Gdy ku twym ustom się nachylam
chwil upojenia przy tobie szukam,
a kiedy wracam
potykam się o próg rzeczywistości,
zbyt delikatna
na bezduszność ludzkości.
Łzy same cisną się do oczu, gdy
woń alkoholu wypełnia smętny pokój,
proszę tylko o jedno – spokój.
Z rąk rodziciela podbiegnięcia krwawe,
a w nocy lamentowanie, gdy
ostatnia nadzieja patrzy bezczynnie.
Nie chcę myśleć o tym
ile poniosłam strat,
chcę przy Tobie odkryć
jaki piękny jest świat.