Young zmierzał w kierunku Goryeo. Ostatnio Jae-hyun się z nim skontaktował i prosił, by generał armii Yuanu przybył z wizytą. Przez pewien czas Choi się wahał, ale ostatecznie po rozmowie z żoną stwierdził, że pojedzie. Khuduth i Jung razem z nim oczywiście. Gdyby Cesarzowa nie miała teraz na głowie wielu obowiązków, to także by ją wziął.
Oczywiście przed wyjazdem nie obyło się bez ckliwych pożegnań. Ne-hwa nie mogła opanować łez. Wiedziała, że jej orabeoni wróci, ale nadal myślała o tym, że przez jakiś czas go przy niej nie będzie.
Khuduth widząc, że Jej Wysokość patrzy na Younga wymownie, postanowiła zostawić ich na chwilę samych. Wzięła Junga za rączkę i ruszyła z nim w stronę polany pełnej pachnących kwiatów.
- Uważaj na siebie- powiedziała płaczliwym głosem.- Jeśli choć włos spadnie z twojej głowy to nie ręczę za siebie. Poważnie.
- Wiem, siostrzyczko- odwrócił wzrok i spojrzał za horyzont. Wziął głęboki wdech, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.- To dziwne. Mimo, że jesteś Cesarzową i wiesz co robisz, to jakoś nie mogę przestać się o ciebie martwić... Myślisz, że zawsze tak będzie?
Ne-hwa zrobiła krok do przodu by się z nim zrównać. Gdy stali ramię w ramię, splotła swoje palce z jego palcami i ścisnęła dłoń. Young popatrzył na nią z miłością w oczach. Nadal się uśmiechał, co udzieliło się także jej.- Mimo, że jesteś starszy to i tak cały czas się o ciebie martwię- oznajmiła, poprawiając luźny kosmyk włosów za ucho.- To raczej nigdy nie minie. Jak nie minie nasza miłość. Dopóki żyjemy naszą troska o siebie nawzajem będzie trwać i trwać.
🧧🧧🧧
Książę Tolui cały czas siedział przy nieprzytomnej Hong-dan. Minął tydzień odkąd zaniósł ją do cesarskiego szpitala, ale do tej pory dziewczyna się nie obudziła. Zaczął się o nią coraz bardziej martwić. Jej skóra była blada jak płótno, a pod nią wiły się widoczne żyły. Schudła, a także co jakiś czas gorączkowała.
- Wybudzi się?- spytał medyka już któryś raz tego dnia Tolui.- Musi...
- My medycy czujemy się bezsilni, Wasza Wysokość- odparł ze skruchą mężczyzna.- Robimy wszystko co możemy. To, czy się obudzi, zależy tylko od niej i oczywiście od Buddy.
Na stwierdzenie o Buddzie Tolui się zaśmiał. Nie miał pojęcia, że kiedykolwiek zwątpi w jego wielkość i dobroć.
- Panie- w pomieszczeniu pojawił się Jakal.- Generał Choi dał mi rozkaz słuchania ciebie podczas jego nieobecności.
- Cóż więc się stało?- spytał trochę niemiłym tonem.
- Chodzi o to, że w stolicy pojawiły się fałszywki. Informatorzyj mówią, że zostały sprowadzone z Goryeo.
Książę Tolui od razu podniósł się i opuścił jako pierwszy pomieszczenie. Jakal szedł za nim. Zamierzali do komnaty Cesarza. Dwudziestoośmiolatek nie chciał tam iść, ale wwiedział, że nie ma innego wyjścia.
Zatrzymali się przed wejściem do pomieszczenia. Główny eunuch podszedł do drzwi i wszedł do środka, by zapowiedzieć gości.
Po chwili wyszedł, a Tolui i Jakal minęli się z nim w drzwiach. Cesarz siedział przy swoim biurku, a przed nim znajdował się spory stos dokumentów. Usłyszawszy ich kroki, podniósł głowę i spojrzał na przybyszy.
- Jestem zajęty- Tolui domyślał się, że Cesarz wypowie te słowa. To było do przewidzenia.- Co jest tak ważnego, że przychodzicie tu o takiej porze?
- Kwity dłużne- wypalił Książę już poddenerwowany zachowaniem brata.- Na rynku pojawiły się fałszywki. Są jak plaga.
Cesarz w pół zdania zwiesił pędzel nad papierem i kolejny raz spojrzał na dwudziestoośmiolatka. Mało brakowało, a atrament z włosia pędzla zrobiłby wielką plamę na dokumencie, który pisał i całą pracę musiałby powtórzyć. Odłożył narzędzie ma drewnianą podstawkę i złożył dłonie.
- Zaufani ludzie mówią, że ktoś sprowadził je z Goryeo by zaszkodzić w handlu- dodał Jakal, który cały czas milczał. - Myślę, że tym sposobem chcą zasiać zament.
- Główny eunuchu!- zawołał Cesarz swojego sługę.
Eunuch pojawił się niewiele później. Pokłonił się Jego Cesarskiej Mości, po czym wyczekiwał wytycznych.
- Tak, Panie?
- Przyprowadź Cesarzową. Potrzebujemy dostać się do skarbca...
🧧🧧🧧
Cesarzowa razem ze swoim ochroniarzem zmierzała w stronę Pałacu Jego Cesarskiej Mości. Z tego co mówił eunuch, Bulahi chciał sprawdzić skarbiec. W tym celu Ne-hwa wzięła ze sobą klucz. Była ciekawa powodu, dlaczego mają wchodzić do tamtego miejsca.
- Jej Cesarska Wysokość- zapowiedziała ją dama dworu, po czym dwie służące otworzyły przed nią drzwi by mogła wejść do środka.
Ne-hwa zdziwiła się, widząc w środku Toluiego, a obok niego Jakala, jednak nic nie powiedziała. Po prostu przeszła przez pomieszczenie, zatrzymując się krok przed biurkiem, gdzie siedział Cesarz. Z szerokiego rękawa wyciągnęła klucz do skarbca i położyła go na dłoni władcy.
- Co chcesz zrobić, Najjaśniejszy Panie?- spytała, gdy ruszyli w stronę skarbca, który znajdował się w innej części Pałacu.
- Musimy zobaczyć, czy kosztowności, które tam są, starczą na reformę pieniężną- odparł Bulahi.
Przekręcił klucz i pchnął drzwi. Ruszył przodem. Ne-hwa szła w jednej linii z Księciem i Jakalem. Gdy weszli do środka, wszyscy przeżyli szok. Skarbiec był całkowicie pusty.
- To nie możliwe- powiedziała Cesarzowa. Była szczerze załamana tym, co zobaczyła.- Było tu sporo sztuk złota. Starczyłoby nie tylko na reformę pieniężną, ale także na żywność dla głodujących poddanych.
Zrobiło jej się słabo. Gdyby Książę jej nie podtrzymał, osiemnastolatka upadłaby na ziemię.
- Zaraz zaczniemy dochodzenie- oznajmił Jakal, po czym pokłonił się Cesarzowi i opuścił skarbiec. On zaś z Toluim, choć nie ukrywał do niego niechęci i Jej Wysokością udał się do swoich komnat, gdzie kazał sprowadzić medyka...
Co tym razem? Skarbiec okradzony, Cesarzowa zasłabła, Hong-dan się nie nudzi... Same tragiczne rzeczy. Brakuje tu tylko egzekucji itp.
CZYTASZ
𝚃𝚑𝚎 𝙶𝚛𝚎𝚊𝚝 𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 [ZAKOŃCZONE]
Historical FictionXIV wiek. Goryeo jest pod władzą Yuanu. Choi Young jest generałem cesarskiej armii Yuanu chociaż pochodzi z Goryeo. Jako dowódca odnosi sukcesy. Po tym jak pokonał Turków na granicy Cesarz chce mu się jakoś odwdzięczyć. Wtedy Young wpada na pomysł i...