szpitala, wleciała we mnie zielonooka, zgodnie z zapowiedzią Hyugi. "Sasuke-kun! Wiedziałam, że do mnie wrócisz!" wrzeszczała, a ja mentalnie podziękowałem brunetów za to, że oszczędził tych jęków Naruko. Nie odpowiedziałem i po prostu stałem tam chwilę. "Naruko jest w sali 142."powiedziałem zimno. Różowa oderwała się ode mnie i posłała mi pytające spojrzenie. "Dlaczego mi to mówisz, Sasuke-kun?" spytała słodkim głosem, rumieniąc się, wypinając usta i trzepocząc rzęsami. Zmarszczyłem niezauważalnie brwi. "Jej stan jest poważny, a przecież, jest w naszej drużynie." powiedziałem chłodno. "Naruko, sama się prosiła o taki stan, zaczynając walkę z tobą Sasuke-kun." powiedziała zarozumiało, podrosząc palec wskazujący, ku górze. "Obiecała Ci, że mnie sprowadzi." stwierdziłem zirytowany, przypominając sobie, co dziewczyna powiedziała w Dolinie Końca. Sakura zarumieniła się i skierowała wzrok na ziemię. "No tak... A ty wróciłeś, dla mnie. To dlatego, że tak bardzo cię kocham." gruchnęła słodko. Zmarszczyłem brwi. "Nie wróciłem dla ciebie." oznajmiłem, bez emocji i skierowałem się w stronę mieszkania, zostawiając zielonooką samą.
Siedziałem bezczynnie w mieszkaniu, gdy do okna zapukał ANBU. Podszedłem tam i spojrzałem na niego wyczekująco. "Hokage cię wzywa." powiedział i zniknął. 'No tak. Mogłem się tego spodziewać.' pomyśłałem i skierowałem się we wskazanym kierunku.
Zapukałem, po czym wszedłem do bióra. Była tam Tsunade i Jiraya. Patrzyli na mnie surowo. Blondynka wskazała mi bym usiadł, co zrobiłem posłusznie, po czym oparła brodę na dłoniach. "Opowiedź nam o tym, jak Naruko znalazła się w takim stanie." zarządała twardo. Spojrzałem na nich bez emocji. "Uciekałem do Orochimaru. Nagle zatrzymała mnie Naruko i oznajmiła, że sprowadzi mnie do wioski, jeśli nie po dobroci, to siłą. Nawiązaliśmy walkę. Po jakimś czasie użyłem przeklętej pieczęci. Zaraz potem Naruko uwolniła, prawdopodobnie czakrę Kyuubiego. Stworzyła Rasengan, a ja Raikiri, czy też Chidori i zaatakowaliśmy siebie. Przez to, jest w takim stanie" powiedziałem zgodnie z prawdą. Tsunade kiwnęłam głową, a mężczyzna obok, zmarszczył brwi. "Dlaczego więc wróciłeś?" zapytał podejrzliwie. "Moim celem, było zabicie mojego brata, który wymordował mój klan. Naruko wyjawiła mi jednak, że zmusił go do tego, niejaki Danzo." oznajmiłem. Sannini spojrzeli na mnie w szoku. Kiedy mieli zadać jakieś pytania, przerwałem im. "Podejrzewam, że Naruko jako nieliczna, zna szczeguły. Ja znam tylko ogólną sytuację." powiedziałem. Zauważyłem, że mężczyzna uśmiecha się lekko. "Cholerna Naruko... To dlatego tyle czasu czytała." wymamrotał. "Co masz na myśli?" spytałem zmieszany. Blondynka podzieliła moje spojrzenie. "Naruko, czytała ostatnio, więcej niż zwykle. Spędzała tu całe noce i zabierała zwoje do domu. Wygląda na to, że chciała się dowiedzieć prawdy, o masakrze, byś nie podążał ścieżką zemsty." powiedział powoli. Rozszerzyłem oczy. 'To tak znalazła ten zwój, który dała mi u niej w mieszkaniu.' pomyśłałem. Tsunade chwyciła się za grzbiet nosa i opadła się na krześle." Dobrze. Czy musimy jeszcze o czymś wiedzieć? "spytała. Rozmyślałem chwilę, po czym spojrzałem im w oczy. "Podczas naszego pojedynku, przebudziłem Mangekyo Sharingan." powiedziałem wprost. Spojrzeli na mnie zdziwieni. "Czy nie trzeba zabić, lub widzieć śmierć bliskiej osoby, by to zrobić?" zapytał Jiraya a Hokage uśmiechnęła się złośliwie. Odwróciłem wzrok, czując, że moje policzki stają się ciepłe. "Możesz iść." oznajmiła kobieta. Wstałem pośpiesznie i ruszyłem do wyjścia. Zatrzymałem się jednak w drzwiach i spojrzałem na Hokage. "Czy zostanę poinformowany, kiedy Naruko się obudzi?" spytałem obojętnie. Kobieta westchnęła powoli. "Niech Ci będzie." powiedziała zmęczona. Wyszedłem u skierowałem się do mieszkania.
CZYTASZ
Słońce Konochy [Sasuke x Naruko] {W trakcie przepisywania}
FanfictionUzumaki Naruko to córka Namikaze Minato i Uzumaki Kushiny. W dniu jej urodzin czwarty Hokage i jego żona oddali życie, by uratować wioskę Ukrytą w Liściu przed 9-ogoniastą bestią i zapieczętować go w nowo ich nowo narodzonej córce. Po tym wydarzeni...