9:00
Budzę się z objęć morfeusza słysząc swoją ulubioną piosenkę oznaczająca, że to dźwięk budzika.
- Ja pierdziele, czemu muszę wcześnie wstawać we wakacje?! - pytam samej siebie siadając na łóżku.
Wstaję z łóżka przeciągając się, podchodzę do szafy i ubieram pierwsze lepsze napotkane ciemne ciuchybi zwiazuje włosy w prowizoryczny kok.
Schodzę do kuchni aby coś zjeść przed wyjazdem z rodzicami na działkę. Otwieram lodówkę i wyciągam zapiekankę z wczorajszego dnia.- Część żarłoku - wita się ze mną mama wchodząc do kuchni - smacznego.
- Część bączku - odpowiadam z uśmieszkiem na twarzy - o której wyjeżdżamy? - pytam się chowając naczynia do zmywarki.
- O 11. - odpowiada.
- Z tatą to wyjedziemy o 12. Pamiętasz ostatni wasz wyjazd? Mieliście wyjechać o 10, a wyjechaliście o 11:30, bo a to jeszcze do łazienki, jeszcze przy komputerze posiedzieć. - odpowiadam lekko się śmiejąc.
- Racja. - odpowiada robiąc sobie i tacie kawę.Idę do łazienki odbębnąć codzienną rutynę i umyć głowę.
Po ogarnięciu się wchodzę do pokoju, siadam na łóżku i odpalam telefon mając w planach napisać do Grzesia- Hej misiu ❤️
- Hej myszko
- Już nie śpisz? 😱
- No nie. A co?
- Przecież siedziałeś do późna
- W ogóle nie poszedłem spać, nie mogłem spać.
- Nie dobrze. A co u ciebie?
- Dobrze, dopiero wstałem. A co u cb?
- Też dobrze. Za chwilę jadę z rodzicami na działkę.Włączam muzykę na głośnikach i zabieram się za sprzątanie pokoju.
Po skończeniu sprzątania wzięłam paczkę fajek, zapalniczkę i wyszłam na balkon. Usiadłam na murku i odpaliłam papierosa.Po półgodzinnym truciu się nikotyną i przeglądnięciu najbliższych koncertów postanowiłam sie przebrac w wygodniejsze ubrania i zejść na dół.
- Natala, jedziesz?! - usłyszałam wołanie mojej mamy z kuchni.
- Nie musisz krzyczeć, jestem obok i tak jadę, nie po to wstawałam rano - odpowiedziałam przewracając oczami.
- Hej młoda - usłyszałam głos taty wchodzącego do kuchni.
- Hej stary - uśmiechnęłam się złośliwie.
- Idę ubrać buty, wiecie że mnie to zawsze najdłużej zajmuje - zaśmiałam się biorąc do ręki moje ulubione glany.
Po 5 minutach siłowania się z nimi w końcu byłam gotowa do wyjścia.---------------------------------------------------------
15:00- Mamo, mogę iść się spotkać z Grzesiem? - spytałam wchodząc do domu i zdejmując buty.
- O której? - odwróciła się w moją stronę z poważną miną jak to mają w zwyczajach mamy.
- No jak sie ogarnę, czyli wykąpie, pomaluje i ubiorę, czyli około 17 - uśmiechnęłam się nie winnie kończąc kalkulowanie potrzebnego czasu.
- Nie, jest już późno. Jutro wyjdziesz
- Ale mamo, chcieliśmy iść do parku na spacer i posiedzieć przy lampkach.
- Nie, koniec tematu. - odpowiedziała i poszła do salonu.
Zdenerwowana poszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami, aż lustro się zakołysało. Wzięłam telefon, słuchawki, papierosy i wyszłam na balkon.- Hej słońce, co powiesz o nocnym spacerze? 😏 - napisałam do chłopaka odpalając papierosa.
- Z chęcią, a o której?
- Północ pasuje?
- Przy starej fabryce?
- Jak najbardziej, do zobaczenia 😘Wyrzuciłam peta na trawnik i wróciłam do pokoju. Odpaliłam laptopa i włączyłam "Plotkarę". Poszłam napuścić wody do wanny i zapalic świeczki na półkach.
Gdy wanna byla po brzegi wypełniona wodą i pijaną poszłam po laptopa, którego położyłam na szafce i rozebrałam się do naga a nasyeonie weszłam do wanny.Po skończonej kąpieli ubrałam się w szlafrok i poszłam w stronę szafy aby wybrac ciuchy. Założyłam na sb bieliznę, a następnie kabaretki spodenki w czerwoną, szkocką kratę z łańcuchem u boku, czarna koszulkę z logo zespołu i kurtkę skórzaną, a na nogi wysokie glany. Po przygotowaniach wzięłam telefon i wyszłam najciszej jak się dalo z pokoju aby upewniłam się, że rodzice śpią, a następnie skierowałam się w stronę frontowych drzwi.
W drodze do ustalonego miejsca czułam czyiś wzrok na sobie. Poczułam się nie swojo, więc przyspieszyłam kroku. Po 5 minutach marszu dotarłam do ustalonego miejsca cała zdyszana.- Hejka - przywitałam się
- Hej, co taka zdyszana? Gonił cię ktoś? - zaśmiał się
- Nie, nikt mnie nie gonił ale wiesz jaką ja mam wyobraźnię, zwłaszcza w nocy.
- Racja ale jesteś teraz ze mną i nic ci nie grozi, no chyba że grozi ci atak moich rąk do twojego ciała - złapał mnie w pasie, poruszając śmieszne brwiami i całując mnie.
Zachichotałam jak mała dziewczynka na widok swojej ulubionej zabawki i przytuliłam się do niego.
- Gdzie idziemy? - zapytałam spoglądając mu w oczy.
- Co powiesz na wieczór filmowy w opuszczonej fabryce, siedząc na starych materacach? - zapytał pokazując plecak z laptopem.
- Jak już to nocny filmową. - zaśmiałam się - A kocyk i amka masz? - zapytałam robiąc maślane oczka.
- Oczywiście, twój ulubiony kocyk w jednorożce, twoje ulubione żeli i chipsy. O czymś zapomniałem?
- Nie ale weź nie mów na głos o tym kocyku, groźnej metalówie nie wypada - zaśmiałam się
- Racja, wybacz mi moja groźna diablico - uśmiechnął się i mnie pocałował, a następnie wziął za rękę i poprowadził do budynku.
Po znalezieniu odpowiedniego pokoju i odpowiednich starych, ale zdatnych do uzytku materacy, rozgościliśmy się i wybraliśmy horror od tytułem "Koszmar z ulicy Wiązów ".
Po włączeniu okryłam się szczelnie kocem i wtuliłam się w Grzesia.
Po 30 minutach oglądania i śmiania się z decyzji aktorów, odpłynęłam do krainy tęczy i jednorożców, zwane także jako sen.- Myszko obudź się - szeptał do mnie, lekko mną poczasająć - film już się skończył i trzeba się zbierać do domu.
- Ale mi jest ciepło - mruknęłam pod nosem i skuliłam się jeszcze bardziej pod kocem
- Dalej, wstajesz dobrowolnie czy mam sie pozbawić ciepła? - zaśmiał się słodko
- Już wstaje, spokojnie - powiedziałam siadając i się przeciągając - Która jest godzina?
- Dochodzi 3 - odpowiedział patrząc na wyświetlacz telefonu
- Odprowadzisz mnie do domu? Wiesz, że miewam przewidzenia, prawda?
- Dobrze ale tylko do drzew będę mógł cię odprowadzić bo mam jeszcze swoją drogę do pokonania.
- Okej
Ucałowałam go w usta i poszliśmy w stronę wyjścia. Nagle usłyszeliśmy trzask jakby ktoś postawił krok na szkło.
- Co to było? - zapytałam się przestraszona
- Pewnie jakiś żul.
- Chodź szybko do domu, proszę - złapałam go mocniej za rękę
- Dobrze ale nie ściskaj tak mojej ręki, paznokcie mi wbijasz
- Wybacz. Chodź - pociągnęłam go w stronę wyjścia.
Gdy wyszliśmy z budynku i oddaliliśmy się od niego to nieco sie uspokoiłam. Po kilku minutach cichej drogi doszliśmy do drzew przy którym mieliśmy się rozstać.
- Dobrze, to ja juz ide, okej? Uważaj na siebie - powiedział i ucałował w czoło
- Dobrze, ty tez uważaj - pocałowałam go i odeszłam w stronę swojego domu. Po 5 minutach byłam pod domem. Po cichu otworzyłam drzwi, zamknęłam je i weszłam do góry do swojego pokoju.
Przebrałam się w piżamę i położyłam się spać, od razu zapadając w głęboki sen.
CZYTASZ
Nietypowe Życie
RandomTo nie typowe życie zwykłej dziewczyny, która ma kochającego chłopaka i rodziców. Jednak pewnego dnia to życie się zmienia o 180 stopni i już nic nie będzie takie samo.