Rozdział 15 - "Nie strasz mnie królem"

784 53 0
                                    

Kenan:

Widzę tylko ciemność. Nie czuję nic. Zacząłem się rozglądać i wymachiwać rękoma by cokolwiek zauważyć, albo złapać. Od razu uświadomiłem sobie, że wokół mnie nic nie ma. Panika zaczyna mnie przetłaczać. Wziąłem kilka głębokich wdechów by się uspokoić. Muszę to wszystko na spokojnie przemyśleć, a potem rozwiązać. Na pewno jest stąd jakieś wyjście. Zrobiłem kilka powolnych, jakże ostrożnych kroków. Nie chcę gdzieś spaść, czy coś.

- Halo!? Ktoś tutaj jest?! - podniosłem głos. - Marcus!! Leah!! - krzycze.

Zero odpowiedzi. Normalnie jakbym zapadł się pod ziemie.

- Ktokolwiek! Niech ktoś coś powie! - proszę.

Mój umysł zaczyna mi płatać figle. Czuje się obserwowany, ale nie wiem, czy tak naprawdę jest. Może sobie to wymyślam przez ten mrok. Sam siebie schizuje. Moje serce zaczęło szybciej bić. Dokładnie je słyszę.

- Witaj. - usłyszałem łagodny głos.

Ponownie zacząłem się rozglądać, ale nic nie widzę. Kiedy zrobiłem kolejny obrót moje oczy zaczęły boleć. Wszystko przez to, że nastała jasność. Dopiero jak przywykłem do zmiany światła dostrzegłem, że wokół mnie pojawiło się kilka, jakby zrzutów ekranu, ale nie widzę nigdzie zrzutnika. Owych zjawisk jest pięć. Wszystkie puszczają jakieś filmy. Kiedy przyjrzałem się jednemy szeroko otworzyłem oczy. Nagrania przedstawiają moje życie. Dzieciństwo, liceum, Zaraze przed spotkaniem Larissy, po spotkaniu jej i Koniec Świata. Chaotycznie skacze wzrokiem po każdym ekranie. Nie słysze dźwięku. Jest tylko widok. Chciałem jeden ekran dotknąć, ale moja ręką przenikła przez niego. Szybko sprawdziłam, czy taki sam efekt będzie na pozostałej czwórce. To samo. To jakaś iluzja? Sam już nie wiem. Nie widząc żadnej drogi powrotnej postanowiłem się poddać. Głośno wzdychając spojrzałem na ekran pokazujący moje życie za dzieciaka. Pamiętam każdą z tych sytuacji. Jak nakrzyczałem na mame bo dała mi śniadanie nie na tym talerzu co chciałem, jak razem z tatą płakaliśmy przy jakimś filmie i wiele więcej. Łezka w oku mi się zakręciła wspominając to. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Oderwałem wzrok od tych filmów i spojrzałem na kolejny. Liceum. Od razu w moje oczy rzuciły mi się moje byłe. Irma i Blair.

- Mam cię dość! Daj mi spokój! - usłyszałem w głowie głos Blair.

To było wtedy kiedy się pokłóciliśmy. Widzę siebie. Siedzę na łóżku i pozwalam dziewczynie wyjść z mojego pokoju. Teraz jak tak sobie myśle, gdybym za nią poszedł może dalej byśmy byli parą. Może wtedy nie zraniłbym Larissy i wiedziałbym, czy Blair żyje? Gwałtownie pokręciłem głową. O czym ty myślisz?! Znalazłeś się w środku drzewa, w ciemnej dupie.

- Muszę się stąd wydostać. - mówię odrywając wzrok od ekranu.

W tym momencie wszystko zgasło. Ponownie nastała ciemność. Spiąłem swoje ciało i szybko się rozejrzałem. Po chwili do moich uszu dotarł znajomy dźwięk. Jakby owady śpiewały. Przed moimi oczami zaczęły pojawiać się gwiazdy. Wstrzymałem oddech widząc ten przepiękny widok. Są wszędzie. Nade mną, przede mną i pode mną. O co w tym wszystkim chodzi? Zaraz przyjdzie coś i mnie skrzywdzi? Czuje za wielki spokój. Pomimo sytuacji, mam wrażenie, że jestem bezpieczny. Mój umysł mówi mi, że mam uważać, ale ciało kompletnie go nie słucha.

- Witaj. - ponownie usłyszałem ten sam głos.

Spojrzałem w prawo, czyli tam gdzie go usłyszałem. Stoi tam dziewczyna. Jest niska i całe ciało ma zakryte futrem w barwach czekolady mlecznej. Ma ona długie uszy opadające na brązowe włosy. Ubrana jest w czarną, długą sukienke na krótkich ramiączkach. Spod ubrania wystaje puchaty ogon z beżową końcówką. Chodzi boso, a jej oczy są czarne. Zrobiłem krok w tył i złapałem za czarną katane. Nie drży. Przyzwyczaiłem się już do tego. Ten 6 zmysł nie działa podczas Końca Świata. Innymi słowy, największa umiejętność przestała działać. Widząc moją reakcje, istota cofnęła się i wyciągnęła ręcę w geście obrony.

