Rozpaczy tkwiąca w moim sercu
Odejmij mi bólu
Chaosie budzący się co zmierzch
Daj spokój mej duszy
Jeśli Ty naciskasz
Ja stoję w bezruchu
Gdy napierasz znajomy ciężarze
Jak dobrze mieć cię
Blisko
Krzyku płynący co zalewa wszystko
Bądź mi bratem
Cierpienie trzymające mnie w uścisku
Nie dawaj mi oddechu
By nie zapomnieć
Bólu zatrówający me człowieczeństwo
Powstrzymaj mnie
Skończ to nim przepadnę
W odmęty przepaści
I zniknę na zawsze
Ile jeszcze daj mi odpowiedź
Ile?
Bracie mój daj mi oddech
Czuję, że tonę
Nie chcę pociech
Jedynie co pragnę to lasu i wody smak
Dotyk wiatru i ciepła i zimna
Kończę tak.