- Kim jesteś i czego ode mnie chcesz? - odzywam się jako pierwszy.

- Nie chcę zrobić ci krzywdy. - zaznacza łagodnie.

- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie. - wtrącam.

Spojrzała w dół. Mocniej chwyciłem za broń i dopiero teraz sobie coś uświadomiłem. Gdyby była to istota stworzona przez Koniec Świata zaatakowałaby mnie bez zawahania. Dodatkowo nie słyszałem by te bestie potrafiły mówić. Szerzej otworzyłem oczy, kiedy do mojej głowy spadła jedna myśl.

- Jesteś demonem. - stwierdzam nie spuszczając z niej wzroku.

Czuje jak na moim czole pojawiają się kropelki potu. Demony są o wiele gorsze od stworów. One bawią się z ludźmi opętując ich i zostawiając na pewną śmierć. Dla nich to forma zabawy. Kiedyś uniemożliwiał im to nasz świat, ale jak teraz Limbo się pojawiło, mogą robić co chcą. To one je tworzą. W końcu, Limbo jest inaczej nazywane jako Świat Demonów. Dokładnie zobaczyłem jak mruży oczy ze złości, po czym poczułem jej obecność z tyłu. Zanim zdążyłem zareagować złapała mnie za szyje i rękę. Tym samym też puściłem katane.

- Uspokój się, bo zrobisz sobie krzywde. - mówi mi do ucha.

Nie zabiera mi możliwości oddechu. Mimo wszystko, zacząłem panikować.

- Gdzie są moi przyjaciele? - pytam z trudem.

- Nic im nie zrobiłam. Jeszcze... - syczy przez zęby.

Nie mam z nią szans. Nie wiem jaki to demon. Jaki jest jej żywioł oraz w jakiej klasie się znajduje. W niskiej jeszcze może bym jakoś sobie poradził, ale jak jest ułożona wyżej to nie ma co próbować.

- Znam Diablo. Jeśli coś mi zrobisz to on i dzierżycielka nie darują ci tego. - próbuje jakoś wyjść z tej sytuacji.

Wiem, że to nie do końca prawda. Wilk i blondynka nawet by o tym nie wiedzieli, ale to moje jedyne wyjście. Jeśli to kupi to mnie zostawi.

- Nie strasz mnie królem. - oznajmia.

Diablo to najsilniejszy demon. Nic dziwnego, że nazywa go królem. Nie zmienia to faktu, że nie dała się nabrać. Poczułem jak mocniej ściska moją szyje, jak i rękę.

- P-pogadajmy. - jakąm się. - Nic z tego nie będziesz miała jak mnie opętasz. - dodaje.

- Kto powiedział, że chcę cię opętać? To ty wtargnąłeś do mojego domu. - tłumaczy.

- Sama mnie tutaj wciągnęłaś. Nie chciałem tutaj być. - wtrącam szybko.

- Wciągnęłam? Ja? - powtarza. - Kłamiesz! Chciałeś je skrzywdzić. - podniosła głos i zwiększyła uściska.

- Nie wiem o co ci chodzi! Jechałem wraz z przyjaciółmi samochodem i kiedy znaleźliśmy się bliżej drzewa on zgasł i nie chciał odpalić. - opowiadam.

- Od jakiego Władcy jesteś? Kto się przysłał? - pyta.

- Nikt! Uciekłem od Władcy. - odpowiadam.

- Uciekłeś? Nie rozśmieszaj mnie. Ludzie nie wytrwają poza murami. - prycha.

- Tak to prawda. Jestem głupi, ale uwierz mi, nic nie chciałem tutaj zrobić. - informuje.

Puściła mnie i popchnęła do przodu. Zrobiłem kilka kroków by złapać równowagę, po czym się odwróciłem. Dotknąłem dłonią swojego gardła dalej czując jej ucisk. Patrzy na mnie mocno marszcząc brwi. Po chwili wszystko się rozjaśniło. Zamknąłem oczy przez tę zmianę, ale szybko do tego przywykłem. Podnosząc powieki od razu się rozejrzałem. Wokół mnie znajduje się kilka łóżek i stołów. Wszystko jest białe. Ponownie spojrzałem na demona. Westchnęła głośno.

- Możecie już wyjść z ukrycia. Nie zagraża nam. - mówi.

Zmarszczyłem brwi na jej słowa, ale już po sekundzie szerzej otworzyłem oczy. Gwiazdy ponownie się pojawiły, ale nie na długo. Po chwili całe w pomieszczeniu znalazły sie dzieci. Jest ich dużo i jakby to one były tymi gwiazdami, które zniknęły jak się pojawiły. Dzieci wyglądają ludzko tylko jeden aspekt je wyróżnia. Mają malutkie, białe skrzydełka na plecach.

To anioły...

Dzierżycielka Diablo Wojna WładcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz